Jarosław Klimentowski Jarosław Klimentowski
552
BLOG

O co chodzi w tym OFE?

Jarosław Klimentowski Jarosław Klimentowski Gospodarka Obserwuj notkę 5

To pytanie przewija się ciągle, choć w trochę innej formie – czy to skok na naszą kasę? Postaram się w krótkich słowach wyjaśnić tę kwestię, która ciągle jest nierozumiana przez wielu Polaków.

Odpowiedź na pytanie czy jest to skok na kasę, czyją kasę i kto tę kasę dostanie jest o tyle trudna, że trudne jest do określenia czyje w zasadzie są tzw. środki publiczne, czyli pieniądze m. in. ściągane z podatków, czy zarabiane przez spółki skarbu państwa. Podobny problem odnosi się do długu publicznego, gdyż nie jest jasne komu konkretnie należałoby go przypisać i kto w jakim wymiarze miałby go spłacać.

Nie rozwijając więc tego wstępu zasanówmy się nad strukturą opłacanych przez nas składek przed refomą wprowadzającą OFE:

Dla uproszczenia dzielimy pensję brutto na trzy części - niebieską pensję netto, żółtą część odprowadzaną do ZUSu składkę emerytalną i zieloną symbolizującą wszystkie inne składki (w tym podatek dochodowy, składki zdrowotne itp). Interesować nas będzie część żółta, czyli ta, która wydawana jest na finansowanie emerytur. Teraz kilka słów o systeme emerytalnym w Polsce przed reformą. Był to tzw. system repatrycyjny czyli polegający na tym, iż bieżące składki emerytalne nie są odkładane, lecz idą od razu na wypłaty emerytur. Nie możemy winić żadbego z naszych obecnych polityków za ten system, gdyż otrzymaliśmy go niejako w spadku po PRL. Jest to zresztą system nadal popularny na świecie. Nie jest on zresztą z definicji zły, trzeba tylko pamiętać o jego ograniczeniach. System ten funkcjonuje dobrze o ile zachowana jest względnie stała proporcja ludzi pracujących do ludzi pobierających emerytury. Np. naturalnym w tym systemie jest fakt wydłużania okresu pracy (przez przesuwanie wieku przejścia na emeryturę), gdy wydłuża się średnia dugość życia. Inaczej nie może to funkcjonować.

Czy składka odprowadzana do ZUSu jest nasza? Czy te pieniądze wypłacane emerytom stanowią skok na naszą kasę? Każdy musi sobie odpowiedzieć sam na to pytanie. Składka ta odzwierciedla umowę pokoleniową – umawiam się, że ja płacę składkę teraz, a następne pokolenie sfinansuje mi emeryturę samemu płacąc składkę.

Po drugiej stronie mamy systemy emerytalne gdzie odkładamy sami sobie na emeryturę. System taki ma tę zaletę, że jest niespecjalnie czuły na demografie i jest też najbardziej sprawiedliwy. Tyle ile odłożyłem tyle z systemu wyiciągnę (oczywiście średnio, gdyż długość życia jest sprawa względnie losową).

Reforma wprowadzająca OFE miała stanowić krok na drodze od tego pierwszego systemu pokoleniowego, do systemu w którym oszczędzamy sami. Jednakże przejście takie nie jest możliwe bez poniesienia dużych kosztów. Skoro przyszłe pokolenie ma odkładać sobie samo na emeryturę – nie płacąc składki na nas, to znaczy, że my musimy nie tylko opłacać obecnych emerytów, ale i odłożyć sobie na emeryturę sami. Musielibyśmy więc płacić tak naprawdę dwie składki emerytalne – na obecnych emerytów i na siebie (bo nikt chyba pomysłu zamknięcia ZUSu i zagłodzenia obecnych emerytów nie bierze na poważnie). Tego oczywiście społeczeństwo nie udźwignie.

Reforma miała na celu uczynienie tylko małego kroku w tym kierunku, ale nie mogła zrewolucjonizować systemu i defacto niewiele zmieniła. Nadal mamy ten sam repatrycyjny system, lecz nieco zamaskowany za tymi wszystkimi filarami.

Porównajmy więc naszą pierwotną składkę ze składką po reformie. To co wpłacaliśmy do tej pory do ZUS podzielono na dwie części – dwa filary.

Filar I to pieniądze nadal przekazywane do ZUS, a filar II do pieniądze przekazywane do OFE. Filar III jest dobrowolną składką ponad tą pierwotną, obowiązkową. Trzeci filar jest więc jedyną dodatkową składką, odprowadzaną z naszych prywatnych pieniędzy ponad to, co musimy płacić z powodu umowy pokoleniowej. To są nasze prywatne pieniądze odkładane na prywatnym koncie.

Pierwotną składkę ZUSowską podzielono teraz na dwie części. Część idzie bezpośrednio do ZUSu (pierwszy filar) i wypłacana jest emerytom. Druga część (drugi filar) idzie do OFE. OFE inwestuje te pieniądze głównie w obligacje skarbu państwa.

Załóżmy teraz, że przed reformą system szczęśliwie się bilansował tj. całość wpłacanych do ZUSu pieniędzy pokrywała w całości wypłaty emerytur. Jasnym się stanie, że o ile drastycznie nie utniemy teraz emerytur (np. o połowę), na co nikt się zgodzi, to nie będzie z czego ich wypłacać. Po prostu składka dla ZUS jest teraz za mała. Budżet państwa będzie więc musiał zaciągnąć kredyt, aby pokryć brakujący kawałek i wpłacić te pieniądze do ZUS, który przekaże je emerytom tak jak przed reformą. A od kogo państwo może najprościej pożyczyć pieniądze? Kto ma ich dużo na rynku? Oczywiście od OFE. Państwo więc emituje obligacje, a OFE je kupują. Te same pieniądze, które poprzednio szły od razu do ZUSu, teraz idą do OFE, z OFE do budżetu państwa, a z budżetu do ZUSu. Nic się nie zmienia poza tym, że pośrednik tj. OFE, pobiera od tego prowizję.

Ktoś odpowie – no dobrze ale co mnie to obchodzi? OFE w moim imieniu kupuje obligacje, więc państwo zaciąga u mnie kredyt i jeszcze płaci mi odsetki. To jest właśnie to niezrozumienie istoty problemu. Bo państwo to my! Budżet państwa nierozerwalnie wiąże się z budżetem obywateli. Jeśli państwo zaciąga u mnie kredyt, to tak jakbym sam ten kredyt brał od siebie. Nie da się inaczej wyobrazić tej sytuacji, niż przez analogię banku – mogę w banku wziąć kredyt na 1000 zł z 15% odsetkami w skali roku, po czym te same 1000 zł wpłacić w tym samym banku na lokatę na 3% i cieszyć się z 30 złotych zysku. Absurd. Na tej operacji zarobi tylko bank.

Nie ma cudu – nie można jedną ustawą rozmnożyć pieniędzy. Jednocześnie zapisujemy sobie na podobno prywatnym koncie jakieś pieniądze, a z drugiej strony na publicznym koncie zapisujemy sobie dług. Nie jesteśmy wcale bogatsi o te pieniądze zapisane w OFE, trudno więc powiedzieć, że są one nasze. Za każdą złotówkę zapisaną w drugim filarze budżet państwa musi się zadłużyć na złotówkę i jeszcze spłacać od niej odsetki. Tak więc naprawdę każda złotówka wpłacona na drugi filar przynosi nam stratę i pomniejsza przyszłą emeryturę (względem tej wpłacanej bezpośrednio do ZUS). Oczywiście rozumowanie to stosuje pewne uśrednianie. Być może emerytura z OFE będzie nieco większa co do wartości, ale ze względu na dług publiczny gdzieś i tak te pieniądze stracimy (np. w wyższych podatkach, mniejszych ulgach, gorszej infrastrukturze). Precyzyjniej więc mówiąc co do wartości emerytura mogłabybyć nieco wyższa, ale my będziemy biedniejsi.

Dlatego też system w obecnej formie nie ma sensu! Jedyne co ma sens to trzeci filar, gdzie odkładamy sami własne pieniądze. Cała reszta to przelewanie pieniędzy pomiędzy pośrednikami i powinno to być jak najprostsze. W naszym interesie jest więc jak najszybciej pozbyć się tego długu, od którego ciągle płacimy odsetki.

Właściwie jest jeden argument dlaczego warto mieć obligacje skarbu państwa zamiast zapisów w ZUS, choć jest on dość iluzoryczny. Państwo musi obligacje spłacić – od tego zależy jego wiarygodność na arenie międzynarodowej, natomiast wypłacanie emerytur to jego wewnętrzna sprawa. Ale chyba nie ma co się specjalnie łudzić – jeśli państwo przestanie wypłacać emerytury, to prawdopodobnie obligacji też już nie spłaci. Przykłady takich krajów jak Grecja pokazują, że spłata obligacji wcale nie jest tak priorytetowa jak wypłata świadczeń czy socjalu, które to ratują kraj przed zamieszkami.

Oczywiście rząd ma swoje powody dla demontażu OFE i niekoniecznie chodzi tutaj o nasze dobro. Bierze się to mianowicie z bardzo niekonsekwentnego sposobu liczenia długu publicznego. Otóż dług zaciągany przez emisję obligacji jest oczywiście traktowany jako dług. Natomiast dług zaciągany u obecnych pracowników, a przyszłych emerytów – nie jest. Przecież państwo pobierając składkę i zobowiązująć się w przyszłości do wypłaty emerytur, niejako zadłuża się u nich. Ta deklaracja nie jest jednak traktowana jako dług i nie uruchamia konstytucyjnych progów zadłużeniowych. Dlatego politykom na rękę jest ze względów prawnych nie liczyć tego długu i pozbyć się OFE, chociaż formalnie niewiele to zmienia, bo tak czy inaczej gdzieś on jest zapisany i ciąży nad następnymi pokoleniami.

 

Ikarus, MAN, Jelcz i Solaris

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka