Gazeta, nomen omen Wyborcza, od rana zachodzi w głowę, co się dzieje z Jarosławem Kaczyńskim? W pierwszym momencie można być pod wrażeniem troski redaktorów z Czerskiej o stan Prawa i Sprawiedliwości. Czy aby na pewno? Przypuszczam, że po całonocnej burzy mózgów zacne grono speców od teorii spiskowych wymyśliło, iż powodem jest wewnętrzny konflikt w partii. Genialne w swojej prostocie i zgodne z linią programową GW, wg której słowo „konflikt” ma kojarzyć się tylko i wyłącznie z Prawem i Sprawiedliwością. Zadziwiające, że ci sami redaktorzy nie szukali Donalda Tuska, który po wybuchu afery z Amber Gold na dwa tygodnie zapadł się pod ziemię.
Do czego im potrzebny jest Jarosław Kaczyński, czy aż tak bardzo cenią sobie jego zdanie? Nie sądzę, aczkolwiek powinni. Afera goni aferę a tematów na przykrywkę brak. W tym wypadku mainstreamowe media modlą się o chociaż jedno zdanie Jarosława Kaczyńskiego. Analiza jego słów oraz przeróżne interpretacje wystarczą na dwa tygodnie karmienia czytelników i słuchaczy tymi wywodami.
Mimo sezonu ogórkowego w polityce, mogę podpowiedzieć dziennikarzom Gazety Wyborczej kilka tematów na pierwsze strony. Gospodarka, bezrobocie, wszechobecny nepotyzm. Afera w konsulatach na Ukrainie zatacza coraz większe kręgi. Handel wizami, przemyt Ukrainek do domów publicznych w Niemczech oraz wywóz dzieci na zachód. Załatwianie za łapówkę wiz obywatelom Iranu i Afganistanu. Wszystko to funkcjonowało od dwóch lat i dopiero działania ukraińskich służb przerwały ten proceder. Czyżby nasz MSZ i służby przez dwa lata nie wiedziały o niczym? No właśnie, gdzie jest Radosław Sikorski odpowiedzialny za ten stan rzeczy? Gwiazda szklanego ekranu zniknęła a dziennikarze go nie szukają?
Zadziwiające, że w tych okolicznościach najbardziej pożądaną osobą jest Jarosław Kaczyński. Panowie i Panie dziennikarze, zdecydujcie się: gdy Prezes mówi - niedobrze, gdy się nie wypowiada jest jeszcze gorzej. Na koniec muszę was zmartwić; w Prawie i Sprawiedliwości nie ma żadnego konfliktu.
Inne tematy w dziale Polityka
