Jarosław Lipszyc Jarosław Lipszyc
6806
BLOG

Rok 2012: koniec nagrywania z telewizji?

Jarosław Lipszyc Jarosław Lipszyc Polityka Obserwuj notkę 25
Mniej więcej od połowy lat 80. nagrywanie programów telewizyjnych na wideo stało się dla nas normalnością. Biorąc pod uwagę, że najlepsze filmy lecą w środku nocy, a interesujące programy naukowe wcześnie rano, techniczna i prawna możliwość nagrywania sygnału telewizyjnego jest zaletą nie do przecenienia. Przez te 30 lat wymieniliśmy sprzęt VHS na nagrywarki płyt DVD bądź oparte na twardym dysku, ale funkcjonalność pozostała ta sama. Nagrywa się samo, oglądamy kiedy chcemy. I tą funkcjonalnością będziemy się cieszyć jeszcze przez całe najbliższe 4 lata. W roku 2012 wyłączony zostanie analogowy sygnał telewizyjny, a w jego miejsce nasze anteny zaczną odbierać sygnał cyfrowy. Co to oznacza? Przede wszystkim to, że nasze telewizory staną się bezużyteczne bez specjalnych przystawek cyfrowych, tzw. set-top boxów. Te przystawki zaś będą miały szereg nowych "funkcji". Możliwość przejęcia kontroli nad naszym sprzętem i odmówienie prawa do nagrania programu będzie jedną z nich. Zastanówmy się jednak, kto zyska na wyłączeniu sygnału analogowego? Oczywiście producenci telewizorów. Kiedy stary telewizor przestanie działać będziemy musieli kupić albo przystawkę, albo nowy telewizor. I raczej wybierzemy nowy telewizor. Tę zdroworozsądkową intuicję potwierdza raport przygotowany dla BBC przez OPTA. Wykonali oni dwie symulacje wysokości sprzedaży sprzętu TV - jedną zakładającą brak wyłączenia sygnału analogowego (nie musimy kupować) i drugą zakładającą konsekwentne wyłączenie (musimy kupować). Z symulacji wynika, że rok, w którym zostanie wyłączony sygnał analogowy, będzie rokiem rekordowej sprzedaży. W raporcie OPTA porusza także zagadnienie urządzeń do nagrywania programu (od kaset VHS, po urządzenia z twardym dyskiem lub na płyty DVD-R). Wygląda na to, że również one przestaną działać, jeśli nie będą miały wbudowanej obsługi cyfrowej telewizji. Innymi słowy czeka nas zmiana całego sprzętu. Zapłacimy za to my. Jakie funkcje będzie miał ten nowy sprzęt? Po pierwsze, zapewni nam obraz lepszej jakości. Po drugie, umożliwi nadawanie większej ilości programów. Po trzecie odbierze nam prawo do decydowania, co ten sprzęt ma robić. Czasami ktoś będzie podejmował decyzję za nas, i nie pozwoli na nagranie jakiegoś filmu. W jaki sposób? Informacja o tym, co wolno z filmem zrobić, będzie zakodowana cyfrowo i (przynajmniej teoretycznie) każde cyfrowe urządzenie będzie musiało jej przestrzegać. W ten sposób nadawca może nie tylko zdalnie uniemożliwić nam nagranie programu, ale także np. na wyświetlenie go w telewizorze o przekątnej większej lub 1 metra. Czemu nie? W 1976 roku w słynnej sprawie Universal Studios przeciwko Sony amerykański sąd najwyższy zastanawiał się, czy pierwszy odtwarzacz kaset wideo (był to Betamax, poprzednik VHS) jest legalny. Werdykt jasno mówił, że tzw. time-shifting (czyli nagranie czegoś, by obejrzeć później) jest jak najbardziej legalny. Z efektów tego werdyktu cieszyliśmy się przez 30 lat, a w efekcie zarobiły na nim także studia filmowe, które ze sprzedaży kaset i płyt DVD ciągnęły gigantyczne zyski. Co nie znaczy, że pogodziły się z myślą o braku kontroli nad tym kiedy i jak coś oglądamy. Kontrola to władza, władza to pieniądze. Zmiana telewizji z analogowej na cyfrową jest dobrą okazją do pozyskania tej władzy. Byle tego za bardzo nie nagłaśniać. W efekcie kupujemy na potęgę telewizory wysokiej rozdzielczości, a nad dodatkowymi "funkcjami" nie zastanawiamy się zanadto. Przynajmniej do chwili, gdy wszystko działa. Problem zacznie się, gdy przestanie działać, ale wtedy będzie już za późno. Oczywiście, ma Wolumenie natychmiast pojawią się potwornie nielegalne przystawki do obchodzenia tych restrykcji. Nie ma zabezpieczeń, których się nie da złamać. To, co dziś jest legalnym udogodnieniem, stanie się przestępstwem ściganym z całą surowością prawa. Media zaczną donosić o zatrzymaniu potwornie niebezpiecznych piratów, u których znaleziono potwornie nielegalne nagrania dokonane przy użyciu powtornie nielegalnego sprzętu, co zmniejszyło dochód firm takich, śmakich i owakich o ściśle wyliczone sumy, co nie tylko zmniejszyło dochód narodowy brutto, ale też zagroziło powstawaniu nowych miejsc pracy i naruszyło podstawy porządku prawnego. Tylko żartowałem. Przecież do tego nigdy nie dojdzie, prawda?

Jarosław Lipszyc - redaktor i publicysta związany z Krytyką Polityczną członek zarządu Internet Society Poland, koordynator projektu Wolne Podręczniki. Utwory zamieszczone na tej stronie są dostępne na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Poland License. "Mnemotechniki" na Wikiźródłach Nagrania archiwalne zespołu Usta. Uwaga: komentarze nie na temat i/lub obraźliwe usuwam. To jedyna zasada moderacyjna, ale stosuję ją konsekwentnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka