Prof. Adam Glapiński w czasie konferencji prasowej NBP.Fot: NBP
Prof. Adam Glapiński w czasie konferencji prasowej NBP.Fot: NBP
Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski
6206
BLOG

Glapiński! Coś ty zrobił Estonii!

Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski Inflacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 102
Bronić Glapińskiego nie mam zamiaru, bo broni się sam i barwnie mu idzie. Na opozycję też za bardzo narzekać mi się nie chce, bo jej wilczym prawem jest atakować i to niekoniecznie sprawiedliwie. Dobrze byłoby, gdyby ktoś jednak spojrzał na te burzliwe sprawy z odrobiną chłodnego rozsądku.

Wiadomo, że inflacji winny jest wyłącznie Adam Glapiński. To przede wszystkim wiadomo polskiej opozycji. Inflacja w Polsce wynosi, przypomnę, 12 procent. Zapewne ten sam Glapiński winny jest 19-procentowej inflacji w Estonii, no bo kto? Zapewne winny jest też inflacji wyższej od tej w Polce na Litwie i Łotwie. Zapewne to on odpowiada za ponad 11-procentową inflację w Holandii i prawie 8-procentową w Niemczech i w większości krajów Unii Europejskiej. Co prawda nie mają tam jeszcze złotówki, a wciąż euro, co prawda mają innych szefów banków centralnych, ale winny być musi.

Jak wiadomo opozycji Glapiński mógł wcześniej podnieść stopy procentowe i w ten sposób ograniczyć inflację. Prezes NBP na taki argument wskazuje przykład Czech, w których wcześniejsze podniesienie stóp procentowych nie zapobiegło wysokiej inflacji. Ale mógł. Gdyby to zrobił, wówczas opozycja krytykowałaby go za to, że wprowadził podwyżkę stóp za wcześnie, przez niego wcześniej trzeba było płacić wyższe raty od kredytów w złotówkach. Doczepić się można do wszystkiego albo tamtego. Takie prawo opozycji.

Glapiński jest też winien temu, że młodzi ludzie wzięli kredyty na mieszkania na 30 lat i teraz comiesięczne raty im urosły. Na pewno on? Na pewno w tej sprawie powinno interweniować państwo pomagając nieszczęsnym kredytobiorcom? Hmm. Kiedy frankowicze kilkanaście lat temu brali kredyty hipoteczne i z dnia na dzień kurs franka szwajcarskiego wzrósł dwukrotnie płakali i płacili. Nikt im nie pomógł. Część z nich procesuje się z bankami, cześć zaciskając pasa spłacała wcześniej ile mogli, część liczy na to, że być może biorąc pod uwagę perspektywę kilkudziesięciu lat kredyt da się jednak, choć z bólem, zaakceptować. No właśnie, kredyt na kilkadziesiąt lat oznacza, że raz będzie lepiej, a raz gorzej. Na jedno trzeba być przygotowanym, a z drugiego się cieszyć. Co ma do tego Glapiński? Nic.

Inflacja jest sumą co najmniej kilku czynników. Covidu, który przerwał łańcuchy dostaw i zmroził życie gospodarcze, wojny na Ukrainie połączonej ze wzrostem cen energii i polityki socjalnej szczodrze gospodarującej pieniędzmi. Na rynkach, nie tylko polskim, jest za dużo gotówki, trzeba będzie ją zebrać. Będzie bolało. Czeka nas zapewne duży wzrost cen żywności, bo rynek ukraiński i rynek rosyjski z powodu wojny nie dostarczą nam normalnych ilości nie tylko pszenicy czy oleju. Wzrost cen żywności nie pomoże zdusić inflacji.

Szukanie kozła ofiarnego jest dość prostym, znanym od zawsze mechanizmem. Przodują w tym gorące głowy wrzeszcząc przekonują, że są pozbawieni emocji. W sumie trochę szkoda na to czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka