Pan Krzysztof Wołodźko ponowniezajął się polską klasą robotnicząi jak zwykle, za wujkiem Marksem, powtarza banialuki.
Szanowny Panie Krzysztofie. Jeżeli w kraju jest kilkunastoprocentowe bezrobocie, to żeby się waliło i paliło, zarobki nie będą wysokie.
Czy się to wam, marksistom, podoba, czy nie, działa prawo podaży i popytu. Przy dużej podaży (rąk do pracy) i małym popycie na tę pracę (bezrobocie), ludzie będą się godzili na niskie płace, bo wolą zarabiać mało, niż nie zarabiać nic.
Zatem zamiast pisać brednie o Volksvagenie, jakoby traktował Polskę jak kolonię, bo otwiera u nas fabrykę, żeby mniej płacić, niech pan zrozumie, że gdyby oni mieli płacić tyle samo w Polsce, co w Niemczech, to by u nas nie otwierali nowej fabryki, bo mają już czynne fabryki u siebie w Niemczech.
Przeciwnie niż pan, nowo zatrudnieni pracownicy tej fabryki ucieszą się z tego, że mogą wreszcie zarabiać pieniądze, a nie szukać pracy bez widoku na jej znalezienie.
Należy skupić uwagę na bezrobociu i jego przyczynach. Jeżeli chce pan doprowadzić do podniesienia płac, proszę zaproponować pomysły na likwidację bezrobocia w Polsce.
To byłoby konstruktywne posunięcie, a nie opowiadanie bzdur o kolonializmie itp. idotyzmach.