Wbrew temu, co sądzą niektórzy pisowczycy, Kazimierz Kutz nie padł jeszcze ofiarą starczej demencji i wciąż zdarza mu się nieźle oceniać sytuację w Polsce.
Choćby parę dni temu u Lisa mówił mniej więcej w te słowa, że przez Kaczyński tworzy w tej chwili historię. Udało mu się zorganizować dwa filary: grób jego brata na Wawelu oraz krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Na tym będzie budowany mit wielkiego prezydenta. Dalej powiada Kutz, że opierając się na opinii Kaczyńskiego o kondominium rosyjsko-niemieckim można wyciągnąć wniosek co do dalszych kroków. A mogłyby być nimi konspiracja niepodległościowa, a nawet wojna narodowowyzwoleńcza.
Wypowiedź ta w trakcie programu minęła bez echa, a z tego co czytam, pozostała również niedostrzeżona przez media. Jednak moim zdaniem są to słowa, które stanowią jeden z najbardziej precyzyjnych - mimo zwięzłości - opisów obecnej polskiej rzeczywistości.
Co prawda te "filary" nie zostały zorganizowane przez Kaczyńskiego (za Wawelem moim zdaniem stoi Tusk, a jeszcze precyzyjniej Sławo Nowak, krzyż był inicjatywą oddolną), niemniej faktem jest, że do budowy mitu nadają się one doskonale i będą tak wykorzystywane.
Jak daleko może taki mit doprowadzić, można zobaczyć na przykładzie Piłsudskiego. Był on jedną z wielu postaci tworzących niepodległość Polski (wspomnę tylko o Dmowskim i Paderewskim), do tego wielce kontrowersyjną, nawet kwestia jego pogrzebu na Wawelu nie była oczywista. Jednak teraz jest Piłsudski jedynym symbolem niepodległości, co widać na wystawach dziecięcych rysunków w okolicy 11 XI.
Czy mit Lecha Kaczyńskiego może wzrosnąć aż do takich rozmiarów? Pewnie nie, ale walka o ten mit prowadzona między PO i PiS będzie jeszcze długo ważną kwestią polskiego życia politycznego.
Inne tematy w dziale Polityka