Rząd miłości powoli się przekonuje, że po dobroci to się nic nie da
zrobić.
Jeszcze nie tak dawno protestującym pielęgniarkom osobiście pani prezydent Warszawy ciepłe posiłki nosiła, a postępowa opinia publiczna krytykowała ówczesnego premiera za niechęć do rozmów. Rozgonienie pielęgniarek było oznaką postępującej faszyzacji życia.
Obecnie związkowcom nikt znany posiłków nie zanosi, a postępowa opinia publiczna chwali premiera za niechęć do rozmów. Ba, europejski mędrzec nawołuje go do siłowego rozwiązania. Oczywiście nie byłby to przejaw faszyzacji, lecz wyraz siły i determinacji rządu w walce o lepsze jutro.
Do tego sugeruje się niedwuznacznie, jakoby S'80 zakładali esbecy. Hehe. Bardzo być może, ale nową Solidarność w roku 1989 również zakładali esbecy, starannie eliminując zbytnio antysocjalistyczny element.
Tymczasem kryzys ante portas (a może już intra portas), inflacja w pażdzierniku 4,2%, a peolscy specjaliści od gospodarki nadal pozostają w szufladach.
Inne tematy w dziale Polityka