Czwarta częśc cyklu "Lodołamacz" . Po genialnym " Lodołamaczu " otrzymujemy od autora kolejną książkę , która jest kontynuacją dyskusji nad tezami tej pierwszej książki . Dyskusji prowadzonej głównie z oficjalną rosyjską nacjonalistyczno-bolszewicką historiografią, z historykami "kremlowskimi" i z "pożytecznymi " idiotami z Zachodu. Z naszego polskiego punktu widzenia nie dostajemy nic ponad to, co wiedzieliśmy już do tej pory: że w Rosji różnica pomiędzy naukami historycznymi , propagandą i polityką nie istnieje. Ale jak pamiętam , mój stryj wziął mnie małego chłopca kiedyś na stronę i powiedział tajemniczo, że w Rosji budżet dzieli się na 2 części; na wojsko i na propagandę . W tym 2 częściach mieści się wszystko ; i kultura, i rolnictwo i edukacja itd.
Jak wiadomo autor twierdzi , że dla Stalina Wojna ojczyźniana była klęską, ponieważ nie zdołano rozszerzyć komunizmu na cały świat lub choćby na kontynentalną Europę. W poczuciu klęski Stalin nie chciał przyjmowałć Defilady Zwycięstwa w 1945 roku. Przyjmował ją Żukow , a prowadził Rokossowski. Otóż okazało się , że w kolejnym wydaniu pamiętników Żukowa , które autor demaskuje jako dzieło które cały czas jest zmieniane na zlecenie córki marszałka zgodnie z potrzebą chwili, otóż w tej " najlepszej książce o wojnie " pojawiła się informacja jakoby Żukow słyszał od syna Stalina, że ten przygotowując się do defilady , a będąc słabym jeźdzcem przyjmował lekcje jazdy, na kilka dni przed defiladą spadł z konia,potłukł się i podjął decyzję , że dowodzić będzie Żukow. Wersję tę potwierdził , rzekomo uczący jazdy konnej Stalina pułkownik ( posiadający legitymację uczestnika defilad na Placy Czerwonym, zarówno tej z października 1941 jak i tej Zwycięstwa z 1945 - legitymacja numer 1 ). Suworow w serii kolejnych błyskotliwych rozważań udowadnia,że decyzja o tych szczegółach organizacji Defilady zapadła na długo przed nią. A na koniec udowadnia , że rzekomy pułkownik jest zwykłym oszustem, który z w/w wydarzeniami nie miał nic wspólnego.
To samo autor robi , z rzekomą notatką Berii do Stalina z 21.06.1941 sugerująca , że Stalin nie oczekiwał wojny. Suworow demaskuję notatkę jako zwykły falsyfikat ( brak oczywiście do wglądu oryginału ) napisany przez ludzi nie znających realiów stalinowskiego Kremla ( m.in Beria atakuje w niej osobę , która w/g Suworowa była jednym z najważniejszych człnków jego kliki, zwiazana z nim od ponad 20 lat , a na koniec razem z nim rozstrzelana w 1953 roku).
Suworow , rozważa równiez kulisy stalinowskiej polityki , która od połowy lat 30-tych próbowała zderzyć Hitlera z Anglią i Francją. Próbował to robić w czasie kryzysu nadreńskiego ,w czasie wojny domowej w Hiszpanii, w czasie kryzysu czechosłowackiego i ostatecznie udało mu sie we wrześniu 1939 roku. Autor pokazuje, jak prawdziwe intencje Stalina, pokrywane były przez pozory zaangażowania i retorykę , głównie krytykującą Zachód,że nie walczy z Hitlerem. Bardzo ciekawe jest zachowanie władz radzieckich w szczycie kryzysu czechosłowackiego. Benesz chciał uzyskać potwierdzenie poparcia rosyjskiego przed podjęciem ostatecznej decyzji. I wtedy okazało się , że Litwinow zachorował , gospodarz Kremla był zajęty , a w całej Moskwie nie było nikogo, kto spotkałby się z czechosłowackim ambasadorem. I tak przez wiele dni. Na 10 minut przed decyzją rządu czechosłowackiego , z Moskwy nadszedł telegram , ze jeszcze nie zdołano uzyskać stanowiska Moskwy. 10 minut później Czechosłowacja skapitulowała i oddała Sudety. A za trzy dni z Moskwy przyszło oświdczenie :dlaczego nie walczycie, my byśmy was poparli.Poza tym rozważa jako bezsensowne żądanie korytarzy przez Polskę O brak zgody Polski na te korytarze rzekomo rozbiły się negocjacje rosyjsko-francuskio-brytyjskie w sierpniu 1939 roku.
Autor szydzi po raz kolejny z Żukowa i Tuchaczewskiego, twierdząc,że wizja rozwoju rosyjskiej broni pancernej tego ostatniego była absurdalna. Tuchaczewski twierdził,że Rosja może mieć ponad sto tysięcy czołgów- bo można przebudować na czołgi wszystkie ciężarówki i wszystkie ciągniki. Pod jego kierunkiem prowadzone były próby takiej przebudowy, oczywiście nieskuteczne. Ponieważ pod nadzorem Tuchaczewskiego znajdowało się wyposażenie Armii Czerwonej forsował on swoje idee fix m.in próbując uzbroić ją w różne modele dział bezodrzutowych albo artylerii uniwersalnej ( np. dział przeciwpancerno-przeciwlotniczych) opóźniał natomiast wejscie do produkcji wartościowego sprzętu.
Konikiem autora są radzieckie czołgi, więc wraca on do rozważań o rzekomo przestarzałych radzieckich czołgach, tym razem do modelu T26 . Okazuje się, po ujawnieniu dokumentów archiwalnych, że w latach 1931-1941 wyprodukowano nie 6 tysięcy a ponad 10 tysięcy sztuk tego lekkiego wozu ( plus ponad 7 tysięcy BT5 i BT7) . I nawet ten lekki czołg dzięki swojej długolufowej armacie 45 mm, mógł w 1941 roku zwalczać wszystkie rodzaje niemickich czołgów. Oczywiście prawidłowo wykorzystany ( i nie porzucony). Tutaj również rozlicza się proklemlowską grupą historyków amerykańskich, którzy wyśmiewają się z radzieckiego sprzętu pancernego. W/g Suworowa większość amerykańskich czołgów wyprodukowanych po roku 1941 był gorsza od radzieckich czołgów, których produkcji zaprzestano przed 1941 rokiem.
W rozdziale pt. " Po co Mołotowowi Dardanele " zajmuje się trochę radziecko-niemieckimi negocjacjami z jesieni 1940 roku i listą rosyjskich żądań. Obok tytułowych Dardaneli, była to również Południowa Bukowina ( Północną Stalin już zajął wbrew poprzedniemu układowi ) , dwie bazy wojenne w cieśninach duńskich, podział Turcji , dostęp do Zatoki Perskiej przez Persję i Irak , a także opuszczenie przez Niemców Finlandii ( Hitler osobiście prosił Mołotowa , uznając prawa rosyjskie do Finladnii o roczną zwłokę w jej zajęciu i spotkał się z opryskliwą odpowiedzią).
Mimo,że sprawy poruszone w tej książce są nam bardzo bliskie, to gołym okiem widać, że Polska w dziedzinie kreowania polityki historycznej jest najwyżej w trzecim szeregu ( tam gdzie Putin umieścił Kwaśniewskiego podczas defilady w 2005 roku) . A robią to wszystkie większe kraje, które mają jakieś polityczne interesy.
PS. Ostatnio na VIASAT History obejrzałem program pt. "Bloody Omaha ". Okazuje się,że Amerykanie sfałszowali swoje dane o stratach na tej plaży. Dopiero teraz historycy odkrywają , że rzeczywiście stracili 3000 ludzi tylko,że w samych zabitych. Rannych było drugie tyle ( i wszystko w ciągu zaledwie kilku godzin). Na żywo ta plaża wygląda strasznie; niech się schowa Spielberg ze swoim "Szeregowcem Ryanem" .W czasie odpływu ( a atak zaczął się w czasie odpływu) kilkaset metrów płaskiej powierzchni z górującym z trzech stron kilkudziesięciometrowym klifem. Żołnieże liczyli na leje po bombach, bo plan zakładał , że niemieckie stanowiska na klifie zostaną zniszczone potężnym nalotem 400 bombowców. Nic z tego , amerykańscy lotnicy nie trafili w plażę. Nie było żadnych lei, a były niezniszczone stanowiska niemieckie ze zdwojona siłą artylerii. Zupełna nonszalancja i bezmyślność amerykańskich dowódców. I wielokrotnie pokazywana nieudolność w posługiwaniu się w superpotężnym lotnictwem. Oczywiście w imię bogoojczyźnianego patriotyzmu oficjalna wersja jest zupełnie inna. Prawda jest taka jak to powiedział niemiecki artylerzysta:" Na moją armatę wychodziły amerykańskie czołgi , które po kolei niszczyłem. W końcu mnie się skończyła amunicja , a im czołgi nie ."
Wiktor Suworow " Ostatnia defilada" Dom Wydawniczy Rebis 2009
"Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS. Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura