Czy nie zastanawialiście się Państwo dlaczego niezależnie od tego kto rządził od 1989 roku Polacy byli niezadowoleni z efektów i stylu tych rządów? Dlaczego partia, która rządziła nie miała najmniejszych szans na zwycięstwo w następnej kadencji? Dlaczego Polska nie rozwija się tak szybko jak np. USA (swego czasu) czy Wielka Brytania?
Odpowiedź na te pytania jest banalnie prosta. Od 1989 roku nie mieliśmy tak naprawdę NIGDY w pełni wolnych wyborów do Sejmu RP. Każde wybory odbywały się w dwóch turach: pierwsza, nieoficjalna w zaciszu gabinetów w gronie partyjnych bonzów, którzy decydowali kto, w ogóle, i z jakiego numerku na liście partyjnej w danym okręgu może kandydować. Przypisywanie numeru do człowieka pojawiało się kilka razy w historii i jednoznacznie kojarzone było z jego uprzedmiotowianiem. Jednak dotyczyło to upokarzanych i słabych grup społecznych. A w Polsce ten proceder odbywał się przed każdymi wyborami i robiono to z osobami, można napisać, „silnymi” i znaczącymi w społeczeństwie. Jednak absolutna władza partyjnych liderów była tak silna i nieograniczona, że ten biedny kandydat nie tylko przed wyborami, ale całe cztery lata kadencji słyszał nie raz słowa: „nie podskakuj, bo nie wystawimy cię następnym razem na listę”. I tak w Sejmie, choć liczył 460 posłów, do powiedzenia cokolwiek miała tylko garstka liderów. Reszta była jedynie „maszynkami do głosowania” - dyscyplina partyjna i te sprawy. Nawet jeżeli większość, ta poza zarządem partii, świetnie wiedziała, że dane głosowanie prowadzi do zła, do niszczenia kraju i tak musiała głosować w zgodzie z „widzimisię” lidera a często wbrew własnemu sumieniu.
Druga, oficjalna, tura -. tzw. „wybory” polegała jedynie na zaakceptowaniu z góry narzuconych przez zarząd partii list kandydatów. Ci pierwsi wchodzili bez problemu, a ci z miejsc od 7 do przed ostatniego nie mieli prawie żadnych szans. Byli na niej tylko po to, by szaremu Polakowi wydawało się, że ma wybór.
Skandal? Nie. Demokracja w wykonaniu ordynacji proporcjonalnej.
Żyliśmy przez 20 lat w Matrxie, w wirtualnym świecie, w którym partia była po jednej stronie pseudorzeczywistości, a zwykli Polacy, po drugiej. Nikogo nie obchodziło co myślimy, bo i tak ktoś rządzić musi, a wirtualne wybory się odbędą, i to nawet przy 1% frekwencji będą ważne.
Skąd taka chora decyzja o wprowadzeniu w Polsce „pseudodemokratycznej ordynacji”? Z postanowień Okrągłego Stołu! Tam w kuluarach „dogadali” się nasi kochani liderzy: „Wasz Prezydent, nasz Premier!”. Raz będziecie rządzić my, a raz wy, i jakoś się to pokręci. Naród? A po co nam naród? Tylko po to by płacić horendalnie wysokie podatki i utrzymywać wirtualne partie z lewa i prawa, a że pieniądz nie jest wirtualny, to był jedynym co łączyło wirtualną partię ze światem rzeczywistych spraw zwykłych „małych” ludzi.
Działacze „Solidarności” wiedzieli wówczas, że większościowa ordynacja w jednomandatowych okręgach wyborczych jest dla oddolnego ruchu społecznego idealna, co pokazał przykład jedynie większościowych, pierwszych, wyborów do Senatu: 99 na 100 mandatów zdobyła „Solidarność”. Komuniści wiedzieli, że JOW to dla nich śmierć. Zostaliby na zawsze odsunięci od rządzenia po pierwszych wyborach. Proporcjonalna ordynacja była dla nich idealna, w sam raz dla partii wodzowskiej, od góry sterowanej.
Tą wadę ustrojową zauważył już wówczas Pan prof. Jerzy Przystawa i jako jeden z wielu osób skupionych wokół Niego powołał Obywatelski Ruch na rzecz JOW. Ruch przez lata swojej działalności zorganizował blisko sto konferencji a jego działacze wygłosili tysiące konferencji i wydali dziesiątki publikacji. Organizował marsze na Warszawie, w których uczestniczyło ok. 1000 osób, patronat nad nim objęło przez lata 280 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, lista na stronie www.jow.pl. Działał w podziemiu, prawie nikt nie informował o nim w mediach, mało kto o nim słyszał. Ale Ruch działał i działa nieugięcie do dzisiaj. Całe jego dziedzictwo zebrał i opisał w książce „WoJOWnicy” Pan Janusz Sanocki, jeden z liderów Ruchu, były burmistrz Nysy. W czasie swojej kadencji rozmawiał podczas prawyborów w Nysie z Panem Donaldem Tuskiem. Przekonał go tam do JOW, a dzisiejszy Pan Premier obiecał mu, że postulat zmiany konstytucji i wprowadzenia JOW będzie jednym, ze sztandarowych haseł nowo powstałej wówczas partii o nazwie Platforma Obywatelska. PO dotrzymała obietnicy, choć postulaty Ruchu i PO nie są jednakowe. Ruch nie chce ograniczenia liczby posłów i wprowadzenia 230 JOW, lecz chce wprowadzenia 460 JOW i wyborów w jednej turze. Ta zasadnicza liczba jest ważna, gdyż mniejszy okręg, jeden z 460, a nie 230, to większa reprezentatywność obywateli przez posła i, co najważniejsze, możliwość kandydowania i skutecznego wyboru kandydatów niezamożnych, gdyż dwa razy większy okręg to kilkukrotne większe nakłady finansowe na kompanię. Na to zwrócił uwagę nie raz nawet Pan Prezes Jarosław Kaczyński. Ruch chce 460 okręgów jednomandatowych, właśnie z uwagi na to, że przy małym 80 tys. okręgu nie trzeba wielkich nakładów finansowych na kampanię.
15 kwietnia 2007 roku w Lublinie Niezależne Zrzeszenie Studentów – postsolidarnościowa organizacja studencka, przez swych przedstawicieli w Zarządzie Krajowym NZS napisała oświadczenie o poparciu przez NZS idei wprowadzenia 460 JOW w wyborach do Sejmu i JOW w wyborach do samorządów. Oświadczenie po raz pierwszy zostało odczytane na międzynarodowej konferencji „Jakiej ordynacji wyborczej potrzebuje Rzeczpospolita?” w Lublinie. Organizatorem konferencji było NZS KUL i KNSA KUL.
Na gruncie postanowień z konferencji działacze regionu wrocławskiego NZS postanowili zainicjować kampanię społeczną pod hasłem: „jednomandatowe.pl – poseł odpowiedzialny przed wyborcami”. 12 grudnia na wrocławskim Rynku odbył się happening, w którym wzięło udział ponad 100 studentów oraz Pan Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, wieloletni zwolennik JOW. Reportaż z happeningu można obejrzeć na stronie akcji: www.jednomandatowe.pl, tam też można nas poprzeć.
Działacze NZS we Wrocławiu i w Lublinie pozyskiwali sukcesywnie kolejne znane osobistości: Rzecznika Praw Obywatelskich dr Janusz Kochanowskiego, prof. Jadwigi Staniszkis, prof. Witolda Kieżuna, prof. Tadeusza Lutego, Prezesa BCC Marka Goliszewskiego, prof. Grzegorza Górskiego, Prezydenta Zamościa Marcina Zamoyskiego, śp. Artura Partyki, Miachała Jarosa, redaktora Rafała Ziemkiewicza, dr Jacka Sobczaka, Waldemara "Majora" Fydrycha oraz organizacji: OZZL, Transparency International Polska, NSZZ „Solidarność” na PWr, Stowarzyszeń: „Nowmalne Państwo” i „KoLiber”, Kół naukowych: Republika z PWr i Studentów Socjologii z KUL. Współorganizatorem akcji jest Obywatelski Ruch na rzecz JOW.
Prowadzili rozmowy z kolejnymi regionami NZS. Spotkali się z Panem Dr Januszem Kochanowskim Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Panem Markiem Goliszewskim – prezesem Business Cetre Club, Panem Dr Andrzejem Sadowskim – wiceprezydentem Centrum im. Adama Smitha, Zarządem Transparency International Polska oraz z wieloma innymi osobami mogącymi pomóc Akcji.
Popierały nas kolejne media, najpierw studenckie, potem publiczne. Temat JOW stawał się coraz bardziej medialnym. Rządzący widzieli, że Akcja rośnie w siłę. W akcji uczestniczy już blisko pól miliona osób! Planujemy zorganizować kilkanaście happeningów i koncertów na całym świecie. Jesteśmy w kontakcie z organizacjami polonijnymi oraz organizacjami społecznymi w Czechach, na Ukrainie, i w Rumunii. Ta wiosna ma przejść do historii jako „Jednomandatowa Wiosna (Rewolucja) Studentów”.
Na wiosnę studenci wyjdą na ulicę by „odświeżyć” nasze życie publiczne. By wykrzyczeć, że tylko ordynacja większościowa w 460 JOW jest prawdziwie demokratyczną ordynacją. Że wreszcie może nastąpić koniec korupcji, nepotyzmu i oszukiwania społeczeństwa, że mieli jakiś wybór i żyli w pełni demokratycznym państwie.
Głęboko ufamy, że to co robimy jest wypełnianiem woli Bożej. Chcemy jak nasi starsi koledzy z NZSu: m.in. Pan Donald Tusk, Pan Jan Rokita, Pan Grzegorz Schetyna, Pan Rafał Dutkiewicz i 200 tys. innych działaczy, którzy byli lub są w NZSie podnieść godność każdego człowieka, przenieść akcent wyborów z hermetycznych partii na sprawy i los najmniejszego człowieka w małym 80 tys. jednomandatowym okręgu.
Apelujemy do każdego Polaka na całym świecie:
Dołącz do nas!
Razem pokonamy największe nawet zło!
Marek Kobylarski – rzecznik prasowy Obywatelskiego Ruchu na rzecz JOW, student III roku prawa
Inne tematy w dziale Polityka