Niestety, albo ,,stety’’, jak kto woli, teraźniejsze media okupują przeróżnej maści pieniacze, szołmeni, wodzireje. Postaci te z zamierzenia wywołują wrzawę, plotki, awantury. Często przeradza się to w zwykłe zaczepki, byle tylko nie zejść ze świecznika, nie opuścić nagłówków prasy brukowej. Taki jest ich target, i trzymają się tego, co tonący brzytwy.
Wbrew pozorom sam przedmiot tegoż felietonu jako taki, nie jest paradoksalnie równomiernie jednoznaczny. Nakreśla go środowisko, okoliczności, otoczenie, no i czasy w jakich hmmm ,, tworzy’’.
Weźmy ,, pod warsztat’’ aż nadto jaskrawego polskiego celebrytę – Kubę Wojewódzkiego. Ów jegomość wielokroć mieni się na błazna, nowego Stańczyka. Ot, stworzył sobie taką a nie inną maskę, czymś musi się wyróżnić na tle jemu podobnych osobowości. I tak też czyni. Jego humor bywa arogancki, trąci bufonadą, złośliwością. Publika otrzymuje – cytując słowa samego zainteresowanego - ,, gumę do żucia dla oczu’’.
Ktoś machnie ręką i odpuści, sądząc że zwykły klaun, kramikowa rozrywka ku uciesze pospólstwa. Zaraz zaraz, wolnego. Oddzielmy swawolną otoczkę Wojewódzkiego, i prześledźmy serio jego wypowiedzi. Wtem dopatrujemy się żartu ironicznego, kąśliwego, aczkolwiek piekielnie inteligentnego, okraszonego pokaźną wiedzą jaką szczyci się skądinąd ten człowiek.
Moim zdaniem, to salomonowe rozwiązanie. Dlaczego? Ano dlatego, ponieważ jest to, ujmijmy to tak ,, dzieło dwuwymiarowe’’, czyli na zasadzie dla każdego coś miłego. Widz spragniony rozrywki łatwej, miłej i przyjemnej trafi pod właściwy adres. Zaś odbiorca ambitniejszy, zyska treść ku uciesze szarych komórek. Naturalnie można połączyć to w spójny przekaz, i czerpać frajdę, ucząc się.
Jako klamrę spinającą postać Kuby, pragnę przypomnieć, że prowadząc programy muzyczne w latach 90, zachowywał się radykalnie odmiennie. To swoista ,, moda’’ na szołmenów, klaunów wymusiła na nim, takie a nie innego podejście. Inaczej zepchnięto by go z piedestału, na przysłowiową ,, zieloną trawkę’’. Bo któż w pełni władz umysłowych, wróżyłby mu sukces, gdyby prowadzący wyszedł do publiki wieczorem w środku tygodnia, ubrany w gustowny garnitur z przywitaniem ,, kłaniam się nisko szanownym Państwu, będę zaszczycony mogąc gościć przez te pół godziny w Państwa domach’’. Maksimum zostałby na antenie, no przyjmijmy w porywach miesiąc. A potem pa pa.
W związku z tym, to nie Kuba jest zły. On poszedł na kompromis, godząc dwa światy, dwa żywioły. Nie jego wina, że na siekę medialną jest popyt. Prawdziwymi negatywnymi bohaterami są ci, co bazują tylko i wyłącznie na przekraczaniu coraz ohydniejszych granic skandalu, żeby nie zejść z blasku jupiterów. Mowa o ludziach, obnoszących się bez zażenowania, z najdrobniejszymi detalami swojego życia osobistego, rozbierający się przed obiektywami, czyniącymi dosłownie co się da, by paparazzi stali się ich obiektem uwielbienia.
Uważam to za żałosne, nawet nie tyle winie ich, co odbiorców tej breji. Bo cóż porywającego jest w wiadomości, że Iksińska zdradza Iksińskiego, że Iksińska pokazała tylną część ciała? Lepiej już choćby wypić piwo, zdrzemnąć się, niż tak pozwalać obrażać osobistą inteligencję, zniżać się do poziomu troglodyty, bez pasji i zainteresowań. Porozmawiać z rodziną, sąsiadami, znajomymi. A ktoś, kogóż ciągnie do roznegliżowanych ciał, może sięgnąć po stosowną prasę, tudzież kinematografię.
Mimo mojego narzekania, sądzę może troszkę naiwnie, że ta tendencja wiecznie nie będzie trwać. Skandale prędzej czy później, przejedzą się, przekroczą granice absurdu i obrzydliwości, niestrawne nawet dla na wskroś prostego delikwenta. I niewykluczone, że wtedy zielone światło dostaną bardziej wyszukane treści, coś przyswajalnego dla średnio rozgarniętego człowieka. Oby te słowa były prorocze, trzymam za to kciuki.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura