Płynie, jest nieubłagany, jest wytrawnym lekarzem, przynosi zapomnienie, wraz niestety z przemijaniem. Są to opisy czasu. Jest ich bezlik, ale czy kiedykolwiek ktoś starał się zdefiniować tak precyzyjnie, czym jest ów czas? Wydaje mi się, że to jedno z fundamentalnych pytań w dziejach ludzkości, na równi z przemyśleniami o Bogu, lub też kurze i jajku.
Pokusiłem się o moją skromną teorię i oto ona: czas jest to nachodzenie na siebie kolejno po sobie zmian w materii i przestrzeni, ich na siebie oddziaływania, a nawet bierne nie zmienianie swego położenia, lecz zmiany w danej materii następujące. Wiem że prezentuje się to zagmatwanie, więc śpieszę z komentarzem.
Zacznijmy od początku ,, jest to nachodzenie na siebie kolejno po sobie zmian w materii i przestrzeni’’. Mówiąc obrazowo, są to etapy w istnieniu przyrody ożywionej i nieożywionej, przedmiotów itp. – starzenie się, psucie, przemiany w ich strukturze następujące.
,, Ich na siebie oddziaływania’’ – czyli pomiędzy materią a przestrzenią zachodzą wzajemne relacje np. fale podmywają klify, obfite deszcze prowadzą do osuwania się ziemi z wzniesień itp.
,, A nawet bierne nie zmienianie swego położenia, lecz zmiany w danej materii następujące ‘’ – chodzi tu o to, że zmiany wynikają nie do końca z bezpośredniej relacji z przestrzenią, lecz wypływają od wewnątrz jednostki np. zmiana nastroju u człowieka, czy chęci na wykonanie jakiejś czynności.
Napisałem tę teorię w telegraficznym skrócie, gdyż powstałby z tego temat – rzeka. Niemniej sedno zostało tutaj poniekąd zawarte. Reasumując, czas to mówiąc najprościej, szereg zmian następujących po sobie w materii i przestrzeni, oraz sieć powiązań między nimi.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura