Orville i Wilbur Wright – amerykańcy bracia, zapamiętani przez historię jako pionierzy w zdobywaniu przestworzy, Prometeusze lotnictwa. Ich krótki lot przełamał wielką barierę psychologiczną – udało się człowiekowi wznieść ku niebu, wydarto ptakom tajemnicę latania, wcześniej przez wieki nieosiągalną dla ludzkości. Owszem, wyczyn rodzeństwa zza oceanu był epokowy, acz stwierdzenie jakoby im należała się palma pierwszeństwa w zapoczątkowaniu awiacji, to lekkie nadużycie.
Mowa tu o niemieckim imigrancie – Gustawie Weisskopfie, który miał oderwać się od ziemi już trzy lata wcześniej. Uważa się to za pierwszy w świecie lot samolotem napędzanym silnikiem.
Zaś jeszcze wcześniej jego rodak Otto Lilienthal, dokładnie w 1891 roku, odbył pierwszy powtarzalny, a zarazem bezpieczny lot w historii szybownictwa. Niestety zginął potem podczas jednej z prób.
O ile Lilienthal do wzniesienie się potrzebował wzgórza, o tyle Polak Czesław Tański w 1895 r. na szybowcu ,,Lotnia’’ rozpędzając się na podlaskich łąkach, mógł na moment oderwać się od ziemi.
Zagłębiając się dalej w historię – w XVIII bracia Montgolfier z Francji, tworzyli balony. W październiku 1783 r. uniósł się na uwięzi balon z człowiekiem na pokładzie. Tego samego roku Jean-François Pilâtre de Rozier i markiz d'Arlandes, odbyli pionierską, swobodną podróż balonem.
I w starożytności, ludzkości nie obce było podziwianie ziemi z powietrza. Rzekomo Chińczycy używali wielkich latawców, do celów wojskowych. Przytwierdzony doń obserwator, śledził poczynania wroga. Istnieje dość skrajna hipoteza, jakoby ptak z Sakkary, niewielki model z czasów starożytnego Egiptu, miał być… pierwszym szybowcem, i z pomocą katapult wyrzucano go w powietrze.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura