Ostatnio naszła mnie pewna refleksja, że gdy Polacy próbują budować swoje marki za granicą, to popełniają kardynalny błąd – nie dbają o ich ciąg. Poniżej tłumaczę, o co mi chodzi.
Gdy patrzę na obce firmy, to co rzuca mi się w oczy to okres ich trwania – często liczą sobie i ze sto lat, a nawet i dłużej. To powoduje, że ugruntowują się w światowej świadomości, i są łatwo rozpoznawalne.
A u nas jak się sprawy mają? Ano tak, że z każdą epoką powstają nowe marki i muszą od zera gruntować swoją reputację. Tak było w II RP, potem w PRL. Choć bywały chlubne wyjątki funkcjonujące w obydwu epokach np. fabryka motocykli SHL, albo zakłady lotnicze w Mielcu.
A spójrzmy chociażby na Niemców i Francuzów i dla przykładu na ich marki samochodowe – niezależnie od epoki, trwają nadal i utrwalają się w świadomości opinii międzynarodowej. Jest to spowodowane tym, że czasy się zmieniają, są różne ustroje polityczne i społeczne, a marki zawsze pozostają.
W moim odczuciu tym powinniśmy kierować się w budowaniu solidnych fundamentów naszych przedsiębiorstw na arenie międzynarodowej – wieloletnią trwałością.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka