Obyś żył w ciekawych czasach…. A przecież nie tak dawno wieszczono „koniec historii”. To tak na marginesie.
Ostatnie kontrowersje wokół wywiadu udzielonego przez Radosława Sikorskiego jednemu z amerykańskich portali internetowych powodują, że napisałem ten tekst.
Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na sekwencję zdarzeń - rozmowa Tusk-Putin, Smoleńsk, Ukraina, teraz wywiad Sikorskiego ukazujący stosunek Rosji do państwowości Ukrainy. Podobnie - wywiad z Bogdanem Klichem - byłym mninistrem MON. Na co to wszystko może wskazywać?
Już dość dawno napisałem notkę „Ukraina to nie koniec?” a w niej taki akapit:
„….Ostatnie wydarzenia w naszej części Europy muszą zaskakiwać. Oto ma miejsce otwarta agresja Federacji Rosyjskiej na suwerenny, sąsiedzki kraj. Kraj aspirujący do członkostwa w UE. I zachęcany do tego przez Unię. I co się dzieje? Nic. Jakieś śmieszne sankcje chyba nikogo nie zmylą. Co więcej – Unia Europejska godzi się na to, że to Putin decyduje o kształcie i terminach umów między nią a Ukrainą!!! To niemożliwe – ktoś powie. Tyle że tak jest.
Nie wiem tego oczywiście, czy istnieją jeszcze jakieś inne porozumienia zachodnich mocarstw z Rosją co do przyszłości naszej części Europy. Zawarte w Poczdamie czy gdziekolwiek indziej. Czy istnieją projekty jakichś dalszych, istotnych z naszego punktu widzenia, zmian. Wiele wskazuje na to, że Zachód i obecnie układa się z Kremlem ponad naszymi głowami. Punktem wyjścia do zmian może być sprawa Ukrainy. To się już odbywa. I nie wiadomo czym się skończy. Oderwaniem części terytorium - czy całkowitym końcem jej niepodległego bytu. Rosja potrzebuje tam wolnej ręki. Zachód nawet nie udaje, że jej będzie przeszkadzał. I dlatego już dziś usprawiedliwia własną niemoc. Co więcej – otwarcie się do niej przyznaje. Może tak musi - by usprawiedliwić się przed własną opinią publiczną? Okazuje się, że nikt nie jest w stanie zapewnić dziś – nie tylko Ukrainie ale i nam - bezpieczeństwa. NATO jak to obiecało Rosji w 1987r. – nie zbliżyło się do jej granic – i widać że nie będzie się angażowało tutaj w żaden konflikt. Czy będziemy mieli znowu Sttetin i Breslau? Dziś to się wydaje niemożliwe. Ale czy kilka miesięcy temu można było sobie np. wyobrazić aneksję Krymu przez Rosję? Nie wiem co się wydarzy. Ale jedno wiem na pewno. Nic dla nas dobrego. I decydować o tym będzie znowu, jak w Poczdamie, ktoś inny.”
Obecny kształt terytorialny państwa polskiego Stalin „narysował” na konferencji poczdamskiej w sierpniu 1945 roku. Attlee i Truman zaakceptowali go, ponieważ to było dla nich sprawą - z jednej strony oczywistą, przecież Niemcy ponieśli klęskę – a to oni odpowiadali za wojnę – z drugiej zaś – ich te zmiany terytorialne w żaden sposób nie dotykały, niczego nie pozbawiały. Można też przypuszczać, że były one w jakimś stopniu uzgodnione już w Jałcie – i stanowiły cenę za wysiłek Sowieckiej Rosji w pokonanie hitlerowskich Niemiec. Ale późniejszy przebieg zdarzeń wskazuje na jedno. Że zapewne istnieje jakieś czasowe ograniczenie istnienia powojennego ładu geopolitycznego w naszej części Europy. Zwróćmy uwagę – z Austrii Sowieci wycofali się po 10 latach. Z krajów Europy Płd. -Wsch. i Centralnej – po ok. 50. Poprzedzone to zostało (w 1987r.) zawarciem porozumienia NATO - Rosja, w którym pakt gwarantował, że w przyszłości nie zbliży się do jej granic. Porozumienie to jest do dziś przestrzegane. Pytanie – jaki sens tego porozumienia był w 1987r.? Czy nie oznaczało to w istocie, że przemiany 1989r. były efektem globalnych uzgodnień? Z góry zafiksowane? Osobiście jestem co do tego absolutnie przekonany.
Co oznaczają ostatnie wywiady Sikorskiego/Klicha na tak zarysowanym tle? Moim zdaniem to, że otwarty został następny etap zmian po-poczdamskich. I nie wiemy dokąd to zmierza. Zawsze zastanawiała mnie jedna sprawa. Dlaczego kiedyś, w przeszłości – Rosja pozwoliła wybić się na niepodległość Ukrainie? Polska, Czechy, Węgry – te kraje miały swoją suwerenność – miały co odzyskiwać. Ale Ukraina? Przecież nigdy swojej żadnej państwowości nie miała. To obecnie w rozważaniach na temat Ukrainy podreśla (podobno - relacja Klicha) z całą mocą Putin. Dlaczego więc Kreml zgodził się na jej usamodzielnienie, niepodległość? To zawsze była dla mnie najbardziej zagadkowa sprawa tych przemian 1989r. i lat następnych. Nigdy – do chwili obecnej – nie znalazłem na swój użytek wytłumaczenia tego. Ukraina przecież to wielkie terytorium, wielomilionowy naród, będący ważnym centrum rolniczym ale i przemysłowym – ważnym dla Rosji, oczywiście. Ale dziś – patrząc na rysujące się możliwe scenariusze zmian – nie można nie dostrzec i takiej możliwości: gdyby Ukraina ciągle była integralną częścią terytorium Rosji – trudno by było przeprowadzić zmiany w tej części Europy. Po pierwsze - jak wytłumaczyć je własnemu społeczeństwu? Jak uzasadnić oddanie części terytorium? Może dlatego na te kilkanaście lat Ukrainę "usamodzielniono". A teraz kończy się jej czas w dotychczasowych granicach. Ale kto wie - może nie tylko jej? A także czas granic Polski w ich po-poczdamskim kształcie? Może będziemy mieli znowu Stettin? Breslau? Oppeln – itd.? A Ukrainę trzeba podzielić - i Lwów powróci znów do Polski?
Wszystko to wydaje się być fantasmagorią bez jakiegokolwiek odzwierciedlenia w faktach, rzeczywistości. Ale zobaczmy jak to jeszcze wyglądało w październiku, rok temu. A co mamy dziś. I o czym może świadczyć wrzutka Sikorskiego. A może to nie było takie całkiem "niechcący"? Może było zapotrzebowanie na takie "rewelacje"? Temat rozbioru Ukrainy – możliwy całkowicie realnie wobec jej dzisiejszej sytuacji – jej w zasadzie całkowitej izolacji – pozostawionej samej sobie w obliczu rosyjskiej agresji - został postawiony na stole. Rosja już oderwała Krym. Zajmie również część wschodnią – Donbas i okolice. Daje przy tym do zrozumienia – ja tak to widzę na podstawie tej ujawnionej treści rzekomej rozmowy Tusk-Putin – że Kreml nie jest zainteresowany tą częścią Ukrainy, która kiedyś należała do Polski. Jeszcze jedno - dla NATO - linią obrony na wschodzie Europy jest ciągle linia Odra -Nysa. Zgodnie z porozumieniem z 1987r. Nasze gwarancje bezpieczeństwa są wobec tego papierowe. Gorsze nawet niż te w 1939r.
Czy to nie oznacza – widziane łącznie – że sprawy zmierzają do powrotu status quo sprzed konferencji poczdamskiej? Do granic Europy – w ogólnym zarysie – z 1938r.?
Stalin w Poczdamie sprawił, że to Sowiecka Rosja została gwarantem naszej integralności terytorialnej. To potęga Rosji miała nas zabezpieczać przed rewizjonistami niemieckimi. W świetle powyższych uwag widać, że ten ład – ład poczdamski w Europie , ktory nas przecież przede wszystkim dotyczył– za sprawą działań Rosji - ale i bierności mocarstw zachodnich - właśnie się kończy.
Inne tematy w dziale Polityka