Już kiedyś pisałem coś na ten temat: https://www.salon24.pl/u/jerzy-korytko/829597,premier-morawiecki-lejb-fogelman-i-yad-vashem-w-tle
Sprawa jest dziwna. I dalej dla mnie niezrozumiała. Ponieważ – w naszym „dzikim kraju”, uznawanym dość powszechnie za ostoję antysemityzmu, przyznawanie się do żydowskiego pochodzenia nie zdarzało się praktycznie. To raczej tak w drugą stronę działało – i niektórzy swoje żydowskie pochodzenie starannie ukrywali. Widocznie uważali, że to im ułatwi życie.
W dyskusji pod poprzednią notką Pancernik76 zasugerował, że Morawieccy to nie są żydami a wypowiedź ostatnia Mateusza M. to jakaś forma autoreklamy. I trwał wytrwale przy swoim zdaniu mimo moich wyrażanych wątpliwości. Wątpliwości wyrażałem, bo uważałem, że niby po co miałby to robić. Nonsens jakiś. Autoreklama? Raczej antyreklama.
Prawie już zapomniałem o tym jak mi się coś przypomniało ostatnio. Otóż jest pewien „precedens”. Nie z realnego świata ale z filmu. Guya Ritchiego konkretnie – „Przekręt” (The Snatch)nomen-omen. I w tym filmie jest taki „ktoś” – angielski jubiler udający żyda. Tak to opisano: „…Udaje Żyda. Chciałby być Żydem. Wmówił rodzinie, że są Żydami. Ale taki z niego Żyd, jak i pierdolona małpa. Sądzi, że to pomaga w biznesie. W diamentowym biznesie. I rzeczywiście pomaga.”
Trudno się w tym połapać. O co z tym żydostwem Morawieckich chodzi dokładnie. Bo i ojciec Kornel też ostatnio przypomniał sobie o tym, że czuje się "dzieckiem Simone Weil", tej lewicującej żydówki francuskiej. Może się to okaże kiedyś a może nie. Ale jedno jest pewne. Rządzi nami facet - czy z faktycznym prawem do noszenia jarmułki – czy tylko ze zmyślonym. Który uznał, podobnie jak ów angielski jubiler, że jarmułka w interesach pomaga. Tamtemu pomogła. A Morawieckiemu?
Niech rządzi kto chce. I tak na to nie mamy żadnego wpływu, nie mieliśmy i mieć nie będziemy. Byle dali nam żyć.
Zachęcam do przeczytania mojej notki "Tajemnica katastrofy smoleńskiej wyjaśniona".
