W środę do Kijowa pojechała polska delegacja z premierem Mateuszem Morawieckim i wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim. Nie był to też pierwszy wyjazd tych dwóch polityków na Ukrainę. Być może więc to nie przypadek, że akurat tego dnia deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej tak zagalopował się w swojej nienawiści do państw zachodnich, że zadziwił nawet prokremlowskich propagandystów. Oleg Morozow zaproponował podczas swojego występu w publicznej telewizji, aby… porywać polityków państw NATO, którzy udają się do Kijowa. Na jakimś etapie w bardzo niedalekiej przyszłości jakiś minister obrony państwa NATO pojedzie pociągiem do Kijowa rozmawiać z Zełenskim. I nie dotrze do niego. I obudzi się gdzieś w Moskwie — powiedział w propagandowym programie „60 minut” na antenie Rossija 1.
Polityk dopytywany przez prowadzącą, czy zachodni minister zostanie uprowadzony, rosyjski deputowany potwierdził. Jak podkreślił Morozow, jest to jedyny sposób, aby postawić zachodnich urzędników i polityków przed sądem w Moskwie, za dostarczanie broni Ukrainie. Rosjanin stwierdził także, iż „nie radzi żadnemu z nich obudzić się w Moskwie”. Nie wiem czy pojedzie jeszcze nasz premier i wicepremier, ale co by nie powiedzieć, to oni już byli i to dwa razy. Ciekawe, czy po takich ostrzeżeniach zdecydują się choć jeden raz pojechać tacy europejscy herosi, jak Macron i Schulz, którzy jeszcze nie zdążyli odwiedzić Kijowa? https://wpolityce.pl/swiat/600965-rosyjski-deputowany-chce-porywac-zachodnich-politykow
