Jerzy Nowak Jerzy Nowak
755
BLOG

Żydzi po zakończeniu II wojny światowej cz.3

Jerzy Nowak Jerzy Nowak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

   Z końcem lat 80. i w latach 90. żydowski sposób przedstawiania II wojny światowej miał zdominować całą historiografię. Na jego usługach stanął przemysł informacyjny w wielu rejonach świata. W 1993 r. otwarto w Waszyngtonie Muzeum Holocaustu. W ciągu kilku lat napisano mnóstwo książek, przygotowano wiele programów radiowych i telewizyjnych, nakręcono sporo filmów. Temat Szoah był niezwykle popularny i chwytliwy. Jeżeli ktoś chciał zasłynąć i podobać się, podejmował ów temat, zwracając uwagę na to, aby się zmieścił w kanonach tzw. poprawności politycznej.

Jednym z szeroko propagowanych utworów był film Europa, Europa Agnieszki Holland. Reżyserka z nonszalancją potraktowała realia okupacyjne, ale prawie nikt poza Polską nie dociekał, jak wtedy było naprawdę. Jak daleko posunięto się w tej kwestii, najlepiej wyraża rozpowszechnione w Stanach Zjednoczonych powiedzenie: "There is no businnes like Shoah business" ("Nie ma lepszego interesu niż Szoah"). Mnóstwo osób, instytucji i organizacji czerpie ogromne korzyści z zajmowania się problematyką Holocaustu. Aktualnie jest to jedna z najbardziej dochodowych gałęzi kultury masowej. To, co chrześcijanom ma wyciskać łzy w oczach, pokaźnej części Żydów przynosi krociowe zyski. Po stronie żydowskiej odważnie mówi o tym i pisze silnie kontestowany i wyciszany prof. Norman Finkelstein. Poza tym jest to temat tabu.

   Nawiązanie dialogu pokazało, że w przedstawianiu dawnej i nowszej przeszłości Europy i Polski istnieje zasadnicza biegunowość. Inaczej bowiem do przeszłości podchodzą Polacy, a inaczej Żydzi. Polacy chcą pisać historię, to znaczy ustalić fakty, poznać je i przedstawić, dowiedzieć się, kto, gdzie, kiedy i jak działał, zebrać i ocenić rozmaite świadectwa. Żydów w gruncie rzeczy nie interesuje historia, to znaczy wnikliwe i rzetelne odtworzenie faktów. W ich patrzeniu na przeszłość dominuje hagada, czyli opowiadanie, zazwyczaj mocno subiektywne, w którym są obecne elementy przeżyć przepuszczonych przez filtr emocji oraz uczuć.

  Jeżeli owe uczucia są dobre i przyjazne, całe opowiadanie jest przyjazne. W przeciwnym razie całe opowiadanie nabiera innego wydźwięku. My więc chcemy ustalić prawdę, Żydzi natomiast skupiają się na tym, co jest prawdziwe dla nich, czyli możliwe do przyjęcia z ich perspektywy. Nakręcanie koniunktury "przemysłu Szoah" spowodowało nowe spojrzenie na "trójkąt": Niemcy, Polacy, Żydzi. Tym razem w gronie prześladowców coraz częściej obok Niemców umieszczano Polaków, podczas gdy jedynymi ofiarami pozostawali Żydzi.Cała wojna została sprowadzona do paradygmatu prześladowania Żydów przez nie-Żydów.

  Ten paradygmat upowszechnił się zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie został wprowadzony do podręczników szkolnych i jest przedstawiany podczas wykładów akademickich, oraz w programach edukacyjnych podejmowanych w środkach przekazu. Przeciętny Amerykanin nie ma pojęcia o martyrologii Polski i Polaków w latach 1939-1945, zaś wszystko, do czego może dotrzeć, sprowadza się do wiedzy podawanej w waszyngtońskim Muzeum Holocaustu. Bolesny jest fakt, że w kontekście nauczania o Szoah unika się słowa "Niemcy", natomiast bezkarnie używa się i nadużywa słowa "Polacy".

   Z końcem lat 80. i w latach 90. pamięć o Szoah została przekształcona w żądania ekonomiczne. Zaczęto je zgłaszać pod adresem różnych państw i instytucji. Jednym z pierwszych adresatów stała się Szwajcaria.Twierdzono, że majątek żydowski zdeponowany niegdyś w tamtejszych bankach ma wartość 10-20 miliardów dolarów. Chociaż Szwajcarom udało się wykazać, że są to sumy wielekroć przesadzone, wobec zagrożenia międzynarodową izolacją państwa musieli wypłacić około 1,2 miliarda dolarów. W następnej kolejności celem żądań - mimo wcześniejszych odszkodowań rządu RFN na rzecz Izraela wynoszących około stu miliardów marek - stały się firmy niemieckie, co do których nadal trwają spory. W ostatnich latach coraz głośniejsze żądania są podnoszone pod adresem Polski.Dialog katolicko-żydowski, z pierwiastkiem silnego uwrażliwienia na tragiczny los Żydów, staje się jednym z ważniejszych elementów forsowania takich żądań. Współczucie, żal i solidarność z cierpiącymi i ich rodzinami są przekładane na kategorie ekonomiczne i polityczne.

   Ostatnio sprawy posunęły się jeszcze dalej. Z roku na rok wzmaga się oskarżanie chrześcijaństwa o współwinę i współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione na Żydach przez narodowych socjalistów. Bodaj pierwszym, kto wygłosił taki pogląd, był Raul Hilberg. Wobec braku natychmiastowej reakcji wracano do niego, a nawet się przyzwyczajano. W wielu opracowaniach i wystąpieniach żydowskich chrześcijanie są stawiani na równi z hitlerowskimi zbrodniarzami, zaś krytyka Mein Kampf, oraz programowych wystąpień Adolfa Hitlera i jego ideologów ustąpiła miejsca oskarżeniom pod adresem Ewangelii i całej tradycji chrześcijańskiej. Taka interpretacja była szczególnie upowszechniana w kontekście przygotowań do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, gdy Kościół wręcz przymuszano do odpowiedzialności, a także do publicznego uderzania się w piersi. Podobnie,  jak w chrześcijaństwie były i są obecne rozmaite pierwiastki anty-judaistyczne i antyżydowskie, tak w judaizmie i w mentalności żydowskiej istniały i nadal są żywe pierwiastki antychrześcijańskie, szczególnie antykatolickie. To jednak stanowi kolejne tabu.

Jerzy Nowak
O mnie Jerzy Nowak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura