Jacek Żakowski ogłasza na łamach „Gazety Wyborczej”, że „ma dość”. Czego? Między innymi „fobii i obsesji”, ale to tylko początek listy rzeczy, których publicysta ma dość. Jak na ironię, w całym tekście sam daje wyraz swoim fobiom i obsesjom dotyczącym prawicy.
Mam dość. Fobii, obsesji, absurdalnych wrzutek, straszenia, czym się da, mędrców nowego typu z Kowalskim i Suskim na czele, zakochanych w sobie dyktatorków od Putina i Trumpa po Kaczyńskiego, Ziobrę, Orbána, Erdogana, miliardów rzucanych byle gdzie, tępej propagandy, bezwstydnych kłamstw i pomówień, napychania kieszeni koleżkom, kłócenia się ze wszystkimi, bezwstydu wazeliniarstwa, zanikania żenady i obciachu, wrogości wobec kobiet, LGBTQ+, migrantów, psucia wszystkiego, co nie zostało jeszcze do końca popsute, marnowania naszych gigantycznych pieniędzy z powodu prywatnych fiksacji, rozwalania cywilizowanego świata od środka — wylicza. Szczególnie ten postulat wrogości wobec kobiet, LGBTQ+ i migrantów zasługuje tu na uwagę.
Mimo deklaracji, że dość ma m.in. fobii i obsesji, sam bije na alarm, że „populistyczny horror” w Polsce i innych krajach demokratycznych narasta od dwóch dekad. I starczy. Trzeba z tym wreszcie skończyć. Jest coś potwornie wkurzającego w tym, że przez tyle lat nam się to nie udało — ubolewa. Przekonuje, że „wyraźnie od lat” słyszy „ostatni dzwonek”, aby przerwać „tę falę populizmu”.
Ale coś nam wciąż przeszkadza, bo chyba – choć mamy różne pomysły – wciąż nie całkiem jeszcze rozumiemy, co właściwie się dzieje i co można z tym zrobić. Zwłaszcza u nas – czyli w Polsce i praktycznie całej Europie Wschodniej, gdzie fala populizmu wybuchła wcześniej, niż gdzie indziej i gdzie dokonała wyjątkowych spustoszeń – lamentuje. Wreszcie Żakowski wyraża nadzieję, że „zbiorowym międzynarodowym wysiłkiem wybitnych umysłów uda się ustalić, co można robić lepiej, by koszmar populizmu się skończył”. Innymi słowy: Fundacja Batorego i Komisja Europejska, podpierając się autorytetem naukowców, będzie narzucać Polakom, na kogo mają głosować, a kto jest przebrzydłym populistą?
Nie chcę pana Żakowskiego straszyć, ale ten stan specjaliści już od dawna rozpoznali i określili, jako głęboką i przewlekłą depresję. Na pocieszenie powiem, że to można, a nawet trzeba, leczyć. Depresja wpływa destrukcyjnie na osobowość człowieka i sukcesywnie ogranicza jego kontakty z otoczeniem. Osoba chora ma zaburzenia koncentracji, żyje jakby w innym świecie i w zwolnionym tempie, patrzy pesymistycznie na świat, a przyszłość widzi w czarnych barwach. Często towarzyszy temu myślenie katastroficzne. Panie redaktorze proszę przestać zajmować się polityką i poważnie zadbać o zdrowie.
Inne tematy w dziale Polityka