W kontekście prokuratorskich perypetii byłego szefa SKW jest to wyrok wielce niefortunny. Niefortunny, bo w istotny sposób przerywa rozsnutą już pisowska opowieść o dzielnym likwidatorze i śledczych, dyspozycyjnych wobec tuskowego "reżimu".
Czy w Polsce istnieją prawdziwie niezawisłe i niezależne instytucje państwa prawa? To niewątpliwie bardzo "pisowskie" pytanie. Każdy zwolennik partii Jarosława Kaczyńskiego potrafi też, natychmiast i bezbłędnie, na nie odpowiedzieć. To tak zwana "oczywista oczywistość", że nie!
Zwolennicy tej tezy nie musza zresztą daleko szukać. Weźmy choćby zapowiedź prokuratorskiego śledztwa, dotyczącego likwidacji WSI, którego medialnym bohaterem już jest Antoni Macierewicz. Opozycja triumfuje. Cóż to za wykorzystywanie instytucji państwa, ograniczanie wolności słowa!
Mało który z oskarżycieli, koncentrujących się na macierewiczowym męczeństwie, wspomina w tym czasie o innej, ważnej dla PiS sprawie. O procesie zabójcy Marka Rosiaka, Ryszarda Cyby. Procesie, w którym sąd całkowicie podzielił pisowska - zgodną z faktami argumentację - o zabójstwie, którego celem byli działacze jednej partii politycznej. Mogło by się wydawać, ze ogłoszony wyrok to świetna okazja do politycznej rozróby. Choćby takiej, jaką zrobił Jarosław Kaczyński już w kwadrans po zabójstwie Marka Rosiaka. A tu nic. Kompletna cisza. Nikt głośno nie krzyczy. Nie triumfuje . Nie ma rozlicznych prasowych konferencji. Dlaczego?
Otóż wyrok wydany na Ryszarda Cybę - opatrzony wspomnianym wyżej uzasadnieniem - wcale nie jest dla PiS wyrokiem wygodnym. Można by nawet powiedzieć, że w kontekście prokuratorskich perypetii byłego szefa SKW jest to wyrok wielce niefortunny. Niefortunny, bo w istotny sposób przerywa rozsnutą już pisowska opowieść o dzielnym likwidatorze i śledczych, dyspozycyjnych wobec tuskowego "reżimu". Cień wyroku Ryszarda Cyby to poważna rysa na pracowicie kreowanym micie Antoniego Macierewicza - ofiary dyspozycyjnego wymiaru sprawiedliwości.
www.facebook.com/flibicki
Inne tematy w dziale Polityka