Niezapomniana noc w rosyjskim pociągu sypialnym na trasie Pietrozavodsk – Petersburg. Bezcenne… 1 października 2012.
Niezapomniana noc w rosyjskim pociągu sypialnym na trasie Pietrozavodsk – Petersburg. Bezcenne… 1 października 2012.
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
413
BLOG

Rosyjskie impresje i Mundial po sąsiedzku

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

  

Jeszcze nigdy Piłkarskie Mistrzostwa Świata nie były rozgrywane tak blisko naszych granic. Bo z Braniewa to przecież tylko 50 kilometrów! Ten fakt trzeba koniecznie wykorzystać. Właśnie dla owych, wspominanych przeze mnie powyżej kontaktów. Także tych gospodarczych. Mundial w Kaliningradzie to przecież szansa nie tylko dla polskich kibiców. Także choćby dla naszych restauratorów i hotelarzy. To także szansa dla wzajemnych, międzyludzkich relacji, które tak naprawdę pchają do przodu wielką politykę.
 
Dziś refleksje z mojej pięciodniowej wizyty w Rosji. Oczywiście pięć intensywnych dni trudno opisać w jednym, krótkim, internetowym wpisie, no, ale spróbujmy.
 
Pierwsza refleksja to skala Rosji. Jej wielkość i różnorodność. Zostawmy tutaj na boku pięciomilionowy Petersburg, a weźmy na tapetę mniej powszechnie znaną Karelię. Autonomiczną Republikę, ze stolicą w Pietrozawodzku i dużą fińską mniejszością. Karelia ludnościowo nie jest liczna, bo ma zaledwie 650 tysięcy mieszkańców, ale jej powierzchnia to już 250 tysięcy kilometrów kwadratowych. Tak więc na obszarze stanowiącym 4/5 powierzchni Polski, zamieszkuje ludność ciut liczniejsza niż Poznania. Inny przykład. W 300 tysięcznym Pietrozawodzku nad wszystkim dominuje wielkie jezioro Onega. Jezioro o szerokości 80 kilometrów. A przecież – powtórzę to jeszcze raz – nie mówimy tu o żadnym dużym obwodzie. Nie mówimy o 5 milionowym Petersburgu. Mówimy o jednej, małej, autonomicznej republice.
 
Refleksja druga dotyczy ekonomicznego zróżnicowania Rosji. Petersburg i okolice to rejon dużej zamożności. Zamożności, która sąsiaduje jednak z obszarami biednymi. Z miejscami i budynkami wymagającymi szybkiego remontu. I to przemieszanie, te różnorodności – a można by powiedzieć, także  nierówności, – widoczne są na każdym kroku. A przecież piszę tu o Petersburgu i Obwodzie Leningradzkim, a co dopiero mówić o rosyjskiej prowincji. W tym kontekście tym wyraźniej widać ile zyskała Polska prowincja na naszym członkostwie w Unii Europejskiej.
 
Trzecia refleksja jest moją refleksją bardziej osobistą. To kwestia dostępności rosyjskiej przestrzeni publicznej dla osób niepełnosprawnych. Tutaj Rosjanie są zdecydowanie na początku drogi. Nawet jeśli gdzie niegdzie udogodnienia dla osób niepełnosprawnych są obecne,  to nie możemy tu mówić o jakiejś kompleksowości. Jeden podjazd prowadzi często do miejsca, które już dostosowane nie jest.
 
Po czwarte to rosyjska religijność. Mniej widoczna w miastach, a dużo bardziej na prowincji. Prowincja jest rzeczywiście siłą prawosławia. I widać, że właśnie tam się ono odradza. To ważna uwaga choćby w kontekście wspólnej, polsko – rosyjskiej deklaracji kościelnej.
 
I wreszcie uwaga piąta. To życzliwość naszych gospodarzy. Życzliwość także zwykłych Rosjan. Z jednej strony poczucie nadszarpniętej już mocarstwowości, ale z drugiej ciekawość polskiego doświadczenia transformacji. Szczególnie tej samorządowej. To już stały element polsko – rosyjskich kontaktów. I tę życzliwość, tę ciekawość trzeba wzmacniać. Trzeba ją wzmacniać przez jak najszersze kontakty. Samorządowe, naukowe, młodzieżowe, kulturalne, a przede wszystkim gospodarcze.
 
W tym kontekście za wprost symboliczne wydarzenie uważam to, że właśnie podczas naszej wizyty w Rosji ogłoszono listę rosyjskich miast -  organizatorów Mundialu Rosja 2018. Wśród nich znalazł się także Kaliningrad. Jak słusznie zauważyła Gazeta Wyborcza jeszcze nigdy Piłkarskie Mistrzostwa Świata nie były rozgrywane tak blisko naszych granic. Bo z Braniewa to przecież tylko 50 kilometrów! (http://www.sport.pl/pilka/1,64946,12579395,Pilka_nozna__Mundial_2018_pod_polska_granica.html). Ten fakt trzeba koniecznie wykorzystać. Właśnie dla owych, wspominanych przeze mnie powyżej kontaktów. Także tych gospodarczych. Mundial w Kaliningradzie to przecież szansa nie tylko dla polskich kibiców. Także choćby dla naszych restauratorów i hotelarzy. To także szansa dla wzajemnych, międzyludzkich relacji, które tak naprawdę pchają do przodu wielką politykę. Obyśmy tej szansy nie zmarnowali.   
 
 
Tu polityka zaczyna swój dzień www.300polityka.pl
 

Zobacz galerię zdjęć:

Monastyr Świętego Aleksandra Świerskiego, Swierskoje, Obwód Leningradzki, 29 września 2012.
Monastyr Świętego Aleksandra Świerskiego, Swierskoje, Obwód Leningradzki, 29 września 2012. Panorama Petersburga znad brzegu Newy. 27 września 2012.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Rozmaitości