Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
1048
BLOG

Historia wg Obamy a pedagogika wstydu

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Nie milkną komentarze dotyczące użytego przez obecnego prezydenta USA zwrotu "polskie obozy śmierci". Z polskiej strony padają twarde żądania przeprosin, chociaż prezydent Komorowski "stara się zrozumieć" swojego amerykańskiego odpowiednika. W całej tej historii, niebędącej niestety odosobnionym przypadkiem, widzimy dramatyczną słabość polskiej polityki, nie tylko historycznej. Oto musimy toczyć batalię o rzeczy absolutnie oczywiste. Warto zadumać się, jak doszło do sytuacji, w której praktycznie nie mówi się o niemieckich obozach śmierci, a za to co jakiś czas padają słowa o polskich obozach śmierci (również w niemieckiej prasie, co jest po prostu bezczelne). Innymi słowy, jak doszło do tego, że naród, który poniósł tak ogromne straty w czasie II wojny z rąk najeźdźców niemieckich i sowieckich, jest przedstawiany dzisiaj nieomal jako kat innych. I trzeba niestety ze smutkiem zauważyć, iż w znacznej mierze winni są ci mieszkańcy Rzeczypospolitej, którzy starają się szanować wrażliwość innych, ale kompletnie nie liczą się z polską wrażliwością, którzy postawili sobie wręcz za cel pozbawienie Polaków dumy z własnej przeszłości. Oto z narodu, który toczył heroiczną walkę o przetrwanie, czynią oni naród nieledwie współpracowników okupantów.

Zewnętrzny antypolonizm to zjawisko, z którym trzeba się liczyć i starać się z nim skutecznie walczyć. Jednak wszyscy cudzoziemcy, którzy co jakiś czas obrażają Polskę i Polaków, mają nad Wisłą sporą gromadę sojuszników uskuteczniających wewnętrzny antypolonizm. Nawet teraz wśród padających w Polsce słów komentarzy po obamowych interpretacjach historii pojawiają się głosy, iż polskie reakcje są mocno przesadzone i zupełnie niepotrzebne. Celują w tym przedstawiciele skrajnie lewicowego środowiska "Krytyki politycznej", niewiele ustępują im w tym przedstawiciele partii poparcia biłgorajczyka. Tak na marginesie, warto zauważyć, iż na łamach "Krytyki politycznej" pojawił się tekst pełen ubolewania nad dominującymi w przestrzeni publicznej Warszawy barwami narodowymi. Okazuje się, iż dla ludzi tego środowiska rażące są biało-czerwone barwy Stadionu Narodowego oraz narodowa kolorystyka Pałacu Prezydenckiego, gdyż ma to świadczyć, iż Polska jest państwem narodowym Polaków. Skądinąd warto przypomnieć niechlubną rolę tego środowiska w przeszkadzaniu Polakom w świętowaniu ostatniego Dnia Niepodległości. Oczywiście na tym świecie mamy rozmaitych lokatorów, stąd też mogą na polskiej ziemi mieszkać również osoby, które z walki z polskością czynią jeden z najważniejszych celów swoich działań. Jednak to właśnie środowisko korzysta z dotacji ministra kultury polskiego rządu, czyli żyje na koszt polskiego podatnika, i w tym momencie mamy prawo, a nawet obowiązek zdecydowanie zaprotestować. Nie może być bowiem tak, aby państwo polskie finansowało wrogie polskości środowiska i to jeszcze w sytuacji, gdy ograniczane są wydatki ogromnie istotne dla Polski i Polaków. W tym miejscu trzeba także przywołać kompletnie nieracjonalny sposób dotowania szkół w Polsce, zgodnie z którym szkoły mniejszości narodowych otrzymują wyraźnie wyższe na ucznia kwoty niż szkoły polskie. Czyżby Polacy mieli być we własnym państwie sprowadzeni do roli obywateli drugiej kategorii?  

Trzeba wreszcie położyć tamę rozlewającej się po Polsce fali antypolonizmu. Nie może być tak, że można bezkarnie obrażać Polaków w ich własnym państwie deprecjonując symbole polskiego państwa, polską tożsamość narodową i historię. Zresztą ci, którzy z lubością to czynią, nigdy nie wyrażą się: "niemieckie obozy śmierci", co najwyżej określą je jako nazistowskie. Warto uczyć się od naszych sąsiadów skutecznej polityki historycznej. Oto Niemcy, sprawcy, wraz z Sowietami, największego koszmaru w dziejach świata, dokonali już całkowitego odwrócenia sytuacji. To ich polityka historyczna zminimalizowała rolę narodu niemieckiego w zbrodniach popełnianych przez rządzone przez Hitlera Niemcy. Krótko mówiąc, wiele osób w różnych częściach świata może dzisiaj myśleć, iż Niemcy zostali najechani przez nazistów (pewnie sądzą, iż wśród nazistów nie brakowało Polaków) i byli przez nich okrutnie traktowani (mordowani, wysiedlani). Na dodatek Niemcy eksponują w różnych formach antyhitlerowski ruch oporu, w którym uczestniczyła garsteczka mieszkańców III Rzeszy. Starają się zamilczeć fakt wyboru NSDAP w demokratycznych wyborach, podobnie jak powszechny w Niemczech entuzjazm dla dokonywanych przez III Rzeszę podbojów. Dzisiaj mamy już sytuację, w której Niemcy przedstawiają się jako ofiary wojny, a Polaków próbuje się ulokować po przeciwnej stronie, w czym niestety pomagają liczni mieszkańcy Rzeczypospolitej ochoczo wszystkich za wszystko przepraszając, na dodatek najczęściej za czyny przez naszych przodków niepopełnione. Skądinąd u innych zupełnie nie widać chęci do przeproszenia Polaków za popełniane na nich zbrodnie. W efekcie nie szanując siebie nie możemy oczekiwać, iż inni będą nas szanować. Zresztą, gdybyśmy dzisiaj na Zachodzie zrobili sondę na temat zbrodni wojennych popełnionych na ludności cywilnej w czasie II wojny, to pewnie ludobójstwo mieszkańców Warszawy nie zostałoby zauważone, ale za to wiele osób wskazałoby na tragedię ludności Drezna. O wysiedlanych przez Niemców czy Sowietów Polakach jest cicho również w Polsce, za to bez przerwy słyszymy o dramacie wysiedlanych Niemców.

Pośród różnych działań, które winniśmy w Polsce podjąć, należy zaprzestać używania słowa "naziści" i zastąpić je słowem "Niemcy". Podobnie należy zaprzestać czynienia przez Polaków naszych przodków współwinnymi Zagłady. Może warto uprzytomnić naszym zachodnim aliantom, iż to ich bierność ułatwiła Niemcom eksterminację Żydów, a odznaczany pośmiertnie przez prezydenta USA Jan Karski był bohaterem polskiego państwa podziemnego, zupełnie unikalnej w historii organizacji życia i oporu podbitego narodu. Państwa zwalczanego bezwzględnie przez obydwu naszych agresorów.

Być może wypowiedź prezydenta Obamy, skądinąd wielbionego przez dominujące w europejskiej przestrzeni publicznej środowiska lewicowo-liberalne, przyczyni się do uświadomienia sobie przez przynajmniej niektórych Polaków, iż do takich sytuacji mogłoby nie dochodzić, gdybyśmy sami nie fałszowali własnej historii. Obecny gospodarz Białego Domu ma również w Polsce sporo zwolenników, tymczasem jest to obok F. D. Roosevelta najmniej liczący się z Polską i Polakami prezydent USA. Warto przypomnieć sobie, iż decyzję o wycofaniu się z budowy poprzedniej wersji tarczy antyrakietowej ogłosił on w szczególnym dla Polaków dniu, czyli 17 września 2009 r. Trzeba mieć nadzieję, iż w styczniu 2013 r. do Białego Domu wprowadzi się republikanin. Tak się bowiem składa, że najlepiej wyglądają relacje polsko-amerykańskie, gdy w Waszyngtonie urzęduje prezydent z Grand Old Party.

Na tle skandalicznego zachowania administracji Obamy należy zauważyć, iż po raz kolejny w walce o prawdę obok Polaków stanęli nasi żydowscy przyjaciele, reagując natychmiast i bardzo zdecydowanie na kłamstwo prezydenta USA. Ten skądinąd nie był w stanie szybko i wyraźnie odciąć się od wypowiedzianych przez siebie słów, dając tym samym do zrozumienia, iż traktuje całą sprawę jako pewnego rodzaju lapsus językowy. Z całą pewnością należy go zaprosić do zwiedzenia znajdujących się w różnych częściach Europy muzeów ukazujących niemieckie obozy śmierci. Może wówczas coś zrozumie?

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości