Joanna K Joanna K
26
BLOG

Konferencja prokuratury

Joanna K Joanna K Polityka Obserwuj notkę 10

Podsumowując:

1. Zarzuty w sprawie fałszywych zeznań i namawiania do takowych wydają się uzasadnione. 

2. W kwestii przecieku prokuratura się nie wypowiada (wprost odmawia odpowiedzi), aczkolwiek pewną koncepcję sugeruje. Taką sugestią jest zmontowany film. Sprawę fałszywych zeznań wydzielono, co umożliwiło odmówienie wyjaśnień.

Dla sprawy fałszywych zeznań nie ma znaczenia treść rozmowy, kłamstwo dotyczyło faktu spotkania. Zgadzam się, w kontekście sprawy przeciekowej to MOGŁO BYĆ istotne, ale to założenie. Nie ma dowodu, że BYŁO istotne. Prokurator to potwierdza.

3. Zdecydowanie konferencja uderza w wiarygodność Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla. Także dzięki prezentacji rozmów, pełnych wulgaryzmów, itd., czyli rzeczy niemających istotnego znaczenia merytorycznego. Wyłapałam dwie rozmowy istotne dla przedstawionych zarzutów: ta z ostrzeżeniem Honoraty K o akcji CBA  i ta z życzeniem potwierdzenia spotkania przez Netzela. Umawianie się na lotnisku i opinie pani Doroty, m.in. o zachowaniu Kaczmarka, jak rozumiem, nie miały znaczenia merytorycznego. Miały propogandowy.

Na pewno pomogą w uzyskaniu zaufania dla rządzących, na zasadzie "tym ludziom wierzyć nie można".

*** 

Należy przyjąć, że obecne zarzuty raczej są prawdziwe. Można tylko zapytać, po co ten cyrk z zatrzymaniem. Wystąpienie o areszt nie jest pewne. Uczciwie mówiąc, chyba nie ma powodów. Tu się już nic zamataczyć nie da. Zwłaszcza na podsłuchu.

Prokuratura teraz powinna znaleźć motyw dla takiego działania Kaczmarka, Krauzego i całej reszty. Jaką mieli korzyść z ostrzeżenia Leppera, jeśli go ostrzegli? Takich rzeczy nie robi się po przyjacielsku.

I druga sprawa - kto ujawnił sprawę Kaczmarkowi, jeśli ten faktycznie wiedzieć nie powinien? Pytanie pozostało bez odpowiedzi.

I trzecia - czy ktoś jeszcze wiedział i mógł ujawnić tę sprawę? Proces poszlakowy (a nagrania rozmowy Kaczmarek-Krauze raczej nie dostaną) tego wymaga.

*** 

Nadal nie ma to nic wspólnego z kwestią zarzutów postawionych przez Kaczmarka w stosunku do Ziobry i reszty. Wprowadzając tych ludzi ogólnie wiedzieli, kogo wprowadzają. W części przypadków ich nawet ostrzegano. Pytanie, dlaczego to mimo wszystko zrobili, pozostaje otwarte.

Czy możliwe jest - sugerowana przez któregoś z komentatorów - walka stronnictw: prezydenckiego i rządowego? Ludzi prezydenta i ludzi premiera? Jeśli tak jest, to byłaby paranoja rozgrywki o władzę.

Poczekam na dalszy ciąg.

 

Joanna K
O mnie Joanna K

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka