Media w Polsce podały, iż syn polskiego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, pan Krzysztof Czuma, groził niezależnemu blogerowi Salonu24, występującemu pod pseudonimem "Kataryna" - sądem - z powodu krytycznego komentarza umieszczonego na blogu "Kataryny" pod adresem pana ministra. Należy przypomnieć, iż pan minister Andrzej Czuma jest urzędnikiem publicznym, opłacanym między innymi z podatków "Kataryny" i jako taki, będąc przez publikę opłacany, bezwarunkowo podlega jej krytyce. Krytyce takiej jedynie mógły nie podlegać jakiś mandaryn, lub ktoś jemu podobny w niedemokratycznym systemie, grożący ścięciem krtytykującego za krytykę "Jego Wysokości". Dziś, we współczesnej Polsce, echa tego typu wschodniej mentalności dają o sobie znać w formie gróźb procesem sądowym pod adresem "Kataryny" i bezpodstawnym prawnie żądaniem wydania danych personalnych blogera.
Syn ministra sprawiedliwości mógł sobie żądać podawania danych osobowych blogerów aż do narobienia sobie w spodnie. Po to, żeby uzyskać dane osobowe, należy mieć nakaz sądowy. Żeby taki nakaz został wydany, musi istnieć dowód na złamanie prawa.
Całość była farsą. Jedyną sprawą która może zastanawiać jest to, dlaczego tatuś minister nie uciszył synalka? Czyżby tatuś był sam zainteresowany takim właśnie rozwojem spraw? Innymi słowy, czyżby polski minister sprawiedliwości, Andrzej Czuma, był zainteresowany zastraszaniem niezależnych blogerów? Dlaczego? Z jakiego powodu? Czy jest tym może wyniesione z komuny poczucie absolutnej waaaaadzy? "No bo jak to panocku ktuś siem do waaaaadzy dostanie, to syćko taki może zrobić i nikt mu, wicie rozumicie panie tego, nie podskoczy wyżej krocza..."
Andrzej Czuma przebywał w USA kilka dobrych lat, ale było to w gettcie polonijnym i w związku z tym, jak widać, nie nauczył się on tam absolutnie niczego o funkcjonowaniu w państwie demokratycznym. A dziś jest ministrem sprawiedliwości w Polsce. Komedia? Tak.
PS. Media amerykańskie byłyby zachwycone tym tematem... Podać?
Inne tematy w dziale Polityka
