Kiedy słuchałem wczoraj mego „ulubionego” radia TOK Fm, w programie J.Żakowskiego, w którym sporo mówiono o rekonstrukcji rządu koalicji 13 grudnia, to po raz kolejny nachodziła mnie myśl, czy rzeczywiście jeszcze chodzi o jakiekolwiek naprawianie tego rządu, czy raczej o osądzenie samego premiera, za jego autorytarne metody rządzenia. Wielu przedstawicieli koalicji rządzącej twierdzi (m.in. poseł M.Sawicki, J.Mucha, senator M.Kamiński), że bez zmiany premiera żadnej istotnej zmiany w sposobie rządzenia nie będzie i to zdanie, o dziwo, podzielają coraz śmielej dziennikarze prorządowych mediów. Jak mówi stare porzekadło „ryba psuje się od głowy”, wielu wie, co należy zrobić, by rząd zaczął działać skutecznie, ale niewielu ma odwagę, by głośno i otwarcie o tym mówić.
Rząd koalicji K13XII jest od początku skażony dyktatorskimi zapędami premiera, które ten okazywał już w kampanii przedwyborczej w 2023r. D.Tusk zachowywał się jak władca absolutny, pomiatał swoimi koalicjantami, jakby byli jego służącymi, a jak coś działo się nie po jego myśli, to zaraz zaprzyjaźnione z obozem rządzącym media donosiły, że „Tusk się wściekł” i będzie dyscyplinował swoich koalicjantów. To premier dobrał sobie najbliższych współpracowników, m.in. ministra sprawiedliwości i szarą eminencję koalicji, „adwokata” „elit”, którzy są w znacznej mierze odpowiedzialni za nieciągnący się etap (nie)akceptacji wyników prezydenckich wyborów. To premier, również przez swoich współpracowników, próbuje dyscyplinować marszałka sejmu, by odwlekał moment zaprzysiężenia K.Nawrockiego na prezydenta Polski. To „nadgorliwcy”, tacy, jak prof. Zoll i prof. Gersdorf, pewnie pod życzenia premiera, wysnuwali propozycje, jak doprowadzić do tego, by marszałek sejmu przejął nielegalnie funkcję prezydenta. „Kombinacje alpejskie” zwolenników K13XII, mają się do demokracji tak, jak normalna praworządność do praworządności unijnej, na której wzorują się polscy liberałowie spod znaku PO.
O rekonstrukcji rządu premier mówi już od lutego tego roku, ale, jak to ten premier, więcej gada, niż robi. Przez własne lenistwo doprowadził do tego, że teraz żadnej rekonstrukcji wg własnych pomysłów już nie przeprowadzi, bo „przystawki’ nabrały ostatnio na tyle odwagi, oprócz lewicy, że nie dadzą dalej sobą pomiatać. Jakie decyzje zapadną w tej politycznej telenoweli o rekonstrukcji na razie nie wiadomo, ale jedno jest pewne, tak, czy siak, najwięcej na tym kryzysie w koalicji rządowej straci sam premier, którego sytuacja stała się diametralnie inna, niż była przed prezydenckimi wyborami.
Tusk nie przyjął wyniku prezydenckich wyborów „na klatę” i zaczął kombinować, jak wyniki tych wyborów podważyć. W tej sprawie głównie doradzali mu ci, którzy byli współwinni przegranej Trzaskowskiego, chcąc w ten sposób zdjąć z siebie odium tej klęski wyborczej. Teraz to towarzystwo wzajemnej adoracji nie wie, jak z tej kłopotliwej sytuacji wyjść, jak wytłumaczyć swoim wyborcom, kto jest odpowiedzialny za obecną pozycję obecnego rządu. Za rządów D.Tuska nasz parlament nie zajmował się najważniejszymi problemami naszego państwa, nie budował silnej pozycji Polski w Europie, nie potrafił nawet wykorzystać polskiej półrocznej prezydencji w UE. Ekipa rządowa jest ciągle zajęta rozdzielaniem fruktów, zdobytych po wyborach 2023, premier jest tak zapracowany, że rzadko kiedy zagląda do sejmu, ale temu nie ma co się dziwić, skoro kieruje najliczniejszym rządem w UE i ciągle musi godzić zwaśnionych koalicjantów. Efekty pracy tego rządu są tak marne, że nie ma czym się pochwalić, resztki swojej energii zużywa na zwalczanie opozycji, a i tu sukcesów wielkich niema. Nie jestem prorokiem, ale, zdaje się, że czas Tuska w polityce już się kończy i o tym, co dalej z nim, zdecyduje najbliższe kilka tygodni.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka