Premier Donald Tusk dużo mówił o rekonstrukcji rządu, zeszło mu na tym gadaniu kilka miesięcy, no i wreszcie góra gadania urodziła mysz, nowy/stary rząd stał się faktem. W nominacjach, jakie premier wczoraj ogłosił było kilka zaskoczeń i jedna całkiem spora niespodzianka.
Ta niespodzianka, to nie tyle sama zmiana na stanowisku ministra sprawiedliwości, bo o niej po kątach się szeptało, ile sam sposób, w jaki została ona przeprowadzona. Tusk wyraźnie tu pokazał, że nie darzy żadnym szacunkiem tych, którzy odwalają za niego czarną robotę, jeśli chociażby w małej mierze zawiodą pokładane w nich nadzieje. Premier nie życzył sobie ogłoszenia ważności prezydenckich wyborów, jego pomagier mec. G. wymyślił na to pewien prymitywny sposób, Bodnar poszedł w tę stronę, ale tego krętactwa przed SN nie obronił, dlatego zapłacił za to dymisją. Wierny sługa Tuska nie spodziewał się takiej kary, a na pożegnanie nie usłyszał nawet jednego marnego słowa podziękowania od swego pryncypała. Odwołanie Bodnara, to jedno, a powołanie nowego ministra sprawiedliwości, to drugie, ta nominacja ma szansę Tuskowi bardziej zaszkodzić, niż wszystkie wcześniejsze działania pan B. Sędzia Żurek z teką ministra, to swoista „zemsta plus” na PiS, ale zupełnie nieuwzględniająca poglądów prawicy, która uważa, że wreszcie trzeba na sędziach wymóc przypisaną im prawem apolityczność, prędzej, czy później to się stanie, bo bez przestrzegania tej zasady porządku w sądownictwie nigdy nie b Edzie. Sędzia Żurek jest przykładem skrajnego upolitycznienia nadzwyczajnej kasty, sędziowskiej „elity”, nie tak znowu licznej grupy sędziów, jawnie stających po stronie liberalnej władzy. Tu aż się prosi, by sięgnąć po proste metody przywoływania sędziów do przestrzegania prawa, a opornych wydalać z zawodu pozbawiając ich również prawa do tzw. stanu spoczynku. To proste dyscyplinowanie spowoduje natychmiastową zmianę w tym środowisku, kto zechce być sędzią natychmiast odetnie się od polityki.
Mniejszą niespodzianką jest podniesienie szefa MSZ R. Sikorskiego do rangi wicepremiera, a stało się to ponoć ze względu na jego nadzwyczajne kwalifikacje, które przejawiają się w jego szerokim poważaniu poza granicami naszego kraju. A gdzież to tak poważają ministra Radka? W Niemczech, za jego wypowiedzi, ze Niemcy muszą brać zarządzania Europą w swoje ręce? My rezultaty tego niemieckiego rządzenia już obserwujemy, wojna na wschodzie, to też pewna zasługa Niemców, problemy migracyjne w UE również, a nasze kłopoty na zachodniej granicy też mają swoją oczywistą przyczynę. W bajkę o wyjątkowo dobrych relacjach Sikorskiego z aktualnym środowiskiem prezydenta Trampa wierzą pewnie tylko najwierniejsi zwolennicy PO. W Stanach długo będą pamiętali wypowiedź Sikorskiego, która sugerowała, że wysadzenie Nord Stream’ów, to zasługa „amerykańców”.
Inne „rewelacyjne” decyzje Tuska, co do jego nowego/starego rządu? O pięć osób zmniejszyła się liczba ministrów, niektórych starych wymieniono na nowych, ale to skuteczności nowego rządu jeszcze nie gwarantuje. Premier nie wybierał na ministrów fachowców, ale raczej zasłużonych partyjnych funkcjonariuszy, którzy będą realizowali wytyczne premiera, nie zważając na to, czy są one zgodne z prawem. Takimi decyzjami wykazali się niektórzy poprzedni ministrowie, w tym Bodnar, Sienkiewicz i Kierwiński, … pierwszy zdymisjonowany, drugi już wcześniej zwiał do PE, a trzeci znowu na stanowisku ministra spraw wewnętrznych, co jednoznacznie oznacza, czym będzie zajmowała się policja i inne służby podległe temu ministrowi. Dobrze pamiętamy najście policji na prezydencki pałac i jak wtedy zachowała się SOP chroniąca prezydencki pałac, pamiętamy pacyfikowanie KRS, ściganie duchownych, emerytek, a także urzędniczek wcześniejszego rządu, więc nie ma co się dziwić, że prezydent elekt nie ma zamiaru korzystać z takiej „ochrony”.
Tusk zawsze otacza się urzędnikami, którzy będą nadstawiać za niego głowę, bo on nigdy nie przyznaje się do popełniania błędów. Jednak i w tej materii coś się zmienia. Wielu polityków rządowej koalicji już nie „gryzie się w język” i twierdzi, że bez wymiany premiera w rządzeniu naszym krajem nic się nie zmieni. Wyraźnie mówił to M.Sawicki (PSL), M.Kamiński (PSL), J.Mucha (Polska 2050), podobnie uważa część dziennikarzy, którzy jeszcze niedawno stali murem za szefem PO. Marszałek sejmu, Sz. Hołownia dał wyraźnie „odpór” namowom, by tak kombinować ze zwołaniem Zgromadzenia Narodowego, by można było odwrócić wynik prezydenckich wyborów. Kiedy sytuację zrozumieli przedstawiciele PSL, a nawet Lewicy, że wynik wyborów jest nie do podważenia, partie zaczęły kolejno ogłaszać, że czekają na zaprzysiężenie nowego prezydenta. Tusk musiał wywiesić białą flagę, a ulgę przyniesie mu zdymisjonowania min. Bodnara? Czy nowy rząd Donalda Tuska ma szansę być skuteczniejszym w działaniu, niż był rząd poprzedni? Szanse są na to marne, na kolejną rekonstrukcję nikt się już nie nabierze, co najwyżej koalicja może jeszcze wymienić premiera. Jak taka decyzja zapadnie, to i sposób się na to znajdzie, ale nie jest jasne, komu mogłoby na tym zależeć.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka