"Strzała trafiła Nastredina w głowę, zaprowadzono go do lekarza. - Są dwie możliwości: albo strzała nie naruszyła mózgu, i wtedy będę mógł coś zrobić, albo wbiła się w mózg, a wtedy nic już nie ma do zrobienia. - Jestem uratowany - wykrzyknął szczęśliwy Nasredin.
Ostatnio jakoś częściej trafiam na różne ciekawe wydarzenia (co bynajmniej nie wynika z tego, że jest ich więcej, niż zwykle). I tak drugi już raz trafiłam na Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania. Po raz kolejny słucham opowieści opowiadacza z Libanu, Jihada Darwiche'a. Niesamowita osobowość, cała sala siedzi wsłuchana (żeby nie powiedzieć zaczarowana) w jego wschodnie opowieści o Nasredinie, co chwila wybuchają salwy śmiechu - wpierw śmieją się ci, którzy rozumieją po francusku, drugi wybuch przy tłumaczeniu na polski. W czwartek wybuchów śmiechu było jednak mniej, niż zwykle. Darwiche opowiadał o wojnie, która ostatecznie wygnała go z Libanu do Francji. Zaczął od dwóch opowieści o Nasredinie: "Przyszła wojna. Wszyscy mężczyźni chwycili za broń i zaczęli biec, aby walczyć z wrogami. Razem z mężczyznami biegł i Nasredin. Zobaczył go sąsiad: - Nasredinie, na co ci łuk bez strzał? - pytał. - To proste - odpowiedział Nasredin. - Wrogowie będą strzelać, wtedy będę łapał ich strzały i im oddawał. - A jeśli nie będą strzelać? - dopytywał sąsiad. - Tym lepiej. To będzie oznaczać, że nie ma wojny." "Strzała trafiła Nastredina w głowę, zaprowadzono go do lekarza. - Są dwie możliwości: albo strzała nie naruszyła mózgu, i wtedy będę mógł coś zrobić, albo wbiła się w mózg, a wtedy nic już nie ma do zrobienia. - Jestem uratowany - wykrzyknął szczęśliwy Nasredin. - Czemu tak mówisz? - pytał lekarz. - Przecież gdybym miał mózg, to nie byłoby mnie na wojnie." Dalej opowieści Darwiche'a były bardziej osobiste: opowiadał o swoim przyjacielu, o sobie, o uchodźcach, ale głównie o swojej matce wędrującej po kraju w stanie wojny w trosce o dzieci i ich rodziny. Jeśli ktoś miałby możliwość posłuchania Darwiche'a czy jeszcze kiedyś w Polsce, czy we Francji - bardzo polecam.