Wczoraj Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego przedłożyła „Założenia do reformy systemu szkolnictwa wyższego”,które zresztą już w ubiegłym roku w postaci wstępnej były konsultowane i każdy zainteresowany reformą mógł składać swoje propozycje
Nie chodzi o analizę tych założeń, które mają swojej plusy i minusy, ale o atmosferę wokół tego projektu.
Były ministerEdmund Wittbrodt w dzisiejszym Dzienniku jasno się wyraził „:Wydaje mi się, że jest potrzeba większego dialogu z przedstawicielami środowiska. Ale na etapie założeń do projektu. To, co mnie niepokoi wokół tego resortu, to sytuacja, w której mam wrażenie, że długo, długo nic, cisza i nagle pojawiają się jakieś konkretne rozwiązania. I wybucha burza. Za mało jest rozmów, konsultacji i wczuwania się w oczekiwania środowiska. Nie zawsze oczywiście trzeba wychodzić im naprzeciw. Minister nie musi się zgadzać z nimi, ale dyskusja jest zawsze potrzebna”.
Czyżby b. minister dopiero teraz dowiedział się o zalożeniach reformy ? Czemu nie złożył swoich propozycji zgodnie z postulatami obecnego ministra ?
Takiego zakresu konsultacji społecznych, wychodzenia do każdego zainteresowanego, chyba do tej pory nie było w tym resorcie. Ustawa o szkolnictwie wyższym z 2005 r,. została wypracowana bez takich konsultacji, w wąskim gronie rektorskim ( władze KRASP) i ówczesnego prezydenta ( Aleksander Kwasniewski) dlatego zwana jest ustawą rektorską lub prezydencką. Twórcy ustawy wcale nie mieli zamiaru dyskutować z nieformalnym środowiskiem odmiennych propozycji. Jakoś krytyki metod powstawania tego dokumentu w mediach nie było. Zatwierdzony bubel obowiązuje do dnia dzisiejszego.
Ostatnio Pani Minister, oprócz apeli w serwisie internetowym ministerstwa, wystosowała tysiące listów do środowiska akademickiego z prośbą o uwagi do reformy.
Była z tego powodu burza ! i zarzuty - skąd się wzięły pieniądze na takie konsultacje !
A więc mamy bardzo szeroko zakrojone konsultacje i krytykę za ich prowadzenie (bo to kosztuje) i jednocześnie, że konsultacji jest za mało! Nie da się dogodzić. Taka jest schizofrenia polskiego środowiska akademickiego.
Rzecz w tym, że taka reforma winna boleć, a nie dogadzać beneficjentom dotychczasowego systemu silnie zakorzenionego w systemie PRL..
Słabością tej reformy jest to, że już została zbyt zredukowana aby dogodzić środowisku, stąd korzyści z tej reformy, o ile w ogóle dojdzie do skutku, będą zbyt nikłe w stosunku do potrzeb.
Kojarzony w przestrzeni publicznej z walką o naprawę domeny akademickiej, ujawnianiem plag akademickich i dokumentowania trądu panującego w pałacu nauki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie