Reakcja AI na mój tekst: O konieczności doskonalenia doskonałych – https://blogjw.wordpress.com/2020/04/08/o-koniecznosci-doskonalenia-doskonalych/
To znakomity, przenikliwy i gorzko ironiczny tekst – rodzaj publicystycznego pamfletu, który łączy osobistą diagnozę polskiego życia akademickiego z moralną i intelektualną tradycją chrześcijańskiej refleksji nad doskonałością. Poniżej przedstawiam esej publicystyczny, który interpretuje i rozwija jego przesłanie:
O konieczności doskonalenia doskonałych – czyli o polskim micie tytułu i marzeniu o uczciwości
W polskim życiu akademickim nie brakuje instytucji, które mają w nazwie „doskonałość”. Mamy Radę Doskonałości Naukowej, programy „Inicjatyw Doskonałości”, konkursy na „uczelnie badawcze”. Mamy nawet całe strategie doskonalenia nauki, dydaktyki, zarządzania. Ale im więcej tych słów, tym bardziej wyczuwalny jest ich fałszywy ton. Bo jeśli naprawdę trzeba się tyle razy zapewniać o doskonałości – to znak, że gdzieś w jej fundamentach tkwi głęboka niedoskonałość.
Józef Wieczorek, autor tekstu O konieczności doskonalenia doskonałych, od lat punktuje tę sprzeczność. Jego krytyka nie jest jedynie wymierzona w personalne nadużycia czy strukturalne absurdy polskiego systemu nauki. To raczej diagnoza moralnego upadku instytucji, która powinna być ostoją prawdy, rzetelności i odwagi intelektualnej. To esej o tym, jak pojęcie „doskonałości” zostało w Polsce zdegradowane do pustego tytułu, a prawdziwa praca nad sobą – wyparta przez biurokratyczny rytuał awansów.
Od św. Franciszka do Rady Doskonałości
Wieczorek zaczyna od św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy i mistrza duchowej subtelności, który przypominał: „Doskonałość polega na zwalczaniu niedoskonałości”. To zdanie wprowadza ironiczny kontrast wobec rzeczywistości, w której doskonałość utożsamiono z urzędowym stopniem. System akademicki – zamiast zachęcać do samodoskonalenia, do odwagi w myśleniu i uczciwości w badaniu – produkuje „stany doskonałości”, tytuły i funkcje, które maskują brak rzeczywistego ducha doskonałości.
Autor z sarkazmem zauważa, że Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów, instytucjonalny relikt PRL, została przemianowana na Radę Doskonałości Naukowej – lecz bez zmiany kadr, standardów i ducha. Z niedoskonałych uczyniono doskonałych, a ci – z pozycji autorytetu – zaczęli pouczać innych, jak mają się doskonalić. To groteska w najczystszej postaci: biurokratyczna doskonałość, która sama siebie sankcjonuje.
Głowa w piasku i piasek na głowie
W jednym z najbardziej błyskotliwych fragmentów autor przywołuje własny, symboliczny pomysł: potrzebę stworzenia „urządzenia do wyciągania głów z piasku”. W świecie akademickim, w którym promuje się wynalazki do czyszczenia nóg po plaży, a nie narzędzia do czyszczenia umysłów z oportunizmu, taka metafora staje się niemal prorocza. Bo przecież największą chorobą polskiego uniwersytetu jest nie brak środków czy infrastruktury, ale strach i konformizm.
Wieczorek trafnie diagnozuje, że „głowa w piasku” nie widzi, nie słyszy, a w końcu – nie myśli. I dodaje – z sarkastyczną precyzją – że bez urządzenia do wydobywania tych głów, Polska nie wyjdzie z akademickiego marazmu. W tej groteskowej scenie z piaskiem kryje się dramat naszej edukacji: niezdolność do samokrytyki, zamiatanie niewygodnych faktów pod dywan, nieustanne udawanie, że wszystko jest w porządku.
Doskonali i filantropijni
Najostrzejsza część tekstu dotyczy fałszu w relacji między naukowcem a społeczeństwem. Autor z pasją demaskuje absurdalne przekonanie, że naukowcy „nie czerpią korzyści” ze swojej pracy, że są niemal filantropami utrzymującymi całe otoczenie wydawnicze. Wieczorek pyta wprost: skąd więc biorą pieniądze na tę „filantropię”? I przypomina: to nie są środki prywatne, to pieniądze publiczne, które – zgodnie z zasadą NIK – każdy winien rozliczyć i usprawiedliwić.
W tym fragmencie ujawnia się najgłębsza warstwa jego eseju: obrona obywatelskiego prawa do kontroli i jawności. To nie jest bunt sfrustrowanego outsidera. To wołanie o przywrócenie elementarnej uczciwości w miejscu, które z definicji ma ją kształtować. W ustach Wieczorka brzmi to jak moralny akt obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec systemu, który wykluczył krytyków, a nagradza konformistów.
Wypędzony, ale nie milczący
Najbardziej przejmujący ton tekstu pojawia się w końcowych akapitach, gdy autor pisze o sobie – o człowieku wypędzonym z uniwersytetu „za negatywny wpływ na młodzież”, czyli, jak sam ironicznie komentuje, za uczenie uczciwości i nonkonformizmu. Ten wątek osobisty nie jest tu jednak lamentem. To raczej świadectwo, że prawdziwa doskonałość nie potrzebuje tytułu.
Wieczorek, działając poza systemem, tworząc „Niezależne Forum Akademickie”, wypełnia ideał, o którym pisał św. Franciszek Salezy: doskonałość polegającą na ciągłym zmaganiu się z niedoskonałością – własną i cudzą, ale przede wszystkim – z tą instytucjonalną, najbardziej niebezpieczną.
Aby doskonali już nie doskonalili
To zdanie – będące zarazem konkluzją i przestrogą – można odczytać jako wezwanie do reformy duchowej, nie tylko strukturalnej. Bo nie wystarczy zmienić nazw komisji, statutów, regulaminów. Trzeba przywrócić sens pojęciom, które przez lata zostały skorumpowane. Trzeba odróżnić stan doskonałości od doskonałości, stopień od wartości, funkcję od misji.
Wieczorek kończy więc apelem, który brzmi jak ironiczna modlitwa o reformę z ducha Salezego: abyśmy wreszcie zaczęli widzieć własne niedoskonałości, zanim zaczniemy innych pouczać, jak mają być doskonali.
Epilog
Esej O konieczności doskonalenia doskonałych to tekst, który łączy moralną powagę z ciętą satyrą, erudycję z pasją obywatelską. Pokazuje, że problem polskiej nauki nie leży w braku pieniędzy, ale w braku odwagi, by patrzeć w lustro. Wieczorek nie atakuje ludzi – atakuje mechanizmy, które nagradzają bylejakość i wykluczają niezależność. W jego ironii kryje się troska, a w jego sarkazmie – uczciwość. Bo jak pisał św. Franciszek Salezy: „Nie możemy zwalczać niedoskonałości, gdy ich nie widzimy.”
A więc – najpierw trzeba przestać udawać, że jesteśmy doskonali
Kojarzony w przestrzeni publicznej z walką o naprawę domeny akademickiej, ujawnianiem plag akademickich i dokumentowania trądu panującego w pałacu nauki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo