Kilkukrotnie pisałem już bardzo niepochlebnie o taktycznych decyzjach Saakaszwiiego. Nadal uważam, że popełnił on mnóstwo błędów i nie próbuje go usprawiedliwiać. Uważam, że jego działania są zwyczajnie nieskuteczne. Reperkusje jego decyzji są już ogromne. Więcej na ten temat w poprzednich notkach
tu i
tutaj.
Mój żal do prezydenta Gruzji wynikał głównie z mojej sympatii do tego narodu. Wcale nie kibicuje Rosjanom.
Zwracam jednak uwagę, iż ordynarnym fałszem jest pisanie o integralności terytorialnej Gruzji, zapominając o Kosowie. Uważam też, że należy brać pod uwagę wolę narodu osetyńskiego. Nie chciałbym, aby mój blog stał się miejscem bezsensownego rzucania banalnych argumentów. Uważam, że Saakaszwili dał się podpuścić i Rosjanie bezwzględnie to wykorzystują. Jest mi z tego powodu po prostu przykro, ale to nie znaczy, że mam na siłę usprawiedliwiać błędne decyzje Saakaszwiliego. Pisząc na blogu muszę starać się zachować obiektywizm.
Jak więc powinna zachować się Polska wobec obecnej sytuacji? Odpowiedź jest bardzo prosta.
Trzeba wesprzeć Gruzinów. Do kosza oczywiście należy włożyć bajki w stylu integralność terytorialna w ramach Osetii Płd., bo to hipokryzja. P
roponuje stwierdzić, żę Saakaszwili zachował się nierozsądnie i owszem, wysłał wojska do Osetii, ale Organizacja Narodów Zjednoczonych nie dała Rosjanom prawa do bombardowania obiektów na terenie Gruzji, a wojska gruzińskie nie atakowały celów na terytorium rosyjskim.
Do tego należy dodać, że zgodnie z ustaleniami należy wrócić do statusu quo. To jest w interesie Polski i Gruzji. Naszym zadaniem jest przekonanie do tego tzw. Europy. Mam wątpliwości, czy to się uda, bo dla Europy liczą się interesy. Na nierozważnej decyzji Tibilisi najwięcej mogą stracić Amerykanie. W naszym interesie jest utrzymanie Gruzji i jej niezależności, gdyż to niezwykle ważny punkt ze względu na swoje położenie geograficzne. Boję się, iż to się nie uda, bo stara Europa nie zechce pomóc Gruzji, a powody nawet rozumiem.
Bartek Wasilewski twierdzi, że planem Gruzji jest zastąpienie wojsk rosyjskich mających mandat międzynarodowy wojskami w ramach ONZ, ale bez Rosjan. To byłoby bardzo mądre zagranie, ale do tego trzeba rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Przypadkiem chyba Rosja ma tam prawo weta, a obecna sytuacja międzynarodowa jest gorsza dla Gruzji, niż dla Rosji. W poniedziałek Unia Europejska włączy się w mediacje, ale nie wesprze jednoznacznie Gruzji, gdyż zabraknie jednomyślności. Czas gra na korzyść Moskwy.
Rosjanie postępują dokładnie tak, ja to można przewidzieć. Postępują zgodnie ze swoimi interesami taktycznymi, demonstrują siłę i uderzają w cele strategiczne Tibilisi. Dodatkowo bardzo podgrzewa się sytuacja w Abchazji. To zgniłe jajo podrzucił sobie Saakaszwili sam, ale nie można z tego powodu opuścić Gruzji. Czasami trzeba wstawić się za kolegą, nawet jeśli to on sprokurował bójkę. Nie oznacza to jednak, że nie można go za to krytykować.
W tym momencie mówię - kierujmy się naszym interesem narodowym (i sympatią), który mówi - nie dopuśćmy do klęski politycznej Gruzji. Chociaż to bardziej powinno być w interesie Stanów Zjednoczonych. Rosjanie szukali pretekstu do "wjazdu", a Gruzini im go dostarczyli. O tym też należy pamiętać.
Saakaszwili już mięknie, znowu zaczyna mówić o negocjacjach. Zrozumiał, że dramatycznie przeszarżował. Międzynarodwych sił ONZ pewnie nie uda się wprowadzić i wątpię, aby taki był cel operacji gruzińskiej. Wiem tylko, że odzyskanie Osetii Południowej i Abchazji graniczyć będzie z cudem.
Zastanówmy się jednak tak szczerze, o czyją wolność walczą w Osetii Południowej Gruzini? Ataki na cele na terytorium Gruzji pokazują prawdzie intencje Rosjan i na tym powinniśmy się skupić.
W poprzednim wpisie zadałem pytanie, kto uratuje Gruzję?
Obawiam się, że chętnych będzie niewielu, ale porażka Gruzji - pomimo że jest prawdopodobna i zasłużona brakiem wyczucia Saakaszwiliego - będzie zbyt droga dla nas wszystkich. Odzyskanie wpływów przez Rosjan brzmi, przynajmniej dla mnie jako Polaka, bardzo nieprzyjemnie.
Na dzisiaj więc musimy wspierać "naszego wariata". Rozliczymy eię z nim później. Na razie, wg mojej oceny, Gruzja idzie w kierunku porażki. Europa musi wymusić rozejm, aby ograniczyć wpływy Moskwy. Najgorsze jest to, że Putin i Medwiedew grają znaczonymi kartami.
Inne tematy w dziale Polityka