Jeśliby do tego doszło i Putin "przybił Tuskowi", to taka scena pokazana w amerykańskich mediach, z odpopwiednim komentarzem "że to po katastrofie", dla amerykańskiego widza byłaby bardzo wymowna i "oskarżałaby", jak to "Tusk z Putinem w Smoleńsku", kawał dobrej roboty odwalili. - Czy o to właśnie chodziło Tuskowi. >>> WIĘCEJ >>> www.kacpro.blogspot.com
"Żółwikowe zdjęcie Tuska" i "Premierowska polisa na życie", ... czyli: Kto zyskał na rozdzieleniu kwietniowyej wizyty w Katyniu?
15. Żółwik
„Mowa ciała. Praktyczne wprowadzenie” Gordon R. Wainwright
wPolityce.pl / opublikowano: 2610.2013 19:18 | ostatnia zmiana: wczoraj, 21:29
Joachim Brudziński: Nie. Zupełnie nie. Ja mówiłem o tym już kilka tygodni po tej tragedii w programie „Kropka nad i” u pani Moniki Olejnik, wtedy usłyszałem z ust pani redaktor, że zachowuję się nieprzyzwoicie i nie fair, bo przecież wszyscy tam byli tam porażeni i poruszeni i na pewno mówię nieprawdę. Również kiedy opowiadałem o tym pani redaktor Teresie Torańskiej, to właściwie spotykałem się tylko z jakimiś takimi niewybrednymi atakami. A to zdjęcie mnie nie zaskoczyło, bo w parę minut po tym jak wjechaliśmy na płytę lotniska w Smoleńsku rozmawiałem z obecnymi tam pracownikami Kancelarii Prezydenta, którzy ze szczegółami mówili mi o tym, jak zachowywał się pan premier i osoby mu towarzyszące.
To zdjęcie jest w moich oczach kompatybilne z tym, co widziałem na Westerplatte, kiedy Tusk w kabotyńskim geście zasłaniał sobie twarz w trakcie wystąpienia Lecha Kaczyńskiego, kiedy ten mówił o konieczności prawdy. Działo się to, przypominam, także w obecności Putina. Pamiętam Tuska z Putinem spacerujących potem po molo w Sopocie, no i to zdjęcie, które opublikujecie państwo jutro w Tygodniku „wSieci” jakby domyka ten obraz, który również mam przed oczami - śmiejących się Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego na płycie lotniska wojskowego na Okęciu, kiedy do Polski wracały ciała ofiar tragedii smoleńskiej.
W związku więc z rozdzieleniem wizyt prezydenta i premiera w Katyniu, rodzi się zasadnicze pytanie; Która strona, polska czy rosyjska, doprowadziła tak naprawdę, do rozdzielenia wizyty w Katyniu, w kwietniu 2010 r. To bardzo ważne pytanie, a prawidłowa na nie odpowiedź, może pomóc w rozwikłaniu sprawy "nieudowodnionej katastrofy w Smoleńsku".
Domyślnie przyjmuje się, że do rozdzielenia wizyt doprowadziła administracja Putina, tylko skąd wiemy na 100%, że tak właśnie było? Wizyty koordynowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych i polska Ambasada w Moskwie. Gdyby się okazało, że to MSZ tak koordynował, że wynikiem było rozdzielenie wizyt - np. przez niepoinformowanie, lub późne poinformowanie Rosjan, że Prezydent Lech Kaczyński, chce i poleci do Katynia, pomimo braku zaproszenia Putina (a więc oddzielnie) - MUSIELIBYŚMY, zgodnie z teorią "Putin rozdzielił / Putin winny" zrewidować tą teorię na korzyść tej, która mówi "MSZ zmanipulował przygotowania do wizyt / MSZ winny".
Co ciekawe, przyjęta teoria"MSZ zmanipulował / MSZ winny" wkomponowywałaby się w "wybuchową koncepcją Macierewicza", mówiącą o wybuchu tupolewa. Jeśli na pokładzie tupolewa były bomby i wybuchły nad lotniskiem w Smoleńsku, to bomby mysiały przylecieć z prezydentem z Warszawy, bez względu na to, czy były zamontowane w Samarze podczas remontu tupolewa, czy nie. - Jest jakieś inne wyjaśnienie?W kontekście powyższego, warto zobaczyć to Youtube, na którym prezydent Lech Kaczyński opowiada o tym, jak MSZ, "pomagał" mu w podróżach samolotem >>>http://www.youtube.com/watch?v=TeA6XBfEJ7E
Okazuje się też, że jedną z osób, które bezpośrednio skorzystały na rozdzieleniu wizyt w Katyniu,był premier Donald Tusk.
Gdyby 10.04.10 leciał do Smoleńska wraz z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, mógłby być jedną z ofiar katastrofy.Można więc powiedzieć, że premier Tusk, zostając 10 kwietnia 2010 r. "w domu", świadomie lub nie, "zabezpieczył się" przed konsekwencjami "nieudowodnionej katastrofy w Smoleńsku", która jak de facto usiłuje udowodnić Macierewicz, była zamachem.
"Jedno jest pewne, gospodarze na pewno byli zdziwieni dwiema uroczystościami i podejrzewam, że dość dokładnie się temu przyglądają do dziś."- twierdzi były ambasador w Rosji Jerzy Bahr.
Macierewicz nie krył zdziwienia słowami byłego ambasadora. Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości relacja Bahra z wywiadu diametralnie różni się od zeznań byłego ambasadora w prokuraturze:
"Zacznijmy od sprawy zmiany zeznań i stanowiska przez pana ambasadora Jerzego Bahra. 4 dni temu znalazł się wywiad promujący jego najnowszą książkę. W tym wywiadzie znalazły się zupełnie nowe stwierdzenia, zmieniające zasadniczo wiedzę na temat przygotowań wizyt 7 i przede wszystkim 10 kwietnia 2010 roku. Mamy do czynienia z osobą, która miała obowiązek nadzorowania tej wizyty, więc jego stanowisko i informacje w tej sprawie są kluczowe."
Przewodniczący parlamentarnego zespołu zwrócił uwagę na koincydencję czasową wywiadu-rzeki z umorzeniem śledztwa dotyczącego przygotowań lotów:
"Dawano nam do zrozumienia, że np. MSZ zajmuje się jedną wizytą - 7 kwietnia. W sprawie wizyty prezydenta 10 kwietnia umywano ręce. W końcu coś tam wywalczyliśmy, ale przy zdecydowanej niechęci gospodarzy.(...) Zespół parlamentarny zwraca się o wznowienie postępowania związanego z przygotowaniami wizyty, ponieważ główny świadek w tej sprawie zmienił swoje stanowisko."
Konkludując, Macierewicz oznajmił, że słowami Bahra powinna zająć się prokuratura:
"Strona rosyjska robiła wszystko, by nie doszło do lądowania – tak podejrzewano w ministerstwie spraw zagranicznych, w środowisku pana ambasadora Jerzego Bahra. Te kwestie muszą zostać przez prokuraturę wyjaśnione. To wymaga wznowienia śledztwa, prokurator generalny został już o tym poinformowany." - To zła konkluzja. Prawdłowa powinna brzmieć:Strona rosyjska robiła wszystko, by nie doszło do przylotu prezydenta. - Dopirro taka konkluzja, to nie to samo, że Resjanie nie chcieli aby lądował. / Taka konkluzja może dowodzić, że "oficjalna strona rosyjska" nie planowała zamachu na polski samolot, z prezydentem na pokładzie. Oczywistym jest że "jacyś Rosjanie" brali w zamachu udział, pytaniem jest "którzy Rosjanie"? - T aka konkluzja może rzucić pełne światło na to co zaszło.
Zastanówmy się teraz, czy Rosji mogło zależeć, aby dokonać zamachu na Lecha Kaczyńskiego.
Gdyby "Smoleńsk" był rosyjskim zamachem, atak na prezydenta Polski, byłby nieformalnym wypowiedzeniem wojny Sojuszowi Północnoatlantyckiemu przez Rosję. Bo tak, zgodnie z zasadami NATO, trzeba było by ten atak kwalifikować. -Czy Rosja 10.04.10 r. czuła się na tyle silna, aby atakiem na Lecha kaczyńskiego, ryzykować konflikt zbrojny z NATO?
Trzeba pamiętać, że Rosja nie zaatakowała Tibilisi, gdy znajdował się tam właśnie Lech Kaczyński, wraz z czteroma innymi prezydentami. - To sugeruje, że 10.04.10 Rosja raczej by nie chciała prowokować konfliktu z NATO. To z kolei oznacza, że albo "Smoleńsk" rzeczywiście był katastrofą (w co coraz trudniej wierzyć), lub że zamachu nie dokonali Rosjanie związani z Putinem.
Zamach "z góry" wszystkim sugerował, kto za nim mógł stać i może tak właśnie to zaplanowano. Zamach w Rosji , winny Putin.
Domyślamy się tego, bo po 10.04.10 założyliśmy z góry, że to "Rosjanie Putina" dokonali zamachu na polskiego prezydenta, podczas gdyRosja zaprosiła premiera Tuska do Smoleńska na dzień 07 kwietnia 2010 r. i nie zaprosiła na ten dzień prezydenta lecha Kaczyńskiego.
Wyobrażam sobie taką rozmowę premierów Tuska z Putinem, po uroczystościach na Westerplatte i przemówieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego:
"Widzisz Władimir jakiego mamy prezydenta? Nie potrafi uszanować gestu dobrej woli i gościnności, takie rzeczy przy Tobie gada.Za pół roku będzie rocznica w Katyniu, a potem w maju, wielkie uroczystości u Was w Moskwie.Jak Kaczyński taką przemowę walnie w Katyniu, jak na Westerplatte, to przed wyborami prezydenckimi będziesz miał obciach.
Gdyby taka rozmowa Tuska z Putinem się odbyła, to mogła ona “skusić” Putina do, możliwe że zaproponowanej mu przez Tuska, imprezy w Katyniu, ale bez śp. Lecha Kaczyńskiego.
W Polsce łatwiej jest dostać polskie obywatelstwo, niż zdać egzamin na prawo jazdy: Czy Lech Kaczyński, gdyby nie zginął w Smoleńsku, dopuścił by do sytuacji, że Polska ma obowiązek dać polskie obywatelskwo każdemu, kto tego zechce? Do takiej sytuacji doprowadziła zmiana "Ustawy o obywatelstwie polskim". / A w planach jest ustawa reprywatyzacyjna, dla nowych "polskich obywateli Izraela", warta 200 mld. zł. Te dwie sprawy się wiążą. Czy mają one też związek z nagłą śmiercią Lecha Kaczyńskiego?
18 stycznia 2012 r. o godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpoznał wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego dotyczący zasad uznawania za obywatela polskiego. W trybie kontroli prewencyjnej Trybunał stwierdził, że kwestionowane zasady uznawania za obywatela polskiego są zgodne z konstytucją, podkreślił zarazem,że sposób uregulowania instytucji uznania za obywatela w kwestionowanej ustawie jest przejawem otwartej wizji obywatelstwa polskiego. / Można stwierdzić, że tą decyzją, bez debaty publicznej, zadekretowano to, że za kilka, kilkanaście Lat, Polską będzie krajem emigrantów.
Warto zwrócić uwagę.
18 stycznia 2012 r. o godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpoznał wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego dotyczący zasad uznawania za obywatela polskiego.
1. Marszałek B.Komorowski >>> miał przeciwne zdanie niż Lech Kaczyński
2. Prezydent B.Komorowski >>> miał takie samo zdanie jak Lech Kaczyński,
ale nie zrobił nic, aby "postawić na swoim"?
>> Lech Kaczyński zaskarżył Ustawę 27.04.2009 r.
>> wg. Turowskiego rozpoczął on szkolenia na wyjazd do Moskwy 09 lipca 2009 r.
>> Rok po uchwaleniu Ustawy z 2 kwietnia 2009 r, 10 kwietnia 2010 r. ginie Lech Kaczyński
>> Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął sprawę Ustawy 18 stycznia 2012 r. / Prawie dwa lata po Katastrofie Smoleńskiej
24.09.2012 r. "Publikacje Gazety Polskiej" w artykule "Komu wizę, komu obywatelstwo..." piszą: " W wyroku z 18 stycznia 2012 r. (M.P. 2012 poz. 39) TK uznał, że nowe zasady uznawania za obywatela polskiego są zgodne z Konstytucją. W konsekwencji orzeczenia prezydent >>> Kaczyński był zobowiązany podpisać akt." ... nawet w "Gazecie Polskiej" ktoś przeoczył akt podpisał Bronisław Komorowski.
Tak się jakoś składa, że trudno jest znaleźć w prasie związek pomiędzy uchwaleniem Ustawy o obywatelstwie polskim", katastrofą w Smoleńsku, objęciem prezydentury prez Komorowskiego i podpisaniem przez niego nowej regulacji z faktem, że po wejściu w życie regulacji, łatwiej jest otrzymać obywatelstwo polskie, niż zdać egzamin na prawo jazdy. - Czy to nie dziwne?
Myślę, że po decyzji Trybunału Konstytucyjnego, gdyby doszło do niego przed wyborami prezydenckimi i gdyby Lech Kaczyński żył, "Ustawa o obywatelstwie polskim" , która tak naprawdę jest pierwszą ważną polską ustawą imigracyjną, mogłaby by stać się osią prezydenckiej kampanii wyborczej w 2010 roku. - Katastrofa Smoleńska skutecznie temu zapobiegła. Trzeba też pamiętać, na ustawie tej najwięcej zyskują izraelscy Żydzi. Z trzech powodów:
1. Sytuacja w Izraelu: Izrael jest "jedynym krajem, któremu grozi zagłada" to słowa premiera Benjamina Netanjachu. Izrael potrzebuje "nowej ziemi"
2. "Ustawa o obywatelstwie polskim" daje Żydom obywatelstwo Europy.
3. W przypadku uchwalenia przez Sejm ustawy reprywatyzacyjnej obejmującej polskich obywateli "Ustawa o obywatelstwie polskim" daje Żydom prawo do ubiegania się o rekompensaty. / Obywatele państw obcych już "zostali załatwieni" na mocy traktatów powojennych.
"Szantaż z Izraela - prof. Wolniewicz" >>> https://www.youtube.com/watch?v=8Di5ZIZwztw
Trybunał Konstytucyjny -
dokumenty w sprawie Kp5/09
Kliknij >>> Komunikat prasowy Trybunału Konstytucyjnego
1 | Wyrok z dnia 2012-01-18, sygn. Kp 5/09 |
Zasady uznawania za obywatela polskiego | |
Z.U. 2012 / 1A / 5 | |
Dz.U. 2012..39 z dnia 2012-01-31 ISAP RCL |
<>
INWAZJA UPIORÓW 1944 -1970
"O wkładzie szowinistów żydowskich do historii współczesnej Polski"
Zdzisław Ciesiołkiewicz / Warszawa 1956-1979
Komentarze