Art. 131. "Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie może przejściowo sprawować urzędu, zawiadamia o tym Marszałka Sejmu, który tymczasowo przejmuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej. Gdy Prezydent Rzeczypospolitej nie jest w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu o niemożności sprawowania urzędu, wówczas o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej rozstrzyga Trybunał Konstytucyjny na wniosek Marszałka Sejmu. W razie uznania przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Trybunał Konstytucyjny powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej." / 358309
Wywiad z Parą Prezydencką Anną i Bronisławem Komorowskimi ukazał się w świątecznym wydaniu "Gazety Wyborczej" 9 kwietnia 2011 roku.
Teresa Torańska: O 8.59 zadzwonił minister spraw zagranicznych.
Anna Komorowska: Jedliśmy śniadanie.
Bronisław Komorowski: Sikorski powiedział, iż ma wiadomość od pana Bahra, naszego ambasadora w Moskwie, że doszło do wypadku prezydenckiego samolotu. Ale nie wie, z jakimi konsekwencjami.
Przyczyną pośpiesznego przejęcia przez marszałak Komorowskiego urzędu prezydenta miała być chęć jak najszybszego przejęcia kontroli nad aktami i archiwami kancelarii prezydenta.
W książce L. Szymowskiego - "Zamach w Smoleńsku ". Znaleźć można taki zapis:
Członek Komisji Weryfikacyjnej WSI: “Na biurko prezydenta Kaczyńskiego trafiła wersja aneksu (do raportu o WSI), ale prezydent ją poprawił, pewne rzeczy kazał wykreślić. Sporządzono więc drugą wersję. Było tak samo. Ostatecznie chyba dopiero jedenasta wersja - okrojona prawie o połowę w stosunku do pierwszej - znalazła akceptację w oczach Głowy Państwa. Prezydent zwlekał z jej upublicznieniem, choć Macierewicz, Olszewski i inni doradzali mu, aby odtajnił to jak najszybciej. Ale Kaczyński się wahał i wahał. W zgodnej opini nas wszystkich, czekał z ujawnieniem aneksu do okresu poprzedzającego kampanię wyborczą. Wydaje się zasadny pogląd, że liczył na to, iż opublikowanie aneksu pomoże mu pogrążyć Komorowskiego, w którym upatrywał głównego rywala w walce o powtórną kadencję. A może chciał poczekać na właściwy moment do ujawnienia tej zabójczej wiedzy.” > "Raport Macierewicza" > http://web.archive.org/web/20080423112545/http://www.raport.gov.pl/
Leszek Szymowski - "Zamach w smoleńsku"
http://chomikuj.pl/szczypi787/E-book/Leszek+Szymowski+-+Zamach+w+Smole*c5*84sku,1345294969.pdf
“Już samo kupowanie tej książki miało w sobie coś z przygody”
NE : “Już samo kupowanie tej książki miało w sobie coś z przygody. Zachęcona reklamą w "Warszawskiej Gazecie" poszłam wczoraj / 28.03.2011 r. / do siedziby firmy United Express na tyłach hotelu Sheraton koło Placu Trzech Krzyży w Warszawie / dokładny adres: Konopnickiej 6, lokal 227, tel. 22 339 05 40 , tel. kom. 502 202 900. Głównego wejścia strzegł portier, trzeba było podać nazwisko oraz gdzie się idzie. Po dotarciu na drugie pietro okazało sie, ze uformowała sie tam kilkuosobowa kolejka - wszyscy po tę ksiażkę.”
FRAGMENTY KSIĄŻKI Leszek Szymowski - "Zamach smoleński"
CZĘŚĆ III “Anatomia zbrodni” - Rozdział 12 “Przecięta pajęczyna”
“10 kwietnia 2010 roku wczesnym rankiem, dysponent tej zabójczej wiedzy - prezydent Lech Kaczyński - wsiadł do tupolewa lecącego do Smoleńska.
Na pokład samolotu wsiedli również jego najbliżsi doradcy, którzy znali dużą część zasobów przejętych po WSI, znali treść aneksu i zabierali głos w sprawie jego publikacji: Władysław Stasiak, Aleksander Szczygło, Mariusz Handzlik. Na pokładzie znalazł się również Zbigniew Wassermann - jeden z autorów reformy wojskowych służb specjalnych i gorący zwolennik likwidacji WSI.(...)
Joachim Brudziński: “Nie wiem, co robił pan Komorowski i jego ekipa w Pałacu Prezydenckim, bo tam nie byłem. Jednak z informacji, które do nas docierały, wynika, że w pierwszej kolejności przejęli akta Komisji Weryfikacyjnej WSI.”
Informacja z kręgów PO mówi, że pierwszą czynnością Bronisława Komorowskiego, który 10 kwietnia stał się Pełniącym Obowiązki Prezydenta RP i wszedł do Kancelarii Prezydenta - była właśnie lektura aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Do tej lektury Komorowski zapalił się tak bardzo, że nie zauważył, że nie ma oficjalnego aktu zgonu Lecha Kaczyńskiego, a dopóki tego aktu zgonu nie było - nie miał prawa zajmować gabinetu prezydenta i przejmować jego obowiązków"
Fragment książki, str. 198, Rozdział 12 "Przecięta pajęczyna" - cytat:
“W styczniu 2007 roku pierwsza wersja raportu została opatrzona klauzulą “ściśle tajne” i przesłana do Kancelarii Prezydenta. Lech Kaczyński i weryfikatorzy popełnili katastrofalny błąd: podali do publicznej wiadomości, że w raporcie figuruje 130 nazwisk czynnych agentów WSI, którzy swoją współpracę wykorzystywali w celach innych niż bezpieczeństwo państwa. Nie podali jednak o kogo chodzi. ten błąd miał się wkrótce zemścić i to surowo. (...)
Był 16 lutego 2007 roku. W Kancelarii Prezydenta odbyła się uroczysta konferencja prasowa. Lech Kaczyński i siedzący obok Antoni Macierewicz oglosili, że oto Prezydent RP podjął decyzję z prac Komisji Weryfikacyjnej WSI. Punktualnie o godzinie 12.00 raport znalazł się na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta. I wywołał burzę. (...) W 16 załączniku do raportu, Antoni Macierewicz ujawnił agentów WSI uplasowanych w mediach i w strukturach państwowych, którzy współpracę z WSI wykorzystywali do celów innych niż bezpieczeństwo państwa. (...) http://web.archive.org/web/20080423112545/http://www.raport.gov.pl/
Wiadomo jednak, że z pewnością część nazwisk została przed upublicznieniem raportu usunięta z przyczyn znanych jedynie najbliższym współpracownikom prezydenta. To oznaczało, że dokumenty dotyczące tych ludzi można było w każdej chwili opublikować. Decyzję o tym musiałby podjąć urzędujący prezydent. Wystarczył jeden jego podpis … (...)
Kilka miesięcy później, Antoni Macierewicz znów w trybie ściśle tajnym przesłał do Kancelarii Prezydenta aneks do raportu z weryfikacji WSI - czyli drugą część dokumentu - od początku sugerował, aby jak najszybciej ujawnić jego treść opinii publicznej. Jednak Lech Kaczyński wciąż odwlekał tą decyzję. (...)
Nie było jednak tajemnicą, że w aneksie do raportu Macierewicza znalazły się informacje ujawniające kolejnych agentów WSI, a także niejasne powiązania z politykami SLD i Platformy Obywatelskiej - zwłaszcza z Bronisławem Komorowskim. Sam Komorowski postanowił dowiedzieć się, co znaleźli likwidatorzy WSI i czy może mu to zaszkodzić w przyszłej działalności politycznej. Doprowadziło to do wybuchu wielkiej afery, której obraz wyłania się z akt śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie .. (...)
W międzyczasie doszło do wyborów, zmieniła się władza, a on sam został marszałkiem Sejmu. Zwrócił się wówczas do koordynatora służb - Pawła Grasia - z zapytaniem o obu swoich rozmówców ( dopisek: Leszka Tobiasza, Wojciecha Sulimskiego). Graś udzielił mu informacji, że obaj rozpracowywani są przez kontrwywiad cywilny, który podejrzewa ich o szpiegostwo na rzecz Rosji. Doszło więc do sytuacji bezprecedensowej: dopiero co mianowany marszałek Sejmu RP spotkał się z dwoma osobami podejrzanymi o szpiegostwo na rzecz Rosji i negocjował z nimi nielegalny zakup ściśle tajnego dokumentu. (...)
Fragment książki, str. 201, Rozdział 12 "Przecięta pajęczyna" - cytat:
Gdy jesienią 2007 rokuwładzę przejęła Platforma Obywatelska, Macierewicz przestał być szefem kontrwywiadu wojskowego, ale zdobył mandat poselski z listy PiS-u. Pracami komisji pokierował Jan Olszewski - były premier RP. Pomieszczenia do pracy komisji udostępniła Kancelaria Prezydenta. W ciągu jednej nocy dokumenty Komisji Weryfikacyjnej WSI przewieziono ciężarówkami do Kancelarii Prezydenta. W ten sposób, w Kancelarii zgromadzono niemal wszystkie archiwa Wojskowych Służb Informacyjnych - archiwa obnażające dziesiątki patologi i setki afer, materiały obciążające kilkaset osób zamieszanych w te afery - wśród nich osoby z pierwszych stron gazet. Równolegle zaczęły się prace nad przygotowaniami do ujawnienia drugiej części raportu z weryfikacji WSI czyli właśnie aneksu.
Członek Komisji Weryfikacyjnej WSI:“Na biurko prezydenta Kaczyńskiego trafiła wersja aneksu, ale prezydent ją poprawił, pewne rzeczy kazał wykreślić. Sporządzono więc drugą wersję. Było tak samo. Ostatecznie chyba dopiero jedenasta wersja - okrojona prawie o połowę w stosunku do pierwszej - znalazła akceptację w oczach Głowy Państwa. Prezydent zwlekał z jej upublicznieniem, choć Macierewicz, Olszewski i inni doradzali mu, aby odtajnił to jak najszybciej. Ale Kaczyński się wahał i wahał. W zgodnej opini nas wszystkich, czekał z ujawnieniem aneksu do okresu poprzedzającego kampanię wyborczą. Wydaje się zasadny pogląd, że liczył na to, iż opublikowanie aneksu pomoże mu pogrążyć Komorowskiego, w którym upatrywał głównego rywala w walce o powtórną kadencję. A może chciał poczekać na właściwy moment do ujawnienia tej zabójczej wiedzy.”
10 kwietnia 2010 roku wczesnym rankiem, dysponent tej zabójczej wiedzy- prezydent Lech Kaczyński - wsiadł do tupolewa lecącego do Smoleńska.”
PYTANIA KTÓRYCH NIKT NIE ZADAŁ
Po Katastrofie w Smoleńsku" trwała walka o to, czy Jarosław Kaczyński powinien wystartować w wyścigu o fotel Prezydenta po zmarłym bracie- Pytanie: Czy w zbliżających się wyborach prezydenckich wystartuje obecny premier Donald Tusk?
J.Kaczyński stwierdził, że chciałby wiedzieć, dlaczego premier Donald Tusk zrezygnował ze startu w wyborach prezydenckich 2010?
“Rząd musi być jak skała, jak trwały fundament, w sytuacji, w której emocje targać będą politykami, kandydatami, partiami politycznymi." - powiedział Tusk.
Słowa padają 28.01.10 r. - 10.04.2010 r. miały miejsce tragiczne wydarzenia targające uczuciami polityków, kandydatami i partiami politycznymi.Ta sytuacja trwa do dzisiaj.
Myślę, że Jarosław Kaczyński, powinien bardziej wsłuchiwać się w słowa “swojego przeciwnika” politycznego. - Po uważnym przeczytaniu słów Premiera, z perspektywy czasu, właściwszym wydawałoby się powtórzyć to pytanie, trochę inaczej:
Czy premier kraju, którego rząd “wysłał swojego Prezydenta i generałów do nieba”, miałby szanse wygrać przed-terminowe wybory Prezydenta? - Czy Premier, gdyby zgłosił wcześniej chęć startu i wystartował w przyspieszonych wyborach prezydenta, po katastrofie w Smoleńsku, miałby szanse wygrać wybory prezydenckie?
Myślę, że premier Tusk by przegrał bo:
Katastrofa w takiej sytuacji, "sama w sobie" wyglądałaby, bez żadnego śledztwa, jak "usunięcie” przez Tuska, konkurenta do urzędu prezydenta. Obywatele z pewnością odebraliby to jako zamach na życie prezydenta przed zbliżającymi się wyborami. Tak wskazywałaby logika myślenia, bez względu na fakt, czy katastrofa to zamach. - Z kolei, start i wygrana w wyborach człowieka, który już z mocy konstytucji powinien pełnić urząd prezydenta "wrażenie takie" skutecznie zniwelowało".
Start marszałka Komorowskiego i wygrana w wyborach została przez społeczeństwo odebrana jako “naturalna kolej rzeczy”, a nie wrogie przejęcie urzędu”. Obywatele nie pamiętali, że Komorowski został kandydatem Platformy na urząd prezydenta, bezpośrednio w wyniku rezygnacji Donalda Tuska w wyborach. Komorowski był kandydatem jeszcze przed katastrofą. Przez przypadek, zabieg ten odsunął od rządzących posądzenia o zamach.
Przejęcie władzy
Przejęcie władzy przez marszałka Komorowskiego odbyło się w sposóbbardzo pośpieszny i "medialnie płynny", choć rozpoczęło się i rozpoczęło w sposób niezgodny z zapisami Konstytucji. Marszałek nie zwrócił się o decyzję do Trybunału Konstytycyjnego, w sytuacji, gdy nie był zgodnie z polskim prawem, potwierdzony zgon Prezydenta.
Procedurę przejmowania urzędu rozpoczął jeszcze przed znalezieniem ciała prezydenta i potwierdzeniem jego zgonu, co stało się dopiero późnym wieczorem 10.04.10 , po identyfikacji ciała przez Jarosława Kaczyńskiego. Tym samym pogwałcił zapisy konstytucji, który mówi:
Art. 131. "Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie może przejściowo sprawować urzędu, zawiadamia o tym Marszałka Sejmu, który tymczasowo przejmuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej. Gdy Prezydent Rzeczypospolitej nie jest w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu o niemożności sprawowania urzędu, wówczas o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej rozstrzyga Trybunał Konstytucyjny na wniosek Marszałka Sejmu. W razie uznania przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Trybunał Konstytucyjny powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej."
"Instytucjonalna mafia":
PKW i technologia wyborczego oszustwa
Wyborami w Polsce zarządza "zinstytucjonalizowana mafia" rodem z PRL-u !
http://niechcik.salon24.pl/597441,instytucjonalna-mafia-pkw-i-technologia-wyborczego-oszustwa
* Aby czytać "Medytacje red.Niechcika", wejdź na Salon24.pl i w lewym dolnym rogu odszukaj i WYŁĄCZ (blokujący treści) FILTR / Następnie skorzystaj z linku powyżej
Komentarze