Profesor Łukasz Turski w niedawnym wywiadzie opublikowanym w „Polsce” przedstawił jak zwykle trafną i elegancką diagnozę zjawiska „ściągania” w polskiej edukacji i nawołuje do uzdrowienia. Istotnie, w polskiej edukacji brak etosu uczciwej pracy jest dotkliwy. Polskie niechlujstwo, milcząca akceptacja cwaniactwa, czyli mówiąc wprost - nieuczciwości. To zaczyna się już w szkole. Fatalne programy nauczania. Na domiar złego, nauczyciele (w wielu przypadkach kiepscy) są pod naciskiem swoistego terroru: boją się postawić złą ocenę, bo oburzeni rodzice ślą skargi do dyrekcji, że niesprawiedliwość, że syn/córka się dużo uczy, że jest lepszy/a od innych, itp.

Sam się sobie nieraz dziwię: dlaczego nie machnę ręką na wymagania egzaminacyjne i nie zaliczam jak wielu innych, na zasadzie obecności na egzaminie, a nie w oparciu o wynik... i dochodzę do wniosku, że nie potrafię. Bo byłbym nieuczciwy wobec siebie samego. Wykładam elektronikę cyfrową i nie mogę zaakceptować sytuacji, gdy student nie potrafi dodawać/odejmować liczb dwójkowych. No i studenci u mnie zdają poprawki nieraz trzy razy (więcej nie przyjmuję).
Podobnie jak profesor Łukasz Turski, ja również od szeregu lat nawołuję o reformy w polskich uczelniach, generalnie w polskiej nauce. I nic się nie dzieje, karawana polskiego niechlujstwa, pozoranctwa, niekompetencji i cwaniactwa idzie dalej... pozostało nam ryczeć jak stare lwy, których i tak nikt nie słucha.
Inne tematy w dziale Kultura