newdem newdem
1278
BLOG

Czym jest człowiek oraz Ogólna Teoria Wszystkiego

newdem newdem Kultura Obserwuj notkę 8


Odgrzewam stare tematy. Kompilacja plus nowe dopiski.
Proszę o wybaczenie, ale może coś się z tego jeszcze urodzi.

Dłuższe cytaty wyróżniam bledszym kolorem, gdyż wcięcie nie działa,
a zastosowanie italica powoduje, że końcówki tekstu ekran ucina. Cudzysłów zaś byłby troszkę kłopotliwy.


 

Jedna z anegdot o filozofie – cyniku mieszkającym w beczce (raczej po winie niż piwie, jeśli już):

Gdy Platon podał definicję "Człowiek jest to istota żywa, dwunożna, nieopierzona" i tą definicją chełpił się i zdobył poklask, Diogenes oskubał koguta i zaniósł do szkoły na wykład Platona, mówiąc: "Oto jest człowiek Platona". Odtąd do tej definicji dodawano słowa: "o szerokich pazurach". Anegdota jest nieprawdopodobnie dziwna - nie pasuje to do Platona, do Diogenesa bardziej. Ale człowiek dziwny jest.

Mądry rabbi Bunam z Przysuchy (następca Juda, zwanego chasydzkim Jezusem) powiedział kiedyś swoim uczniom: „Chciałem napisać księgę, miała nazywać się „Adam” i ująć całego człowieka. Jednak po zastanowieniu odstąpiłem od tego zamiaru”.

Podobną trudność, jak sądzę, przedstawiałaby próba skumulowania całości ludzkich poglądów na siebie samego, byłaby to w istocie próba streszczenia całości cywilizacji i być może przypominałaby Finnegans Wake Jamesa Joyce’a.

Podobną trudność przedstawiają abstrakcyjne wynurzenia na temat „prawdy” czy innych wartości, „dobra”, „wolności”, czy nawet, „miłości” lub „miłosierdzia”.

Immanuel Kant zadaje następujące pytania antropologiczne:

1)   Co mogę wiedzieć?

2)   Co powinienem czynić?

3)   Czego mogę się spodziewać?

4)   Czym jest człowiek (pytanie łączące, prawda?)

 

Szybka cytata (z: Martin Buber, Problem człowieka, Pytania Kanta)

Heidegger odnosząc się do Kanta pisze o nieokreśloności pytania, czym jest człowiek. Bowiem: trzy pierwsze pytania dotyczą przede wszystkim skończoności człowieka – „co mogę wiedzieć” zawiera niemoc, „co powinienem czynić”, zakłada że się jeszcze czegoś nie dokonało, „czego mogę się spodziewać” oznacza, że jedno oczekiwanie jest uprawnione a drugie nie, a zatem i ono oznacza ograniczoność.

(…)

Heidegger przesunął akcenty trzech pytań Kanta. Istotne jest tutaj nie to, że tylko coś mogę, a czegoś innego już nie mogę, istotne jest nawet nie to, że tylko coś wiem, a czegoś innego nie wiem,istotne jest to, że w ogóle mogę coś wiedzieć i mogę pytać, czym jest to co mogę wiedzieć.

Chodzi nie o moją skończoność, ale o moje realne uczestniczenie w widzeniu tego, co jest w ogóle do widzenia. Podobnie pytanie „co powinienem czynić” znaczy że jest jakieś czynienie, które jest moją powinnością, a zatem nie jestem oddzielony od słusznego czynienia, lecz, właśnie dlatego, że mogę doświadczyć mojej powinności – znajduję dostęp do czynienia.

(…)

Także sens czwartego pytania, do którego można sprowadzić pierwsze trzy, jest u Kanta taki: Czym jest ta istota, która może wiedzieć, która powinna czynić, której wolno się czegoś spodziewać? To zaś, że można do niego sprowadzić pierwsze trzy pytania oznacza: istotowe poznanie tej istoty powie mi, co może ona, właśnie jako taka istota wiedzieć, co powinna, jako taka istota czynić i czego wolno jej, jako takiej istocie, się spodziewać. Ale wynika z tego także i to, że ze skończonością, daną wraz z faktem tylko to można wiedzieć, nierozerwalnie związane jest uczestnictwo w nieskończoności, które to uczestnictwo dane jest z kolei wraz z faktem, że w ogóle można wiedzieć. Wynika z tego więc, że równocześnie ze skończonością człowieka i wraz z nią musimy poznać jego uczestnictwo w nieskończoności – nie jako dwie równoległe właściwości, lecz jako dwoistość procesów, w których to procesach dopiero można poznać istnienie człowieka. Działa w nim to co skończone i to co nieskończone, a on ma udział w skończoności i nieskończoności.

 

Mamy tutaj popularne wyobrażenie człowieka jako bytu stojącego
w rozkroku pomiędzy światami etc.etc.

 

Inne ulubione me nawiązania z podręcznej pamięci, dość poetyckie:

Filozof i historyk E. Voegelin stwierdza:

 Jeżeli w historii ludzkości szukalibyśmy czegoś naprawdę niezmiennego, to musiałby nas zadowolić język opisujący napięcie pomiędzy życiem i śmiercią, między czasem i wiecznością, między porządkiem i chaosem, prawdą i nieprawdą, sensem i bezsensem, miłością Boga i miłością siebie, otwartością i skrytością duszy, między cnotą otwarcia się na wartości, które niesie wiara, nadzieja i miłość, a zamknięciem się w sobie w postaci jakiejś hybrydy czy w buncie, pomiędzy radością a rozpaczą, pomiędzy wyobco­waniem ze świata a wyobcowaniem od Boga. Gdy rozdzielimy pary tych symboli i zhipostazujemy obszary napięć jako niezależne byty, to zniszczymy tę autentyczną egzystencję, której doświadczali sami twórcy powyższej symbolizacji; rozpadnie się wówczas świado­mość i intelekt, zdeformujemy i zredukujemy własne człowieczeństwo albo do stanu cichej rozpaczy, albo do oportunistycznego aktywizmu, do narkomanii lub manii telewizyjnej, do hedonistycznego obłędu bądź do kurczowego trzymania się prawdy (nawet za cenę mordu), albo do cierpienia wynikającego z absurdalności życia i z godzenia się na byle ja­ką rozrywkę, czyli na Pascalowskie divertissement, które staje się namiastką utracone­go kontaktu z rzeczywistością.

 

Voegelin rozwija tym samym myśl kierkegaardowską:  "Człowiek jest syntezą skończoności i nieskończoności, czasowości i wieczności, konieczności i wolności".

 

Czesław Miłosz zwierza się zaś w jednym z wywiadów:

"Bardzo zawsze ubolewałem, że jestem złożony z samych sprzeczności. Pomogła mi Simone Weil, która pisze gdzieś, że sprzeczność jest dźwignią transcendencji. Jeżeli sprzeczność niemożliwa jest do przezwyciężenia, musimy zaakceptować oba jej końce".

  


 

Kwestia potencjalności.

Kwestia potencjalności – i jej aktualizacji.

Kwestia idei i rzeczywistości, teorii i praktyki, bytu i wartości, kroku i marszu, dążenia i celu.


Dobro i zło aktualizuje się w wyborze, bardziej niżby rzec: że trwa, jak mądrze się prawi, że nie ma dobra bez zła, góry bez doliny, jak światło wytryska wyłącznie na tle ciemności.

Lecz może: dzień po nocy, noc po dniu, pod górkę i z góry, wędrówka –  i taki byłby cykl wyboru, taki byłby cykl życia -  lecz nie, że zejść w dolinę znaczy: zło, lecz, że zejść w dolinę się musi z góry lub w drodze na nią.

 

A może świat mikro (człowieka, mikrokosmosu), z jego percepcją makro jest tą specyficzną całością – gdzie człowiek musi ciągle aktualizować swą potencjalność – jak się dzieje w mikroświecie – choć „widzi” w makro. Ot, przekorna perspektywa.

Dochodziłby on jednak do makro, gdzie TRWA w takim oto układzie:

Ja (wybieram w mikro, postrzegam w makro) poprzez wybór w mikro wchodzę w makro, gdzie trwam, a to makro to jedność mikro i makro – po moim wyborze.

I to jest mikro i makro,
ogólna teoria wszystkiego.

Czas na wszystkiego ogólną praktykę, czyli wpierw szczególną praktykę małego.

 



Dużo tu skrótów myślowych, ale ufam, że są do pokonania przy odpowiednim wsłuchaniu się w tekst. Nie chcę sprawy "prześwietlać", czując, że, podobnie jak w prześwietlonym planie, gubią się szczegóły w cieniach.  Efekt taki może nastąpić, gdy oświetla się metaforę, która próbuje dotknąć tajemnicy.

 

Niektórzy fizycy widzą możliwość połączenia świata mikro (fizyka kwantów) ze światem makro (teoria względności) a więc, najprościej mówiąc - stworzeniu ogólnej teorii pola - przy łączeniu fenomenu grawitacji..tutaj uwaga - z fenomenem świadomości. A mówiąc jeszcze bardziej generalnie: włączeniu elementu typowo ludzkiego, choć uważa się też, że nie tylko ludzkiego (świadomości) w fizykę materii.

Wchodzimy tutaj w sprawy bardzo ścisłe, dlatego proszę zawodowców i innych, którzy ewentualnie rzecz przeczytają, aby wytknęli mi ewidentne przekłamania w tym, co napisałem powyżej. To znaczy: dlaczego - ewentualnie - nie mogę, napisać tak jak napisałem, pozostając na gruncie „humanistycznym” i nie roszcząc sobie pretensji do precyzji, bo jest to bzdurą i wynika z niezrozumienia idei, teorii i spekulacji czysto fizycznych.

 

P.S.

Swoją drogą, jako dzieciak, obdarzałem świadomością całą materię, także nieożywioną. To nawet dla dzieci typowe. Zrobiłem np. pogrzeb pękniętej piłce, żałowałem stłuczonego dzbanka (ze względu na jego ból), albo, co już rzeczywiście chyba dziwaczne, jedząc jakąś potrawę, która mi nie smakowała, przepraszałem ją najpierw za to, że ją zjadam, a później - co ważniejsze - za to, że pewnych jej elementów (np. niesmacznego pulpeta) nie zjadam - by nie poczuł się obrażony, że jest niesmaczny..

 

;-)

Tak oto odgrzewa się stary pulpet..

 

[p.p.s.] Notkę klasyfikowałem do działu "kultura", przepraszam Tych, którzy poczują się urażeni, że jest na SG w dziale "nauka".
Nauka, to, choć pojęcie węższe, w pewnym sensie, coś więcej niż kultura, wzbogacona jest bowiem o systematyzm, krytycyzm i..dowody :) Jeśli jednak mówimy o wartościach (nauka zwana aksjologią), dowody często odnajdujemy tylko w samych sobie..i muszą nam wystarczyć.

 

newdem
O mnie newdem

Od tyłu czytaj "PLEOROMA". Roma ---> Amor ---> Miłość Pleo ---- Powszechna 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura