Różne są krynice twórczości. Jednym z najpierwszych jednak źródeł, w moim odczuciu, nie radość, spełnienie i błogostan, a utrata, w najszerszym pojęciu. Czasem konkretna, czasem nieznana, przeczuwalna lub niewypowiedziana – jak wspomnienie „tych co nigdy nie odnajdą straty” – melancholia. Jestem smutny, gdyż zgubiłem swój smutek – odpowiedział kiedyś zagadnięty przez niego pacjent – Antoniemu Kępińskiemu.
Jest i twórczość wyłącznie ludyczna, także ta grającą intelektem, paradoksem, dla samego intelektu, paradoksu, afirmacji czy samoafirmacji. To też twórczość, lub odprysk. Odprysk – bo w skończonej afirmacji, samoafirmacji czy ludycznej zabawie przejawia się bardziej życie, po prostu. Przejawia, mniej – przegląda. Chociaż..czasem i przegląda się - w zachwycie nad sobą.
Samotność, świadomość przegranej, złych wyborów, zrozumianych po niewczasie, lub wyborów braku w wegetacji - dryfie, przywoływanie obrazów z przeszłości, domniemań przyszłości. Powroty w dawne podróże. Tam, ten szyld, przy tym stoliku. Puste miejsca. Wtedy jeszcze z nią, z nim, z nimi. I była jeszcze szansa. Czy we mnie, czy na zewnątrz mnie? Raczej to pierwsze – tym drugim usprawiedliwiać się już nie można.
Monodram „Ostatnia Taśma Krappa” Becketta (do którego zresztą nawiązuje monodram rozpisany na dwie osoby - msza: „Przedostatni seans Cut’a”) kończy się takimi mniej więcej słowami: „Istniała jeszcze wtedy szansa. Czy chcę, żeby wróciła? Nie, teraz nie, teraz, gdy mam w sobie ten ogień”. Ogień, o którym mówi stary Krapp, interpretowany jest jako sztuka, pasja twórcza.
Patrzymy przez palce, dłonie, które kiedyś dotykały, czyniły, pieściły, brudzimy atramentem, umywamy je, śnimy o zagubionych miastach, o spotkaniach na minutę przed umówioną godziną i o tych spóźnionych i o tych na które nie dotarliśmy. O ulicach, których nie można było odnaleźć, numerach telefonów, których nie można było wykręcić. Żona Piłata ciągle ma ten sam proroczy koszmar. Stajemy się snem w przeszłości. Samotność w tłumie, samotność w uścisku.
Eustachy Rylski pisze: „Jest to, co solidaryzuje wszystkich twórców, poza grafomanami, podejrzenie, że nie zajmują się niczym, co godne by było szacunku, jakim obdarzamy wszystkich innych ludzi dobrej i niezbędnej roboty. Miota nim niepokój związany z oczekiwaniem zdrady, jakiej się dopuszcza lub może się dopuścić wobec niego literatura, bo bladź z niej bywa czasami niewyobrażalna”.
Kiedy sam(a) siebie zdradzasz? Czasem - pisząc - robisz wszystko by się z tym nie zdradzić.
Krótki film Jorgena Letha „Doskonały człowiek” jest uważany za jedną z najwybitniejszych krótkometrażówek w kinematografii. Na filmie – estetyczne, czarno białe pozy, kobieta i mężczyzna wykonują codzienne czynności (jedzą, ubierają się, prezentują jakby w instrukcji czy muzealnym opisie człowieka różne cześci ciała, kładą się lub upadają w pościel lub na podłogę).
Padają banalne stwierdzenia:
Dlaczego radość jest ulotna?
Dlaczego szczęście trwa tak krótko?
Padają stwierdzenia tajemnicze lub po prostu niezrozumiałe:
Dziś doświadczyłem czegoś - co mam nadzieję zrozumieć za kilka dni.
Wokół mojej lewej dłoni zobaczyłem krąg białych płomieni.
Uważnie przyglądałem się lewej stronie mojej czarnej marynarki.
W miejscu serca był niewielki biały punkt.
Nie wiem co to oznacza.
Pytają inne pytania:
Czy jest dobry w opisywaniu śmierci?
Czy myśli o pieprzeniu?
Fabryka. Wspomnienie podróży. Industrialne smaki czeskiej Ostravy mieszają się w mojej pamięci z piwem świeżym i gorzkim i..
Ja jestem mężczyzną, jednym z najlepszych.
Jednym z najbogatszych w czułość i we wspaniałomyślność.
Jednym z najbardziej doświadczonych.
Ja, który jestem zawsze wierny. Ja, który jestem zawsze dowcipny.
Ja, który jestem zawsze wrażliwy. Ja, który jestem zakochany.
Ja, który jestem niewymuszenie elegancki.
Jestem jednym z najmądrzejszych.
Jestem serdecznie ironiczny.
Jestem bardzo wrażliwy.
Jestem mężczyzną o wielkiej sile ducha.
A oto idealna kobieta.
(Klik, scena od ok. minuty 3:50 sek.)
Henryk Elzenberg (napisał kiedyś: "Kłopoty z istnieniem"): "W bezdusznym i okrutnym świecie, w kosmosie nieczułym na kategorie etyczne istnieją jednak rzeczy mogące uczynić życie sensowniejszym, a nade wszystko nadać mu wartość. Są to głównie: czynienie dobra, bezinteresowna radość płynąca z poznania i pasja twórcza artysty". A więc, z grubsza, materia: etyki, epistemologii (nauki) i estetyki. To jak te dwie następne mają się do tej pierwszej jest w jakiejś mierze kluczowe.
Upadłeś na deski. Jak upada idealny mężczyzna?
Oto jak upada idealny mężczyzna.
Jak upada doskonały człowiek?
Jak wyżej, w sztukę..
P.S. Rylski ciekawie napisał też o sztuce i artystach w perspektywie politycznej:
"Bo artysta jest partnerem tyrana i jego lustrem. Tyrania musi mieć jakąś religię i jej mniej czy bardziej sprzedajnych kapłanów. Tyran bez artysty czuje się nieswojo i nieważne, czy tyranem jest pojedynczy człowiek, junta, partia czy gang. To tylko demokracja nie potrzebuje artystów, a pisarzy w szczególności, bo nie potrzebuje ani żadnej religii, ani żadnych kapłanów, ani żadnych luster. Bo ona się w niczym nie przegląda. Demokracja ma lud, który ma demokrację, i to wystarcza."
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura