Kalosh Kalosh
1569
BLOG

„Porucznika za marszałka nie wymieniam“, czyli rzecz o miłości..

Kalosh Kalosh Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Każdy człowiek ma jakąś rodzinę. Nie inaczej jest z dyktatorami. Dzisiaj trochę opowiem o najstarszym synu Stalina – Jakowie Dżugaszwilim.
 
Obydwaj najwięksi zbrodniarze zeszłego wieku otaczali Stalinswoje życie osobiste jak najściślejszą tajemnicą. Głównym powodem był fakt, że jeden i drugi pozował na ojca narodu, więc lepiej było nie podsuwać ludowi myśli, że tak wielki człowiek może przede wszystkim troszczyć się o jakiegoś konkretnego członka tego narodu. Nie było wtedy stad paparazzich, którzy mogliby odkrywać tajemnice wielkich ludzi. Każda informacja dotycząca życia osobistego Stalina była traktowana specjalnie, tego typu dane były ściśle reglamentowane. Dlatego też mimo upływu lat tak naprawdę niewiele wiemy o tym, co parabiał dyktator w czasie wolnym. Nieco lepiej wyglądają informacje sprzed objęcia przez Stalina całkowitej władzy – jako jeden z  szeregu działaczy nie podlegał tak ścisłej ochronie.
 
 
Stalin był dwukrotnie żonaty, jego pierwszą żoną była Jekaterina Swanidze, z którą małżeństwo trwało cztery lata. Stalin prawdopodobnie kochał żonę, lub przynajmniej był Jekaterina Swanidzedo niej mocno przywiązany. Z tego związku narodził się najstarszy syn Stalina – Jakow. Kilka miesięcy po jego urodzeniu matka zmarła na którąś z chorób, zbierajacych wtedy krwawe żniwo – był rok 1907, panowała gruźlica, tyfus, zapalenie płus. Stalin miał powiedzieć po jej śmierci „Ta istota potrafiła zmiękczyć moje kamienne serce. Kiedy umarła, wraz z nią umarły moje ostatnie ciepłe uczucia w stosunku do ludzi“. I wyglada na to, że rzeczywiście tak było. Mały Jakow, którego być może Stalin obwiniał za śmierć jego matki, został od razu oddany na wychowanie ciotce. Sam Stalin był w tym czasie więziony, więc i tak nie miał możliwości wychowywania potomka. Ale później sprawy nie miały się dużo lepiej – nawet gdy bolszewicy przejęli władzę, sytuacja młodego Jakowa nie miała się lepiej. Świadkowie tamtych czasów wspominają, że Stalin traktował syna bardzo ostro, ktoś mógłby wręcz powiedzieć, że postępował złośliwie. Mały do 14 roku życia mieszkał i uczył się w Gruzji, u rodziny. Potem przeprowadził się do Moskwy, do ojca, i zamieszkał w jego mieszkaniu. Stalin był już w tym czasie ponownie żonaty, z Nadieżdą Alliłujewą, którą pogardzał i często publicznie poniżał. Jakow przyjechał do Moskwy by się uczyć, zresztą miał po temu powody – według znających go ludzi był bardzo inteligentnym człowiekiem, i co może dziwić – podobno dobrym i Jakow Dżugaszwiliwyrozumiałym. Ojciec postanowił jednak, że jego syn powinien zostać robotnikiem, i wysłał go do pracy do Leningradu, do elektrowni. Tymczasem jednak Jakow zdołał dostać się do Moskiewskiego Instytutu Inżynierów Transportu, i ukończył tą uczelnię z niezłym wynikiem. Później pracował w zakładach Stroitiel prawdopodobnie projektując nowy model samochodu, który później wszedł do produkcji w zakładach ZIS. Do tych właśnie zakładów (Zakłady samochodowe im. Stalina :D, ciekawe jak się tam pracowało młodemu Dżugaszwilemu) przeszedł w 1936 roku Jakow – gdzie zajął się produkcją tych właśnie samochodów. Tu ciekawostka – kiedy spojrzy się na budowę produkowanego przez ZIS autka, zadziwiająco przypomina on swoją budową buicka, który Stalin podarował kilka lat wcześniej swojemu pierworodnemu. Inną ciekawą sprawą jest, że zachowało się bardzo niewiele danych na temat pracy Jakowa w tym okresie, co może wskazywać na to, że młody człowiek był mocno chroniony przez tajne służby – lub jak sugerują niektórzy historycy – nawet został członkiem tych slużb. Na potwierdzenie tej teorii wskazują oni, że naczelnikiem jednego z wydziałów w ZIS, a jednocześnie najbliższym przyjacielem Jakowa był Andriej Swierdłow (syn starego Swierdłowa, dla zainteresowanych, tego od Romanowów), który był ponad wszelką wątpliwość etatowym pracownikiem NKWD. Inną poszlaką wskazującą na taki stan faktyczny jest to, że w tym czasie Stalin pozując do kilku zdjęć z rodzina bez Jakowacałą rodziną nigdy nie pokazał się z Jakowem – większość narodu nawet nie wiedziała, że Stalin ma najstarszego syna. Część historyków uważa że wynika to z niechęci dyktatora do potomka, i coś może być na rzeczy. Jednak pamiętać trzeba, że Jakow, wtedy już żonaty i dzieciaty mieszkał w moskiewskim rządowym mieszkaniu (czteropokojowym, co naprawdę nie było standardem dla inżynierów samochodowych), a jego rodzinę obsługiwała służba normalnie pracująca dla członków władz. Nieco wcześniej Stalin podarował synu psa, którego dostał w prezencie od jakiś słynnych polarników. Z innych źródeł wynika, że dyktator miał dużą słabość do swojej wnuczki, Galiny, córki Jakowa – niektórzy wręcz mówili że Stalin ją kochał (Galina zmarła całkiem niedawno, dwa lata temu). Choć z całą pewnością trudno uznać stosunki Jakowa z ojcem za szczęśliwe. Charakterystycznym wydarzeniem była reakcja Stalina na informację, że jego syn usiłował się zastrzelić. Jakow z córkąStalin podsumował zdarzenie ironicznie – „Chybił?“. Jak w swoich wspomnieniach zapisał osobisty sekretarz Stalina – Borys Bażanow – „Nie wiedzieć czemu nigdy nie nazywano go inaczej niż Jaszka. Był to młodzienieć niezwykle powściągliwy, milczący i skryty (...) Stalin go nie lubił i szykanował na każdym kroku (...)“.
 
 
Przyszedł rok 1938, w którym to roku na wyraźne życzenie ojca Jakow podejmuje naukę w Akademii Artyleryjskiej im. Dzierżyńskiego, którą ukończył bardzo szybko, bo już w 1940 roku. Kraj juz całą parą pracował nad zbrojeniami i skrócony tok nauki nie był niczym dziwnym. Syn dyktatora ukończył wojskową uczelnię w stopniu porucznika (starszego lejtnanta według rosyjskiej nomenklatury). Taka była wersja oficjalna, jednak na zdjęciach pokazujących absolwentów uczelni w maju ’41 Jakow występuje w mundurze z dystynkcjami wyższego oficera – zdjęcie jest niewyraźne, ale widać odznakę majora lub podpułkowika. Prawdopodobnie ojciec szykował syna do jakiegoś wysokiego stanowiska w administracji, jednak stało się inaczej. Po ataku Niemiec na Związek Radziecki Jakow według źródeł oficjalnych niezwłocznie zgłosił się do służby i objął dowództwo pułku haubic. 16 lipca ’41 jego oddział znalazł się w okrążeniu i Jakow dostał się do niewoli, co Niemcy niewłocznie wBarbarossaykorzystali propagandowo. Choć z tą datą wiąże się pewna tajemnica.
 
Otóż istnieje wiele niezależnych relacji, iż już 16 lipca niemieckie samoloty kolportowały na froncie ulotki ze zdjęciami pojmanego Jakowa. No nawet dzisiaj w dobie wszechobecnych kserokopiarek takiej akcji nie dałoby się raczej zorganizować w tak krótkim czasie – w ciągu kilku następnych tygodni zrzucono miliony takich ulotek. Istnieje więc podejrzenie, że został on pojmany dużo wcześniej, jednak ani jednej ani drugiej stronie nie było na rękę propagowanie tej informacji – to już nie był czas wspólnych defilad – teraz niedawni sojusznicy byli wrogami. A wiele świadczy o tym, że syn Stalina był w niewoli praktycznie od samego początku operacji Barbarossa. Ujawnione protokoły przesłuchań Jakowa pokazują między innymi, że nie słyszał nigdy przemówienia Stalina z 3 lipca – prawdopodobnie najważniejszej mowy, jaką ten w ogóle wygłosił. Jedynym Jakow w niewoli 1logicznym wytłumaczeniem takiej okoliczności jest, że ten już trzeciego znajdował się w niewoli. Ale jak w takim razie miałby się do niej dostać? I po co oba państwa miałyby to tuszować? Jeden z rosyjskich historyków wysnuł ostatnio zadziwiającą teorię – Jakow miał zostać zatrzymany w pociągu na terenie okupowanym przez Niemców, uczestnicząc w jednym z konwojów wojskowych, którymi w tym czasie były transportowane sowieckie wojska i zaopatrzenie dla Rzeszy. Podobnież Stalin dogadał się z Hitlerem by razem napaść na Wielką Brytanię. Konwoje przez Polskę i Niemcy szły do samego 22 czerwca. Zachowała się dość ciekawa kartka pocztowa z tego okresu – wysłana ponoć z datą 26 czerwca z Wiaźmy przez Jakowa do rodziny – w treści dość frapującej – „Wszystko w porządku, podróż dość ciekawa. Tata Jasza czuje się dobrze. Urządziłem się wspaniale“. Ani słowa o wojnie, o powołaniu do wojska. Wokół wszystko się wali, a on pisze do rodziny, że się dobrze urządził. Coś tu nie gra. Istnieje prawdopodobieństwo, że ta korespondencja nie do końca jest prawdziwa. Miesiąc później drogą dyplomatyczną dociera do Stalina inna wiadomość, która również się zachowała (Stalin Kartka do Stalinaprzechowywał ją w swoim prywatnym sejfie, gdzie została odnaleziona po jego śmierci) – list w którym Jasza informuje ojca o swoim pojmaniu. Notatka skrajnie lapidarna, bez najmniejszej nawet próby wytłumaczenia czemu tak się stało. A pamiętać trzeba, że Stalin wydał już wtedy zarządzenie, zgodnie z którym wzięci do niewoli żołnierze radzieccy mają być traktowani jak zdrajcy, a ich rodziny powinny trafić Kartka do Stalina - tłumaczeniena zesłanie (żona Jaszy, Julia Melcer została uwięziona i zesłana na dwa lata na Syberię, zaś opiekujące się nim wcześniej małżeństwo niezwłocznie rozstrzelane z rozkazu wodza). Wygląda to trochę tak, jakby Jasza miał świadomość, że nie ma sensu tłumaczyć okoliczności, bo ojciec i tak je zna.
 
Syn dyktatora został osadzony w oflagu XIII D w Hammelbergu, gdzie dokonał przynajmniej jednej próby ucieczki. Niemcy próbowali nakłonić go do współpracy, między innymi proponując mu dowodzenie oddziałami, które miały być utworzone z rekrutów rosyjskich i walczyć po stronie Niemiec (taka armia rzeczywiście powstała, i była później wykorzystywana min. do tłumienia Powstania Warszawskiego). Dżugaszwili konsekwentnie odmawiał jednak współpracy, i po nieudanej ucieczce został przeniesiony do oflagu X Z w okolicach Lubeki. Tam przebywał razem z polskimi oficerami, którzy zgodnie z ich wspomnieniami mocno mu pomagali – dzieląc się paczkami z Czerwonego Krzyża. Przydzielono mu nawet ordynansa w osobie kaprala Chmielińskiego.
 
W 1943 Jakow zostaje ponownie przeniesiony – tym razem do obozu w Sachsenhausen. Jednocześnie Hitler proponuje Jakow w niewoli 2Stalinowi wymianę – syn w zamian za pojmanego pod Stalingradem Feldmarszałka Friedricha Paulusa. Stalin odpowiada na tą propozycję krótko - „Porucznika za marszałka nie wymieniam“. Tymczasem Jakow powoli popada w coraz gorszy stan. W obozie jest traktowany z nieco mniejszą atencją niż w oflagu. W opublikowanych stenogramach przesłuchań Jakowa można przeczytać, iż żałuje on że nie popełnił samobójstwa zamiast dać się uwięzić – „Wstyd mi przed ojcem, że nie zginąłem“. Oficjalnie mówi się, że 14 kwietnia Jakow w proteście przeciwko złemu traktowaniu odmówił jedzenia, a następnie popełnił samobójstwo rzucając się na ogrodzenie pod napięciem. Część historyków przypuszcza, iż raczej należy przyjąć, iż Niemcy po prostu zlikwidowali nieprzydatnego (co pokazała reakcja Stalina na ich ofertę) jeńca. Milan Kundera w jednej ze swoich książek przytacza nieco inną wersję tej historii. Jakow miał zostać mocno pobity przez swoich angielskich współwięźniów, po tym jak napaskudził w należącej do nich toalecie. Kiedy syn dyktatora udał się na skargę do komendanta obozu, ten najspokojniej w świecie wysłał go na drzewo – po czym Jakow w proteście rzucił się na druty. Byłoby to dość aforystyczne zakończenie życia, pierworodnego syna największego mordercy w historii.
 
 
 
„Mając takich przyjaciół, nie potrzeba już wrogów“
Winston Churchill
Kalosh
O mnie Kalosh

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura