Czasem w czasach studenckich, a niekiedy i później, pisało się na czyjąś cześć (lub pognębienie) przewrotne wierszyki. A specyficzne one były - było w nich coś o krnąbrnych ziemniakach, fagotach, ruczaju i porannej rosie w nosie... Dziś sobie umyśliłem napisać trzy takie wierszyki, nieco w duchu pseudohaiku, lekko nawiązujące do tamtych dobrych czasów. Zawierają też ziarnko prowokacji - niektórzy mogą sobie nawet pomyśleć, że jestem nieco bardziej złośliwy, niżby to wyglądało. Może i tak :)
No i koniecznie pamiętajcie: to są jaja!
narząd precyzji
chwytasz za cyrkiel, ów narząd precyzji
lecz i tak jak zawsze, co dnia
miałczące pomniki dadzą ci wycisk...
pedalski majeranek
częstujesz mnie majerankiem
nie, dziękuję, mam buty
a właściwie to je ubieram
pocałuj
pocałuj mnie w dziurkę od klucza
odciśnij swe czoło na progu
inkasencie gazowy
"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości