kaminskainen kaminskainen
256
BLOG

Jak wydałem Irinel Anghel

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 0

Tą płytą w pewnym sensie zamykam pewien cykl; planowany jeszcze jeden album właściwie będzie powrotem do początku, czyli do Zembów. Płyta Irinel Anghel (i - równoprawnie - Sorina Romanescu) mogłaby uchodzić za "najbardziej reprezentatywną" w moim jakże skromnym "katalogu": subtelna, surrealna, nie za klasyczna i nie za odjechana, ocierająca się gdzieś tam o kabaret; trochę taka współczecha-niewspółczecha. Daleka od miałkości i banału, od jakiegokolwiek muzycznego komunału - ale i od "hardcore avant-garde" czyli zgrzytów i trzasków albo czytej spekulacji; nazwałbym to najbardziej ludzką twarzą awangardy: maksimum wyobraźni i maksimum przyjemności. Jej największa w moim rozumieniu zaleta - płynność, brak jedno- czy choćby "półznacznej" przynależności do okreslonej stylistyki czy estetyki (bardziej to klasyczne, jazzowe czy rockowe? niech ktoś to rozstrzygnie!) - jest jednocześnie czymś, co może ją pogrążyć - bo takie niebanalne propozycje potrafią trafić i w próżnię.

Irinel Anghel, utytułowana kompozytorka rumuńska grywana i nagradzana w kraju i za granicą (zasłynęła orkiestrowym fajerwerkiem Mondes impossibles I), absolwentka kompozycji u Nemescu - trzy lata temu przeszła dość tajemniczą przemianę i porzuciła swoje dotychczasowe, można wręcz powiedzieć, życie. Uparła się, że będzie śpiewać - bez pobierania żadnych lekcji. Weszła w to "z gołą głową i boso" i moim zdaniem doszła w bardzo fajne miejsce. Dla przykładu, taki utwór tytułowy to wprost uwielbiam.

Wiele swych walorów zawdzięcza ów album gitarzyście Sorinowi Romanescu, postaci podobno bardziej znanej niż sama Anghel. Jest to człowiek o wielkiej kulturze muzycznej, muzyk wszechstronnie wykształcony i z zacięciem pedagogicznym, prawdopodobnie czołowa gitara naszego kontynentu... Podobnie jak Anghel, wzbogaca on i poszerza głos swego instrumentu skromnym zastosowaniem elektroniki (live electronics). On właśnie tworzy te muzyczne "rusztowania", dzięki którym skromna z pozoru roślinka wokalistyki Irinel pnie się w samiuśkie przestworza, ponad siebie i w "czyste nieznane".

Materiał ten prezentowaliśmy już od paru miesięcy naszym znajomym, wśród których znalazły się i osoby związane zawodowo z muzyką (m.in. pani z opery) i odzew był zawsze zaskakująco miły. Oby podobny był odzew "wolnego rynku" :)

Rodzaj posłowia napisał sam Corneliu Dan Georgescu - stary przyjaciel Octaviana Nemescu, zamieszkały w Berlinie wybitny kompozytor rumuński.

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura