To będzie bardzo emocjonalny (przynajmniej dla mnie) tekst o dzieciach.
Wczoraj wieczorem wracałem sobie spokojnie do domu, gdy oświeciła mnie myśl, że może dobrze byłoby się czegoś przed snem napić (nie ukrywam, że mam na myśli popularny napój robiony z chmielu). Zatrzymałem auto przed nocnym sklepem i ustawiłem się w kolejce (inni też wpadli na ten genialny w swojej prostocie pomysł).
Przede mną w kolejce stali dwaj mężczyźni z dwoma, może pięcioletnimi chłopcami, dwie kobiety, na oko każda po dwadzieścia kilka lat oraz obejmująca się czule para młodych ludzi.
Chłopcom, jak większości dzieci w tym wieku, nie zamykały się usta do tego stopnia, że jeden z dorosłych mężczyzn zażartował, że można by jeszcze kupić dwa plastry (że niby po to, żeby zakleić malcom usta, to trochę spokoju będzie). Żart ten, wątpliwej zresztą wartości, skomentowała jedna z młodych kobiet zdaniem, że w tym sklepie można kupić plastry antykoncepcyjne. Ojciec dwóch chłopców nie odpowiedział na komentarz, wujkowi(?) chyba zrobiło się głupio, kupili chłopcom lody i odeszli.
Druga z tych młodych kobiet stwierdziła:
- Pewnie nie zrozumiał, o co ci chodziło.
A mnie się wydaje, że zrozumieli dokładnie.
Inne tematy w dziale Polityka