Że nawalony jak bronkowe drzwi od stodoły, aż go Straż Miejska musiała odwieźć do izby wytrzeźwień, to drobiazg.
Normalne standardy w PO i jej elektoracie.
Nawet, a może zwłaszcza wtedy, jeśli rzecz dotyczy Łukasza Pawełka, skarbnika Zarządu Krajowego PO. Taką funkcję na trzeźwo rzeczywiście trudno sprawować.
Zaciekawie może budzić jedynie fakt, że zataczał się, bełkocząc, w pobliżu ambasady USA.
Przypadek? Jeśli nie przypadek, to wchodził był, czy też wychodził?
A może krążyl wokół bezskutecznie wejść próbująć, i z tej rozpaczy...?
Zresztą, nawet jeśli przypadek, to od jego symboliki już się nie wywinie.
No, specjaliści od przekonywania, że Kopacz na pasku Komorowskiego, który to na pasku USA, i tak dalej, zrobią Polsce lepiej, do dzieła!
A na przyszłość, Pawełki Wszystkich Krajów, jak się chcecie uwalić w Warszawie, to na Belwederskiej. Ostry spadek, ładnie sturlacie się w dół, i wyjdzie na to, że to była patriotyczna demonstracja.
Inne tematy w dziale Polityka