Poseł Janusz Śniadek w swojej notce ujawnił informacje z raportu NIK na temat budowy Stadionu Narodowego.
Koszty, zamiast przewidywanego najpierw 1,2 mld, a potem 1,5 mld, na poziomie 2,2 mld PLN, a to jeszcze nie koniec, bo kontrola zakończyła się zanim wszelkie, zaplanowane na tym obiekcie prace dobiegły końca.
I najbardziej chyba szokujące - porównanie tych kosztów przez NIK do budowy (zakończonej w 2012 r.) ultranowoczesnego stadionu pod Sztokholmem, 50 tys. widzów, zasuwany dach, pełna klimatyzacja, a wszystko kosztowało w przeliczeniu na złotówki 1,2 mld PLN. W Szwecji, kraju niezwykle drogiej sily roboczej.
Oczywiście, nie take rzeczy my pod dywan howali, więc i z tego raportu NIK pewnie nic nie będzie, przynajmniej pod czujną łopatą premiery Kopacz.
Chyba, żeby ktoś chciał odstawić kolejny, przedwyborczy numer w stylu "matołków ofiarnych", na miarę Ostapowicza czy zaprutych z radości, w jakim to dzikim kraju żyją, skarbników partyjnych.
Ale to będzie, rzecz jasna, kabaret i pudrowanie ruin, a nie rzeczywista zmiana czy remont. Ogłupianie ogłupionych przedstawieniem "Po co wam PIS, przecież PO teraz PISem stoi". Co prawda, jak zawsze w wypadku uzależnień od wszelkiej maści narkotyków, coraz większe dawki coraz słabiej i krócej skutkują, ale dobrze dobrany moment może wciąż przynieść pożądane efekty. Jeden dzień wystarczy.
Dla mnie jednak Stadion Narodowy pozostanie, jak wzorzec metra z Sevres, usadowionym nad Wisłą, za dużym i zbyt eksponowanym, aby dać się gdziekolwiek zamieść, oraz potwierdzonym raportem NIK, symbolem ćwiczonej w Polsce od 25 lat, nowej metody redystrybucji efektów pracy Polaków. Zgodnie ze starym dowcipem - "Tym chata bogata, co ukradnie Tata".
Zaś proporcje między środkami przewidzianymi na jego budowę, a rzeczywiście w otaczających go, przepastnych kieszeniach utopionymi, będzie można, bez większego błędu, przykladać do każdej, publicznej, czy tzw. publiczno-prywatnej inwestycji w III RP. Po to, aby móc się dowiedzieć, ile na tym Polska straciła. Oczywiście, w wersji minimum.
A przecież to tylko jedno poletko. Okazało się na przykład, że szczurki porobily zagranicznemu kapitałowi prezenty na ponad 3 mld PLN, itd, itp.
Dywan im się skurczył, czy i ten, tak dla ich cywilizacji niezbędny rekwizyt, po kawałku rozkradli?
Na koniec kilka słów wyjaśnienia. Dlaczego narodowy, a nie na przykład "platformerski"?
Ano dlatego, że skoro od lat ich właśnie wybieramy, lub ich przekrętom nad urną zapobiec nie potrafimy, mamy to, na co - w swojej większości - zasłużyliśmy.
A poza tym, wydaje mi się, że ilość tych, którzy beneficjentom obecnego systemu udziału w tym złodziejstwie po prostu zazdroszczą, jest znacznie większa od grona wyborców PO czy SLD. No i stale rośnie.
Inne tematy w dziale Polityka