Amabasada Szwecji, tak sama, która w osobach ambasadora z obstawą składała wieńce pod spaloną Tęczą Gronkowca na Placu Zbawiciela, poucza Jarosława Kaczyńskiego co jest, a co nie jest prawdą w Szwecji, a tymczasem w ich kraju prawda, jak w dawnym ZSRS, rozkwita, a nawet szaleje.
"Decyzją władz wydziału prawa Uniwersytetu w Sztokholmie, ze ścian usuwane są wszystkie portrety zasłużonych dla uczelni naukowców. Powodem jest fakt, że obrazy „przedstawiają starych, białych profesorów”. Miejsce portretów zajął teraz... tęczowy łoś, który ma symbolizować wielokulturowość i tolerancję."
Dziekan wydziału "prawa", Jonas Ebbeson, to postać niezwykle zasłużona w dziele niesienia na Szwedów pomsty za Potop. Od pewnego czasu domaga się on także ustawowego ograniczenia rodowitym Szwedom dostępu do studiów i zawodów prawniczych. Zapewne w imię poprawy rozumienia i egzekwowania prawa w owych, słynnych, acz nieistniejących, 55 regionach na terenie Szwecji, o których tak zaciekle kłamał Jarosław Kaczyński.
Możemy oczywiście z pewną, historyczną satysfakcją przyglądać się zbiorowemu, cywilizacyjnemu samobójstwu, popełnianemu przez Szwedów. Nie należy jednak zapominać, że gdy już powstanie Kalifat Szwecji, oraz gdy ostatni, wykastrowany, biały Szwed umrze, nikt już na Półwyspie nie będzie w stanie napalić w piecu przy minus 20 na dworze, oraz naprawić psujący się sprzęt w elektrowniach. A nieprzywyczajeni do życia w surowym, mroźnym klimacie, a zwłaszcza do pracy w takich warunklach, dumni czciciele Mahometa zwrócą się, chcąc nie chcąc, na południe.
Dlatego sam już nie wiem, czy z faktu, iż matecznik dziekana Ebbesona, Uniwersytet w Szkoholmie jest w rankingu szanghajskim na miejscu 82, a najlepsza, polska uczelnia z trudem mieści się pod koniec pierwszej pięćsetki, powinniśmy się cieszyć, czy głęboko smucić?
Inne tematy w dziale Polityka
