Niestety, będzie bez obrazków, bo ni cholery nie umiem zduplikować procesu przyznawania Identyfikatora Google Analytics. Jesteście zmuszeni do pływania na sucho, sorry. Tymczasem do rzeczy.
- Zarejestruj się na stronie Google Analytics. Przyda się konto Google - jak nie masz, to też załóż.
- Dodaj profil swojej strony do Analytics - podaj linka etc.
- Powinieneś dostać kod, który trzeba wkleić na stronie. Pomoc Google podaje, gdzie go znaleźć.
- Teraz wycieczka do zakładki "Ustawienia konta" na Salonie. Tak, jak klikniesz ten link obok, wylądujesz w ustawieniach SWOJEGO konta, możesz klikać.
- Interesuje cię pole tekstowe na samym dole, wyraźnie podpisane "Identyfikator Google Analytics". Wklej tam numerek, który dostałeś na stronie Analyticsa, kliknij OK i odczekaj kilka godzin aż Google raczy sprawdzić, czy twój kod znalazł się tam, gdzie znaleźć się miał.
- Po ponownym zalogowaniu się do Analyticsa, ostrzegawczy trójkąt powinien się zmienić na zielony checkmark, znaczy się - wszystko jest w porządku.
Za wybuchy głupawki wynikłe podczas zapoznawania się z keywordami, po których ludzie znajdują was w sieci, nie odpowiadam, szczególnie jeżeli uparliście się na jechanie po Palikocie za jego ostatnią wypowiedź o Grzechu Szczecinie. Bo wtedy hasła pornograficzne macie jak w banku.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości