Słusznie zauważają niektórzy, że dopiero teraz dziennikarze znajdują w archiwach prasowych zdjęcia Lecha Kaczyńskiego, który nie jest nadęty, nie ma głupiej miny ani właśnie nie znajduje się w jakiejś kompromitującej sytuacji. Bo prawda jest niestety taka, że polityka w naszym kraju, wraz z jej medialną otoczką, prowadzona jest według standardów rodem z epoki kamienia łupanego. Politycy knują, kłamią i wygadują bzdury, media to powtarzają, a czasami nawet zmyślają własne, a niektórzy medialni potentaci i gadające głowy nawet mają własne polityczne aspiracje, choćby byli zaledwie naczelnymi brukowca dla lumpenproletariatu. Na szczęście zostaje jeszcze okazywanie zwykłej ludzkiej przyzwoitości - chociaż i o tym niektórzy zapominają.
Liberalny i lewicowy (bo to nie to samo, przypominam matołkom po raz n-ty) mainstream jest obecnie na widelcu. Musi być powściągliwość, zaduma, pełna kulturka i "o zmarłych mówić dobrze albo wcale" (co np. na serwisie Wybiórczej przejawia się zablokowaniem możliwości komentowania artykułów) - inaczej część społeczeństwa uznająca się za postępową i dobrze wychowaną stwierdzi, że "salon" zniżył się do standardów "ciemnogrodu" i należy go wymienić na jakiś nowy, lepiej zachowujący się model. Ale, jak już kiedyś mówiłem, lepsza fałszywa przyzwoitość niż plucie jadem "dla idei" mimo wszelkich okoliczności. Nie muszę chyba przypominać, jak ciemnogród cieszył się ze śmierci Geremka? Teraz mamy powtórkę w postaci wyborczej agitacji u "czerwonego" (w st. spocz.) redaktora Pospieszalskiego. W tym momencie nie umiem tego indywiduum nazwać żadnym cenzuralnym słowem. Ale to po prostu konsekwencja naszych standardów politycznych - polityk palnął głupotę, a ktoś ją potem wyciągnął, żeby w niego uderzyć. Stary chwyt, ale stosować go w takiej chwili?
Ale wracając do standardów - może ta powściągliwość i zaduma zostanie nam na dłużej? Tak, sam w to nie wierzę, bo wcześniejsze tragedie też nas wiele nie nauczyły, ale skoro przysłowie mówi "mądry Polak po szkodzie", to może choćby jakąś najmniejszą korzyść z tego wyciągniemy? Nie nauczymy przecież całego narodu przyzwoitości w tydzień-miesiąc-rok, choćbyśmy nie wiadomo jak mocno tłukli najbardziej niereformowalną część linijkami po łapach, ale jeśli Polska ma być krajem ludzi przyzwoitych, to należy zacząć już dziś. Chociaż jak się pomyśli o takich przykładnych ojcach jak redaktor Terlikowski czy Toyah, to ciężko uwierzyć, że coś z tego wszystkiego wyjdzie. Bo normalni ludzie swoje, a zakłamany ciemnogród swoje. "I tak to się kręci, i nie ma gdzie uciec, przed życiem, co zwie się ZADUPIE".
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka