Dlaczego USA z jednej strony deklarują poparcie dla projektu Trójmorza, a jednocześnie wspierają wielomiliardowe roszczenia żydowskie, które w razie realizacji rzuciłyby Polskę na kolana?
Trójmorze stanowiłoby przeciwwagę dla Niemiec i Francji zbuntowanych przeciwko USA. Jeśli byłoby podporządkowane USA, to stanowiłoby nie tylko doskonały czynnik balansujący siłę wspomnianych Niemiec i Francji, ale jednocześnie byłoby narzędziem wywierania wpływu politycznego w regionie. Byłoby również zaporą przed ekspansją Rosji na Zachód.
Problem w tym, że sytuacja polityczna w Polsce jest bardzo niestabilna, a elity nie mają wspólnej wizji strategicznych celów Polski - część jest niepodległościowa i pro-amerykańska, a część uważa, że lepiej, by Polska rozpłynęła się w tzw. wspólnej Europie i popiera raczej Niemcy. Potrzebny jest więc mechanizm kontroli, tudzież bat, którego można użyć, gdyby Polskie elity zechciały zboczyć z drogi wyznaczonej przez Stany.
Wielomiliardowe roszczenia żydowskie, na których zaspokojenie Polski nie stać, mogą być właśnie takim batem, choć niekoniecznie jedynym. USA i Izrael to najbliżsi sojusznicy. Nie należy zakładać, że w kwestiach tak istotnych działają bez porozumienia. Bezpieczniej przyjąć, że cele i środki ich realizacji są wspólnie ustalane.
Globalny układ sił właśnie się zmienia, a to niesie ze sobą zarówno szanse, jak i zagrożenia. Dla nas są to szanse i zagrożenia największego kalibru. Możemy stać się regionalną siłą lub popaść w niebyt. Warto więc się zastanowić, czy mechanizm, na który wskazuję realnie działa, jakie to ewentualnie niesie dla nas konsekwencje i jak możemy to wykorzystać.