Czy pandemia zmieni Polskę? Czy sama Polska zmieni Polskę? Czy tragedia jaka jest teraz udziałem Polaków, zmieni się w jakieś oczyszczenie? Pytań jest mnóstwo i można je odmieniać na przeróżne okoliczności. Jedno jest pewne, na pewno się nic takiego nie zadziała, żeby nastąpiło jakieś opamiętanie, zgoda narodowa lub po prostu Polak był normalny, bez zawiści, obłudy do drugiego Polaka.
Dwa duże wydarzenia, które spotkały ostatnio Polaków, śmierć Wojtyły i Smoleńsk, pokazały, krótkotrwałość zmiany mentalności Polaków. Wszyscy stali się sobie na tyle bliżsi, że mówili językiem pojednania, zrozumienia i tolerancji. Była to tylko chwila, moment, jakby jakieś chwilowe odrętwienie. Po tym szoku nastąpił wylew wszelkiego szamba hejtu, oszczerstw, kłamstwa i nienawiści. Te chwile jak dzisiaj widać, były po prostu udawanym pojednaniem, formą dwulicowości i błazenady uczuć.
Polska po pandemii nie zmieni się ani o krok ani w żadnym wymiarze wyzwolenia nowej empatii do drugiego człowieka. To co znowu stało się chwilą, za moment pęknie jak bańka mydlana. Pryśnie znowu to polskie solidarnościowe działanie, myślenie i wróci polskie piekło rzeczywistości. Kłamstwa, hejt, oszczerstwa, nienawiść wszystkich do wszystkiego, buta, arogancja. To wszystko co Polak ostatnio tak bardzo lubi i bardzo dobrze potrafi.
Polska stoi dzisiaj w obliczu tragedii narodowej. Za chwilę przybędzie więcej ofiar, chorych. Za chwilę runie gospodarka, wszelka pomoc społeczna. Za chwilę Polska znowu zanurzy się we wspólnym płaczu i żałobie. Bez perspektywy na lepsze jutro, bo jak pokazała historia, jutro będzie takie samo jak po tragedii Smoleńskiej. Czyli żadne.
