karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
139
BLOG

Powrót Tuska na ośle.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Polityka Obserwuj notkę 2

Zaklinanie rzeczywistości o powrocie Tuska do polskiej polityki, pokazało tylko jedną, istotną rzecz. Wszyscy, którzy tak ochoczo zabierali głos w tej sprawie, kpili i szydzili o jakimś białym koniu, teraz okazali się zwykłymi osłami. Tak szydercza kpina tak naprawdę ukazała ich słabość, obawy, wręcz strach. Oni zawali sobie sprawę, że to już nie taka kategoria pokroju Budki, który dużo się mądrował i nic z tego nie wynikało. Bez zdolności do jakiegoś porozumienia, planu czy też ostrości wypowiedzi. Kpiąc o białym koniu, wszyscy ale dosłownie wszyscy, łącznie z pewnymi osobami nawet z samej PO, poczuli, że za chwilę utracą to co dla nich najważniejsze, czyli cała uwaga będzie skupiona na Tusku. Media będą tylko jakby do dyspozycji byłego premiera. Taka medialna, chwilowa śmierć, odcięcie tlenu do bycia najważniejszym i istotnym, wylała się drwinami i kpieniem z powrotu Tuska. 

Gdy wróżyli drwiną o powrocie na białym koniu, Tusk i owszem przyjechał na grzbiecie osła i to nie jednego. Na grzbietach tych wszystkich drwiących i poniżających. O ile kasta Kaczyńskiego wręcz została tym powrotem oderwana od rzeczywistości, gdzie strach był i będzie się tylko potęgował, to ludzie mieniący się opozycją, oprócz Lewicy, zostali sami ze swoimi kpinami. Jeden bardziej, drugi mniej, ale to właśnie na tych osłach wjechał Tusk do polskiej polityki. Mógłby wjechać i na owym białym, słynnym koniu ale wybrał taki transport jaki został mu podstawiony. Po co lepszy, skoro nawet Jezus osłem nie pogardził. 

Cokolwiek się już stało w kwestii powrotu, nic tak naprawdę wielkiego się nie zadziało. Ci wszyscy co tak ochoczo zaklinali rzeczywistość, kpiąc z powroty sami się tylko ośmieszyli. Ten ich strach czuć było za każdym razem, gdy z niby troską ale też zakłopotaniem wyrażali się, że nikt powrotu nie oczekuję. Jest a raczej było to dość dziwne oczekiwanie, bo przecież tak ryczeli nie dawno, że wszystkie ręce na pokład, że musi nastąpić mobilizacja do walki z kastą Kaczyńskiego. Jednak jak widać było to tylko jedno wielkie zakłamanie i gdy tylko Tusk już był jedną nogą w polskiej polityce, ruszyła lawina drwin i kpin.Co ciekawe, to opozycja wyrażała najgłośniej sprzeciw wobec powrotu. Prym wiedzie niezawodny Hołownia, który płaczę, że Tusk jest niepotrzebny. Żenujący facet. Taki rozkapryszony bachor, któremu się nic nie podoba, oprócz swojego wizerunku w lustrze. 

Tusk wrócił wbrew zaklęciom i kpinom. Na grzbietach tych wszystkich osłów którym w niesmak był ten powrót. Gdzieś tam się spełniło się zaklęcie jednego czy dwóch, którzy w swojej drwinie mówili o Tusku, że to taki powrót mesjasza. No i dzisiaj to zaklęcie się spełniło wbrew oczekiwaniom. Wrócił na ośle jak pewien kiedyś gość do Jerozolimy. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka