Bezsens życia…
Część trzecia.
—
Życie czasem gaśnie bez dymu i bez płomienia,
jak świeca, której knot wypił ostatnią kroplę nadziei.
Zostaje tylko cisza — nie ta kojąca, lecz ta,
która brzmi jak odległe echo czegoś,
czego już nie pamiętamy.
—
Idziemy przez dni jak przez las bez drzew,
pośród cieni, które nie mają właścicieli.
Światło nie dociera do ziemi,
a niebo jest tylko pustą skorupą,
w której odbija się nasze zmęczenie.
—
Każdy krok jest podobny do poprzedniego,
jakby czas zapętlił się w swoim obojętnym rytmie.
Świt nie rozjaśnia niczego,
zmierzch nie przynosi ukojenia,
a noc… noc jest jedyną, która nas rozumie.
—-
Bezsens rodzi się nie z krzyku,
lecz z powolnego odpadania barw.
Z uśmiechów, które przestały się zdarzać,
z rozmów, które brzmiały coraz bardziej pusto,
z marzeń, które zgasły, zanim zdążyliśmy je nazwać.
—
To nie jest burza — to jest pleśń,
która rośnie tam, gdzie kiedyś była nadzieja.
Człowiek patrzy na swoje życie
i widzi tylko mapę bez dróg,
serce bijące z przyzwyczajenia,
oddech, który wraca z obowiązku.
—
W lustrze pojawia się twarz,
która nie chce już niczego.
Nie prosi o jutro,
nie błaga o zmianę.
Patrzy spokojnie, martwo,
jakby wiedziała, że sens był jedynie snem,
który przyśnił się komuś innemu.
—
Ciemność nie zawsze jest wrogiem.
Czasem jest jedyną prawdą,
jaka zostaje człowiekowi.
W jej miękkich fałdach
można przestać udawać,
że wszystko musi mieć cel.
—
Może właśnie w tym jest jej okrutne piękno:
w pozwoleniu, by nic nie znaczyło nic,
by oddech był tylko oddechem,
a życie — cichą rzeką,
która płynie nie dlatego, że chce,
lecz dlatego, że nie zna innego kierunku.
—
A jednak w tej ciemności,
gdzie każde słowo tonie,
a serce bije jak pusty bęben,
pozostaje coś drobnego,
niemal niewidocznego.
—
Nie światło.
Nie nadzieja.
Nie sens.
—
Lecz milcząca świadomość,
że nawet mrok jest częścią naszej opowieści.
A to wystarczy, by wciąż iść —
nawet jeśli przed nami
jest tylko noc bez brzasku.
—
Karol Badziąg
16.11.2025
Inne tematy w dziale Społeczeństwo