karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
295
BLOG

Kto obieca więcej jak nie PiS.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Wyścig rozpoczęty. Licytacja weszła w fazę szczytową. Partie prześcigają się w obietnicach, które mają im pozwolić zwyciężyć w jesiennych wyborach.  Jedna partia goni drugą, trzecia z boku przebija, czwarta z piątą w podskokach chcą odrealnić rzeczywistość.Plankton poniżej progu wyborczego niewiarą w zwycięstwo, chcę wszystko obiecać oprócz tego, że nic tak naprawdę nie chcą.

PiS obiecał już dużo. Ostatnio jednak Kaczyński przestał brać tabletki i wbrew logice ekonomii obiecał rzeczy takie, że można śmiało powiedzieć, że Polska stanie się bankrutem w przyszłym roku a w następnych latach, staniemy się drugą Wenezuelą. Ekonomiści i przedsiębiorcy zamarli, gdy usłyszeli jak dobry pan prezes wbrew głosom logiki podwyższa najniższą krajową pensje. W takich dużych skokach jest to śmierć dla małych  i średnich firm. Dotyczy to także każdej innej, bo pracownicy widząc duży skok najniższej, będą oczekiwać dla siebie takiej samej kwoty podwyżki dla siebie. Kaczyński przelicytował nie tylko innych, on przelicytował sam siebie. Chciał być może postawić przeciwników pod taką ścianą, żeby już nie mieli innego ruchu. Tylko facet zapomniał o jednym, że to tylko jest obietnica wyborcza. Nic obecnie nie znacząca i żadnej jak na razie nie ma perspektywy zaistnienia. Wyborcza obietnica podwyżki najniższych uposażeń to nic w porównaniu z obłudnym kłamstwem trzynastych emerytur i to już od przyszłego roku. Dziadek zapomniał, że nic takiego nie wpisanego do nowego budżetu. A wszelkie gołosłowne słowa, że może wpiszą to po wyborach, jest oszustwem i obłudą. 

PiSowska władza w swoim chorym szaleństwie obietnic, przekroczyła linię, za którą jest już tylko ściana.Istnieją możliwości obkupienia jeszcze wszystkich bez wyjątku emeryturami. Pracowałeś czy nie, masz emeryturę. Przecież Polska już jest w dobrobycie, więc kto bogatemu zabroni przekupić ludzi, żeby władzy byli przez to posłuszni. Kaczyński między innymi to w czasie wyborów prezydenckich. Przecież chce na zakończenie swojego istnienia politycznego zostać prezydentem. Przecież to co teraz robi ogłasza i inni to potwierdzają, że wszystko co obiecał i obiecuję to prezenty są od niego. I to są właśnie jego obietnice przed wyborcze. Pomaga wygrać swojej partii i sobie robi prezydenturę. Jest jeszcze kilka możliwości przekupienia wyborców. Może nie aż tak obficie, ale pole manewru jest zawsze. Tylko, że ściana ogranicza i zasoby pieniędzy są już wyczerpane, lecz dla Kaczyńskiego nie ma rzeczy niemożliwych do obiecania.

PiS daję kasę. Daję i wymaga posłuszeństwa. Tylko w tym wszystkim jest dużo hipokryzji. Obłudnie daję się nadzieję na polepszenie życia z drugiej zaś strony podwyżkami wszystko się zabija. Pieniądze które wybrańcy dostają, są zjadane przez podwyższenie kosztów życia. Ceny rosną i rosnąć będą, tak więc nie jest to jakiś bonus, tylko rekompensata mająca zmniejszyć trudy życia, a raczej przeżycia. Komuniści też dawali dawali, raczej udawali, że coś dają, żeby polepszyć byt ludzi. PiS robi to dokładnie to samo. Pieniądz w kieszeni nie zostaje. Podwyżki żywności i innych rzeczy codziennego użytku, powodują, że beneficjenci 500+ myślą, że łaskawy rząd totalny daję im kasę dodatkową na różności życia i przyjemności. Jednak w swoim ograniczeniu nie widzą, że coś co cztery lata temu kosztowało 2 złote, dzisiaj już kosztuje pond 3 złote. Żyją w tym złudzeniu i w szczęśliwości głosują na PiS, który tak na prawdę nie daję tylko z drugiej kieszeni im zabiera.

Partie opozycji dają obietnice na coś co też jest swoistą utopią. Dają nie znając realności stanu pieniędzy w kasie państwa. Już przy tych wydatkach budżetowych w przyszłym roku zabraknie pieniędzy już w połowie roku. Podwyżki jakie zaserwuje na od nowego roku władza nie zasypią dziury. Będą więc szukać doraznych sposobów, żeby załatać coś co i tak będzie niemożliwe. A przecież trzeba mieć jeszcze pieniądze na przekupienie wyborców swoich, żeby Kaczyńskiego wybrali na prezydenta. Partie opozycyjne więc obiecują to czy tamto. Rzeczy takie, które tak naprawdę ludzi nie obchodzi. Bo jakieś dodatki lub premię obiecane, są uwarunkowane stanem i okolicznościami i nie każdy coś takiego dostanie. A wystarczy obiecać tylko jedną rzecz. Mniej kosztowną dla pracodawców niż podwyższenie minimalne płacy a i przy okazji zyskałby stan państwowej kasy. Zlikwidować wszystkie śmieciowe umowy. Pozostawić tylko umowy o prace na czas określony, nie dłuższą niż pół roku oraz na czas nieokreślony. Oczywiście polikwidować dziwne działalności gospodarcze, bo to tam są w ogromnej większości nadużycia i oszustwa. Obiecują zlikwidowanie takich umów, opozycja dużo może zyskać, rekompensując przy okazji jakieś starty pracodawcom wynikające z podwyższenia kosztów produkcji.

PiS obiecał dużo. Jemu wolno i to mimo braku pieniędzy. Bankster Morawiecki razem ze swoimi pseudo ekonomistami może wciskać ciemnotę ciemniakom, że jest dobrze a będzie jeszcze lepiej. Ich odlot w obietnicach jest już wręcz kosmiczny czyli nierealny. Kłamstwem i oszustwem, podsypując nieswoje pieniądze idą ku zwycięstwu z dumą i jednocześnie hańbą. Nie sztuka przecież przekupstwem i oszustwem coś wygrać wybory. Nie sztuką obiecać coś, co i tak nie będzie realizowane. Bo to, że emeryci trzynastki  nie dostaną to im proboszcz na kazaniu wytłumaczy, ale to, że zabraknie w ogóle na emerytury to żadna siła tego tłumaczeniem nie ogarnie. A wszystko w tym kierunku właśnie idzie. Tylko co to obchodzi Kaczyńskiego? 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka