Rozpatrując wszystkie dopuszczalne warianty zdarzeń w pewnej komisji wyborczej pewien nieznajomy spotkany w trakcie spaceru po lesie wygenerował również możliwość zaistnienia takiego przypadku:
Wyniki głosowania przypisano finalnie kandydatom odwrotnie nie przez pomyłkę. Wpisano je w taki sposób świadomie, by mieć pretekst. Do czego pretekst? A do tego, co właśnie słyszymy w mediach z ust wielu. Do systemowego podważania. I zaraz to zgłoszono, tj. upubliczniono, żeby pretekst nie przepadł.
Wiem, że to niemożliwe. Że to tylko produkt chorej wyobraźni anonimowego osobnika spotkanego w lesie podczas spaceru.
Ale hipotetycznie mogłoby tak być, prawda? NIe... to niemożłiwe...
Inne tematy w dziale Polityka