Karolina Króliczek Karolina Króliczek
527
BLOG

Apokalipsa Kołakowskiego

Karolina Króliczek Karolina Króliczek Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Nasza wesoła Apokalipsa. Kazanie na koniec wieku - Leszek Kołakowski
Czyli o zawrotnej prędkości życia.

Ileż to razy wmawiano nam na lekcjach fizyki, że prędkość to wektorowa wielkość fizyczna wyrażająca zmianę wektora położenia w czasie. Nadając prędkości wyraz zupełnie naukowy, pozbawiony egzystencjonalizmu , udowadniając istnienie tego zjawiska empiryzmem.
Jednakże prędkość jako zjawisko fizyczne nie mogłaby istnieć bez człowieka. To człowiek nadaje swojemu życiu odpowiednie przyspieszenie i coraz to szybszą prędkość przemieszczania się na przestrzeni dziejów.
Według Kołakowskiego prędkość przemieszczania się do połowy XIX wieku była niezmienna, przy czym Kołakowski podkreśla, że uległa znacznej poprawie pod koniec wieku. Skutki przemieszczania się ludności idealnie przedstawiają różnorodne krzywe wzrostu. Jednego możemy być pewni – krzywe te nie będą rosnąć w nieskończoność. Z pewnością nadejdzie chwila gdy ulegną załamaniu.

„..Bertrand Russell powiedział kiedyś ,że jego dzieci urodziły się w dwudziestym wieku, nie będą więc wiedziały, co to jest szczęście…”. Kołakowski jasno określa pojęcie rozdarcia i umiejscawia obecność szczęścia pomiędzy pozytywnym stanem ducha a nieobecnością cierpienia(Schopenhauer).
Nijak ma się do tego sformułowanie Epikura, że do szczęścia wystarcza brak cierpienia oraz stan optymalny – tzn. taki, kiedy człowieka nie spotyka nic złego ani nic dobrego. Wtedy to właśnie życie bez cierpienia i nadmiaru przyjemności jest życiem szczęśliwym. Jednak ani szczęścia ani cierpienia nie można ilościowo zmierzyć – podkreśla filozof.

Postęp, a co za tym idzie – zwiększenie szybkości przemieszczania się, doprowadziło do utraty „wspólnoty”. Przykładem, moim zdaniem jest dzisiejsza Francja, gdzie problemem jest fanatyzm religijno-polityczny, objawiający się między innymi ustawą z 2004 roku zakazującą noszenia w szkołach publicznych symboli religijnych. W praktyce chodziło o hidżab – chustę noszoną przez muzułmanki. Nietolerancyjna asymilacja społeczna Francuzów wobec odmienności religijnej doprowadziła do powstania communautarisme – polityki izolowania się od wielkiej wspólnoty wspólnot małych, z silnym poczuciem przynależności i wrogością wobec innych wspólnot: Arabów czy też Żydów.
Według Kołakowskiego - prędkość zniszczyła przestrzeń mitologiczną, przestrzeń rządzącą się własnymi prawami i normami fundamentalnymi, wpisanymi w konstytucję bytu.
Przestrzeń sacrum, ubóstwiającą prawo naturalne, nie obecne – stworzone przez człowieka.
„ Sacrum to (…) doświadczenie tego, co realne, doświadczenie źródła świadomości istnienia w świecie. Czym jest świadomość, która czyni z nas ludzi? Jest ona rezultatem doświadczenia sacrum, doświadczenia rozdzielenia pomiędzy realnym a nierealnym.” Mircea Eliade.
Zamieniliśmy przestrzeń mitologiczną na przestrzeń kartezjańską. Przestrzeń ze względu na swoją wielkość można by powiedzieć kosmopolityczną. Od tego momentu jest jasne, że nasze miejsce zamieszkania nie jest już centrum wszechświata.

Co więcej, Kołakowski potępia rolę Oświecenia w kształtowaniu wiary. Racjonalizm sceptyczny zepchnął bezpieczeństwo moralne na dalszy plan i zniszczył wiarę.„Żądanie duchowej reformy, zlekceważone przez instytucje, bądź nie spełnione w wystarczającym stopniu, zaczyna stopniowo przekształcać się w postulat całkowitego zniszczenia instytucji, albowiem sam duch instytucji jest źródłem zła.” Eric Voegelin.
Kołakowski w swoim Kazaniu na koniec wieku podkreśla wyszydzenie takich wartości jak rodzina i religia, które zostały zamordowane przez utylitaryzm; tzw. „filozofię zdrowego rozsądku” na czele z Jeremy’m Benthamem i Jamese’m Millem.
„ Istnienie ludzkie zostało zredukowane do jego czysto naturalnych określników, a przez to osoby ludzkie stały się całkiem wymienialne niczym cegły w ścianie: tak to w końcu zostały położone podstawy XX- wiecznego totalitaryzm.”- przekonuje Kołakowski.
Z pozoru niewinne hasło Kanta - sapere aude („Odważ się być mądrym”)zakładające wszędobylską przenikalność rozumu i jego monopol na odkrycie prawdy z pewnością nie było na rękę Kościołowi chrześcijańskiemu.
Jak pisał Kant: “[Oświecenie] To wyjście człowieka ze stanu małoletności, w której był zatrzymany z własnej winy. Małoletność to niezdolność posługiwania się rozumem bez kierunku nadanego przez inną osobę. Powiemy, iż człowiek pozostaje w stanie małoletności z własnej winy, jeśli przyczyną tego stanu nie jest niedostatek rozumu, ale brak decyzji i odwagi, aby się nim posługiwać bez czyjegokolwiek kierownictwa.”
„..Ta scjentystyczna(bo nie można powiedzieć: naukowa)doktryna była niezbędna dla rozkwitu wiedzy naukowej w czasach nowożytnych, ale zwracała się też przeciwko chrześcijaństwu, jako że religia we wszystkich swoich odmianach czerpie siłę swoją i prawomocność z odziedziczonej tradycji i objawienia boskiego.”- argumentuje Leszek Kołakowski.
Oświecenie mogłoby doprawdy wiele zawdzięczać Davidowi Humowi . Mogłoby…
Jednakże to właśnie wyłożone przez niego zasady empiryzmu stały się podstawą nihilizmu. Nihilizmu zakładającego bierność poznawczą i moralną. „ ..Wszelkie nasze rozumowania dotyczące przyczyn i skutków nie opierają się na niczym innym niż nawyku oraz że przeświadczenie jest raczej aktem sensytywnej strony naszej kultury niż strony myślącej..”- mawiał Hume. Jeszcze dalej posunął się Nietzsche stwierdzając, że „Nie ma żadnej odpowiedzi na pytanie: Dlaczego?”.

Czy prawda więc umarła? – zastanawia się Kołakowski. Prawda jest jak powieść, która wyzionęła ducha, ale powraca, w nowej formie, czasami nawet lepszej od oryginału.
Nie za ciekawie ma się sprawa filozofii, a dokładniej metafizyki, krytykowanej z pozycji sceptyków, empiryków, pozytywistów czy tez scjentologów na przełomie XVIII/XIX w. I nagle w XXI wieku „ biedna dziewczyna, tylekroć zmasakrowana podnosi się z grobu, nie zdając sobie sprawy, że już dawno umarła i maszeruje..” – pisze Kołakowski.
Mówią mi, że śmierć to koniec. Koniec wszystkiego. Jednak czy stwierdzenie to oznacza, że w przyszłości nikt nie będzie tworzył dzieł porównywalnych do Flauberta, Prousta czy Rembrandta ? Nie. Oznacza to tylko, że Ich już nie będzie. Nie oznacza natomiast, że nie będzie dzieł sztuki porównywalnych do twórczości tych wielkich artystów.

Co według polskiego filozofa odpowiada za nasz smutek, poczucie chaosu i niepokój? Odsunięcie się od Boga. Odsunięcie spowodowane tym, że Bóg mimo wszystko kreuje styl życia, który niekoniecznie nam odpowiada. Ba.. krępuje, a do tego narzuca obowiązki, których nie jesteśmy w stanie zrealizować. Jak więc mamy uporać się z tak wygórowanymi wymaganiami ? Kołakowski pisze, że należy „..wierzyć w Boga, ale nie tak, byśmy wierzyli, że wszystkie wymagania Jego obligują nas na serio.”
Nie bez przyczyny, mówi się, że do oddalenia ludzi od Boga w pewnym stopniu doprowadził proces sekularyzacji. Władza świecka nie powinna mieszać się do spraw duchowych, co w sporej części negatywnie oddziaływuje na postrzeganie instytucji Kościoła przez chrześcijanina. „ Kościół należy od państwa, państwo zaś od Kościoła oddzielić..”- pisał w swojej encyklice z 1864 r. papież Pius IX.
Kołakowski zauważa związek pomiędzy prędkością a niepewnością.
Nawet jeśli zapomnimy o współczesnych klęskach, których doświadczyliśmy – lękamy się.
Wszystko poddajemy próbie. Tym bardziej, wierząc w Boga – nie znajdujemy w nim stuprocentowego oparcia. Nauka, dotychczas niepodważalna stała się dla połowy ludności niezrozumiała i sprzeczna z ludzką intuicją. Przyszłość zdaje się niepewna i narażona na wszelkiego rodzaju złowieszcze „powtórki z rozrywki”.
Więc uciekamy. Uciekamy od nie-wiadomo-czego ku nie-wiadomo-czemu, jak mówi Kołakowski. Od absurdu w kolejny, jeszcze większy. Przyczyna ucieczki jest znana każdemu z nas, tylko nie każdy zastanawiał się nad istnieniem prędkości własnego życia. Prędkości zawrotnej, której córką w XXI-wieku jest niepewność.

Według Kołakowskiego powstanie totalitaryzmu w XX wieku nie byłoby możliwe bez „pomocy” poprzedniego stulecia, które dało ludzkości prawo do partycypacji w procesach politycznych. Filozof podkreśla, że to nie ludobójstwo w totalitaryzmie było zjawiskiem nowym, lecz wywłaszczenie umysłowe ludzi na szeroką skalę. Wcześniej z pewnością nie byłoby to możliwe.
Czy więc, my, ludzie XXI wieku możemy pewnego „pięknego” dnia obudzić się w państwie totalitarnym ?
Obaliliśmy podstawowy warunek totalitaryzmu, jakim jest kontrola mediów, powierzając systemy informacyjne w ręce prywatnych jednostek. Stworzyliśmy wzajemną zależność wolnego rynku i instytucji demokratycznego państwa.
Filozof krytykuje jednak wyzysk chińskich niewolników przez gospodarkę wolnorynkową.
„ Tak to wolny rynek działa na rzecz despotyzmu i niewolnictwa”. Nie wyzbywa się jednak nadziei, że uregulowanie tej kwestii to tylko kwestia czasu.
„.. stanowcze przekonanie, że groźbę totalitarną mamy już definitywnie za sobą, może być nieco zbyt śmiałe. ”- pisze Kołakowski. Tym bardziej, że zapominamy o wolności. O tym, że trzeba o nią walczyć, że wymaga kontroli i o tym co chyba najważniejsze – że nie posiada licencji na wieczność. Filozof ostrzega, że w każdym społeczeństwie istnieją siły, które uaktywniają się w okresie najmniej przewidywalnym i dążą do jej zniesienia.
Kołakowski zdaje sobie sprawę, jak trudno obecnie zapanować nad zbytnią urbanizacją w krajach rozwiniętych a jednocześnie obszarami skrajnej nędzy w krajach Trzeciego Świata.
Widzi i wie, że przeludnienie, a co za tym idzie, ograniczenie przestrzeni, wysoka ekspansywność nowych rynków i deficyt wody pitnej prędzej czy później doprowadzą do wybuchu konfliktu. I w tym wypadku nie będzie ważna ideologia, ale okoliczności.
Ideologię można uzasadnić wszystkim – rozumem, epoką, religią.
Kołakowski nie dostrzega nic złego w symbolach. Jednak w szczególnych okolicznościach swastyka nagle stała się symbolem hitleryzmu. I do dzisiaj kojarzy nam się ze złem i cierpieniem tysięcy ludzi.
„… ideologie i symbole nie są ważne. Ideologie są z reguły słabsze aniżeli ich nosiciele, tych nosicieli aspiracje i interesy.”- argumentuje filozof.
„ Nie powiadam, że pędzimy ku zagładzie. Raczej- jak w „Alicji w Krainie Czarów”- musimy się bardzo natężać i prędko pędzić, żeby być w tym samym miejscu.”- kończy Kołakowski.

Całkiem przewidująca ta Apokalipsa. Niekoniecznie pozytywna.
Nie mówię, że mi się nie podoba. Podoba. Nawet bardzo.
Dobrze jednak, że z reguły Apokalipsy nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości.

‎"..They embody what we know and carry us forward towards what we don't know." Virtual Pet Cat for Myspace

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości